czwartek, 21 listopada 2013

Męczę....

Tak, dosłownie - męczę tę metryczkę już trzeci tydzień  wciąż daleko mi do końca...
Zdjęcie robiłam wczoraj późnym wieczorem, dziś dość przybyło niebieskich krzyżyków, mam nadzieję zacząć jutro haftować włosy i buzię....
Jednak godzina czy pół godziny dzienne to stanowczo za mało, ale cóż, jakoś to trzeba pogodzić, zorganizować się bardziej...

Dziękuję za WSZYSTKIE pozostawione komentarze. Są dla mnie bardzo cenne.

Pozdrawiam

piątek, 15 listopada 2013

Kolejne trzy...

W jeden wieczór powstały kolejne trzy karteczki. Takie średnie, nic nadzwyczajnego. Jedna taka "tradycyjna":
 I dwie pozostałe z innego szablonu:

 Miałam taki "okienkowy" szablon i musiałam na szybko coś wymyślić...
A tutaj wszystkie trzy razem:
Mam jeszcze kilka pomysłów i pewnie w najbliższym czasie je zrealizuje.
Kartki poślę rodzinie, kilka powrzucam sąsiadom wg holenderskiego zwyczaju, a kilka pewnie mi zostanie na przyszły rok. No chyba że otworzę stoisko z kartkami świątecznymi. Dwa euro za sztukę - komu, komu karteczka ;) hahaha

Hafciarsko też nie próżnuję - na tamborku robi się jeden obrazek - dla chłopczyka. Mam zamówienie na podusię ze śpiącym misiem - również dla chłopczyka, a w planach.... marzy mi się uszycie sobie kamizelki z jeansu... I tylko czasu, czasu mi wiecznie brak....

Dziękuję Wam wszystkim za przemiłe komentarze. Ja wiem, ze te karteczki nie są doskonałe, ale i tak są piękne, a wasze słowa są jak miód na moje wątpiące serduszko.
Kasiu - nie porzucę krzyżyków nigdy, przenigdy. Ale od pewnego czasu mam ochotę spróbować czegoś innego i jak widać powoli te chęci się realizują.

Pozdrawiam oglądaczy, czytaczy i komentatorów

niedziela, 10 listopada 2013

Wsiąkłam.....

Tak, wsiąkłam chyba na całego i to w coś, o czym nigdy nie myślałam że mi się aż tak spodoba. Mowa tu o... własnoręcznej "produkcji" kartek świątecznych....
Dlaczego nie myślałam, że kiedyś mi się to spodoba? Ano dlatego, że w szkole podstawowej zawsze byłam słaba z wszelkiego rodzaju prac plastyczno-technicznych wymagających użycia kartki papieru, nożyczek i kleju.... Jakoś nigdy nie umiałam prosto wyciąć elementów ani czysto, bez śladów kleju ich przykleić. Zawsze miałam z tym problemy. A tu proszę - spróbowałam zrobić kilka kartek świątecznych i wsiąkłam w nie na całego!!
Zobaczcie sami:
Kartka nr 1 (już pokazywana):
Kartka nr 2:
Kartka w zamierzeniu miała być trójwymiarowa, ale oczywiście coś nie wyszło. Użyłam zbyt cienkich przylepnych "gąbeczek" (wybaczcie, ale nie mam zielonego pojęcia jak się to fachowo nazywa) i efekt 3D jest niemal niewidoczny.
Kartka nr 3 - tu już poszło zdecydowanie lepiej i widać efekt 3D:

 Kolejne karteczki w kolejności ich powstawania:




I cała moja karteczkowa kolekcja:
Niektóre z nich są "płaskie", mają ozdoby ze wstążek, naklejek i koralików, a niektóre są trójwymiarowe. Niektóre motywy 3D specjalnie "rozbiłam" na dwie karteczki, tak by wyglądały podobnie, ale jednak inaczej.
Ja wiem, że te karteczki nie są idealne, ja wiem, ze gdzieniegdzie mimo wszystko widać niedociągnięcia, ale.... domownikom się podobają, a ja jestem z nich strasznie dumna i w najbliższym czasie jeszcze ich kilka powstanie.
Mam też chęć zrobienia karteczek urodzinowych. Okazje to ich wysłania są, ale chwilowo nie mam do nich odpowiednich materiałów. 
Mam nadzieję, że nie będę musiała zmieniać nazwy bloga z "Haftowany świat Iskierki" na... "Kartkowany świat Iskierki", haha.

Tak mnie wciągnęły te kartki, że prawie od 2 tygodni nie miałam w ręku tamborka!!! Muszę to jakoś nadrobić. No dobrze, to ze nie miałam w ręku tamborka to nie tylko wina kartek. To też praca zawodowa, dom, dziecko i wreszcie.... powrót mojego ukochanego laptopa na który musiałam wgrać wszystko na nowo.