niedziela, 9 czerwca 2013

Jak po grudzie....

Ostatnio dosłownie wszystko idzie jak po grudzie. Brak czasu na cokolwiek.
Funkcjonuje w schemacie praca, dom, dziecko, sen, praca, dom, dziecko..... W weekendy niewiele się zmienia: zakupy, dom, dziecko, sen (sobota) lub dziecko, obiad, dziecko, spacer/kościół, dziecko, dziecko, sen (niedziela)...
Pod hasłem "dziecko" mieści się wszystko - karmienie, zabawa, przewijanie, zabawa, kąpanie, zabawa, zabawa, marudzenie, chorowanie.....
Można tak bez końca. Czasem padam na nos, ale uśmiech małej Olivii rekompensuje mi wszystkie niedogodności.
W nielicznych przerwach pomiędzy tym wszystkim opisanym powyżej znajduję czasem odrobinę czasu dla siebie. Siadam wtedy przed ekranem laptopa i czytam meile, zaglądam na Wasze blogi, na fb. Brakuje czasu na odpisywanie, na prowadzenie bloga, na pogaduszki przy robótce...
Na robótki też brakuje czasu, często haftuję w tym samym czasie co czytam Wasze blogi. A jeszcze zaczęłam korespondencyjny kurs holenderskiego, który MUSZĘ ukończyć. Muszę, dla samej siebie, bo pomimo tego że dużo rozumiem, to w pracy czasem czuję się jak niemowa....
Dosłownie "wiszą" nade mną dwa RR, które powinny być już wyhaftowane i wysłane. Dosłownie wczoraj skończyłam długo dłubaną pamiątkę komunijną, spóźnioną tak, że aż strach...
A jeszcze tydzień temu złamały mi się ostatnie okulary jakie miałam.... Niby nie były mocne, niby widziałam, niby czytałam, niby haftowałam. Ale oczy szybciej się męczyły, szczególnie przy ekranie komputera...
Na szczęscie od wczoraj jestem szczęśliwą posiadaczką całkiem nowych okularów i mam nadzieję, że od tej pory wszystko pójdzie jak po maśle.
Obiecuję, że pamiątką pochwalę się jak tylko ją wypiorę, wyprasuję i oprawię.

Pozdrawiam