Wydawać by się mogło, że nie da się ulepszyć czegoś, co jest idealne. Niestety tak już w życiu bywa, że nic nie jest idealne, nawet jeśli robione jest na zamówienie. Jak w przypadku mojego krosna.
Krosno już samo w sobie jest niemal idealne, zrobione na zamówienie przez firmę Gepetto, wg sugestii facebookowej znajomej Ewy Jezierskiej. Niemal idealne, bo jednak się chwieje. I nie bardzo wiem, czy jest to kwestia wykonania, czy moich "zgrabnych" łapek... Fakt pozostaje faktem, że niestety trzeba je dodatkowo ustabilizować. Muszę jednak dobrze pomyśleć w jaki sposób to zrobić.
Na razie moje krosno dostało mniejsze ulepszenia. Na początek - nowa, lepsza lampa:
Zamiast tej co miałam poprzednio - przypinanej do ramy malutkiej lampki kupiłam ledową świetlówkę (czy jak się to tam nazywa). Po kilku dniach mojego marudzenia mąż wreszcie znalazł sposób na jej zamonotwanie na krośnie:Nie jest to może szczyt myśli ludzkiej i może nie wygląda zbyt estetycznie, ale jest i co najważniejsze ŚWIECI i to dość jasno:
Nie ma co wymagać cudów, trzeba brać co dają, skoro już dają...
Kolejne ulepszenie - doczekałam się wreszcie przesyłki prosto z Litwy z moimi zamówionymi naciągami do kanwy. Ledwo je dostałam od razu musiałam je ponakładać:
Dzięki nim kanwa niemal od razu stała się lepiej naciągnięta.
Wraz z naciągami otrzymałam od sprzedawcy mały, aczkolwiek bardzo przydatny drobiażdzek - magnes na igły, dzięki któremu na kanwie trzyma się też kartka ze schematem:
Jeszcze tylko organizery na nici i myślę, że krosno będzie kompletne...Jeśli chodzi o postępy, to muszę przyznać, że są dość znaczne. Po ponad tygodniu haftowania na krośnie przybyła cała jedna strona schematu:Po kolejnym tygodniu przybyło kolejne pół strony krzyżyków:Muszę przyznać, że haftuje się idealnie. Dużą różnicę sprawia fakt, że nie muszę haftować w obrębie tamborka, czyli małej powierzchni. Mogę od razu pociągnąć nitkę niemal do końca strony.
A, i jeszcze miałam wam pokazać co się dzieje, gdy na dosłownie 5 minut opuszczę swoje miejsce pracy:
Zdjęcie pochodzi sprzed tygodnia, ale pies bardzo upodobał sobie mój fotel. W zasadzie to nie wiem, czy on pomaga, czy bardziej przeszkadza.
A może kontroluje, czy krzyżyki równo wychodzą...
Albo pilnuje krzesła?