poniedziałek, 27 stycznia 2014

SAL Herbaciany

Udało mi się wreszcie zacząć pierwszą herbatkę z naszego Tajemniczego SAL-a organizowanego przez Tami. Z naszej facebookowej grupy wiem, że większość uczestniczek wyhaftowała już pierwszą, a nawet drugą herbatkę. Ja natomiast przez cały styczeń miałam inne priorytety, które ukończyłam z powodzeniem.
W niedzielę wieczorem obrębiłam sobie kanwę, a wczoraj udało mi się postawić pierwsze krzyżyki (albo raczej kreseczki) na tej właśnie kanwie.
Efekt już mi się podoba, a to dopiero początek. Zauważyłam, że dość szybko haftuje się ramkę, listki i napisy więc mam nadzieję wyrobić się z pierwszą herbatką w terminie, czyli do końca stycznia. Potem zabiorę się za herbatkę nr 2.
Mam przygotowaną już też kanwę na kawy, które obiecałam sobie haftować równocześnie z herbatkami, żebym mogła oba obrazki równocześnie powiesić na ścianie.
W sobotę wieczorem zrobiłam też 2 urodzinowe kartki:

Dziękuję serdecznie za odwiedziny na moim blogu i za pozostawienie komentarzy. Mile łechcą moje serduszko. To prawda - oba obrazki są śliczne, a zapewne jeszcze piękniej będą się prezentować w ramce na ścianie. Ja jednak teraz muszę poczekać aż wrócą do mnie moje kanwy z obrazkami haftowanymi przez Tami, Mamuśkę i Kasię. Już nie mogę się doczekać.
Magdusiaaa, taka pracowita to ja nie jestem, ale ostatnio zauważyłam że nie umiem długo wysiedzieć z pustymi rękami...
Katarzyna G. ostatnimi czasy tempo haftowania jest u mnie żółwie. Ale mój dzień powszedni zdominowany jest przez pracę zawodową, a wieczory i weekendy przez 1,5 roczne dziecko. Więc niestety ;)
Magda W. ja też się obawiałam, że rzucę robótka w kąt, ale sama się dziwię że dałam radę ;)
Bluebru nete sęk w tym, że kanwa nie była moja (len zresztą też nie). To były materiały dziewczyn biorących udział w zabawie RR i były już troszkę "zużyte" przez haftowanie, macanie itp ;)
Jeśli chodzi o materiał to u mnie kanwa wygrywa z lnem. Zawsze kupuję sztywną, każdą robótkę najpierw obrębiam ręcznie lub maszynowo i obowiązkowo naciągam na tamborek. Tak się nauczyłam i tak mi się lepiej/szybciej haftuje. Niestety nie każdy obrębia kanwę czy len i z konieczności muszę haftować w rękach, a wtedy bardzo trudno mi się haftuje.
Niemniej dzięki udziale w zabawie RR miałam możliwość spróbowania haftu krzyżykowego na lnie i muszę powiedzieć, że mnie zaintrygował ;)
Gusia dziękuję za zaproszenie, byłam, widziałam, dodałam do ulubionych.

Jeszcze raz dziękuję za wszelkie komentarze. Pozdrawiam.

niedziela, 26 stycznia 2014

RR z dwoma obrazkami - koniec

Tak, dziś udalo mi się skończyć jeden RR - ten u Tami, z dwoma obrazkami. Oto zdjęcia (proszę wybaczyć ich jakość).
Obrazek pierwszy - jeszcze bez konturów:
 A tu już z konturami:
 I cała kanwa:
Muszę przyznać, że ten ostatni obrazek strasznie źle mi się haftowało. Nie wiem czy wina była po stronie kanwy, która była już miękka, a której z racji niewykończenia nijak nie mogłam naciągnąć na tamborek, czy wina po mojej stronie - zmęczenie, późna pora haftowania, niezbyt dobre oświetlenie. Dość że powiem, że męczyłam ten jeden obrazek prawie 3 tygodnie...
Obrazek drugi - na lnie:
Z konturami:
 I kanwa w całości:
I tu zaskoczenie - chociaż był to mój pierwszy obrazek haftowany krzyżykami na lnie (krzyżykami, bo innym ściegiem haftowałam lata świetlne temu, w szkole podstawowej), to bardzo przyjemnie i bardzo szybko mi się go robiło. Tydzień czasu i po krzyku. A pora haftowania zawsze była taka sama, oświetlenie też... Dodatkowym problemem haftowania na lnie było fakt, że musiałam liczyć nitki, gdy tymczasem na kanwie wbijam igiełkę w konkretne, wyznaczone przez wątek i osnowę miejsce...
Kto mi teraz powie, czemu obrazek na kanwie haftowałam przez 3 tygodnie, a na lnie - pierwszy raz w życiu tylko tydzień? Zagadka ;)



czwartek, 16 stycznia 2014

W sprawie RR-ów...

Tak trochę organizacynie muszę napisać, że doleciały do mnie kanwy z dwoch RR-ów - tego u Tami, z dwoma obrazkami i z RR YUMMY.
Obecnie mam u siebie obie kanwy Mamuśki. Jeden z obrazków już wyhaftowałam i jestem w połowie drugiego. Myślę, że skończę do końca tygodnia i wtedy pokażę Wam efekt.
Natomiast w RR "Yummy" mam u siebie aż 3 kanwy - od Ani, od Judyty i dziś doleciała kanwa Magdy i... moja już ukończona.
Niestety kanwy muszą troszeczkę poczekać, bo jak tylko skończę haft na kanwie Mamuśki biorę się za SAL herbaciano-kawowy. Priorytetem są herbatki. Pierwsza musi być wyhaftowana do końca stycznia, druga do końca lutego. Muszę się sprężyć, bo niektóre uczestniczki SAL-a mają już wyhaftowane obie, a ja jestem jeszcze w ciemnym lesie, żeby nie powiedzieć dosadniej...
Podobno szybko się je haftuje, więc mam nadzieję uwinąć się z nimi w 2-3 tygodnie.
Do herbatek obiecałam sobie kawki do kompletu, no ale tu znów priorytetem jest "Yummy", więc te poczekają. Na szczęście obrazeczki w Yummy haftuje się baaardzo szybciutko - nawet przy moim chronicznym braku czasu, więc mam nadzieję najpóźniej z końcem lutego odesłać kanwy dalej. Wtedy też pochwalę się swoim obrazkiem.
Nadal natomiast bezskutecznie czekam na jakąkolwiek kanwę z RR cytrusowego... Minęło już sporo czasu od kiedy moja poszła w świat i zaczynam się obawiać, że nie tylko ona sama nie wróci, to jeszcze zadna inna też do mnie nie przyleci, bo z tego co wiem są osoby, które zrezygnowały i takie, które w ogóle nie dają znaku życia. Trochę to niepoważne, ale cóż...

Dzisiaj mogę pochwalić się kartką urodzinową, jaką zrobiłam dla naszej sąsiadki zza ściany, która w ubiegłą sobotę skończyła 80 lat.
Może nie jest to działo sztuki, ale mnie się podoba. I co najważniejsze - podoba się solenzantce.
W planach mam jeszcze dwie podobne - na 60 lat dla cioci i na 66 dla mamy.

Pozdrawiam.