niedziela, 14 października 2012

Życia ciąg dalszy...

Ostatnio "zjada" mnie codzienność i zmęczenie. Zbyt dużo problemów i problemików, ktore zaprzątają głowę.
W końcu zaczęłam w miare normalnie pracować. Normalnie czyli od poniedziałku do czwartku od 6.00 do 14.00. Pierwszy dzień był koszmarem, następne byly nie lepsze. Wracałam do domu i właściwie padałam na mordkę, a tu dziecię się cieszy i trzeba się nim zająć. Na szczęście mama zajmowała się sprzątaniem, gotowaniem, praniem.
Haftów było niewiele. Nie codzień udawało mi się postawić jakies krzyżyki na iryskach...

W zeszłą niedzielę mieliśmy gości - tak na szybko, 2h i po wszystkim. Przyjechała do nas znajoma z mężem. Poznałyśmy się na "dzieciowym" forum Matek-Polek w Holandii. Pół roku temu wzięliśmy od nich ślicznego szczeniaczka shih-tzu.
Było coś na słodko:
I na owocowo:
Było i prezentowo. Koleżanka przywiozła dla mojej małej grającego misia:
A ja wiedząc że ona przyjedzie i że podobają jej się moje breloczki niemal na godznę przed wizytą wyprodukowałam kolejne maleństwo. Tym razem z truskawką, bo Małgosia z mężem pracują na plantacji truskawek.

Były też i prawdziwe truskawki przywiezione przez nich, ale niestety nie zdążyłam im zrobić fotki.
Wzór na truskaweczkę wzięłam z internetu, a konkretnie stąd.
Następnym razem pokażę postępy w iryskach.
Zapisałam się na rozdawajke u Sylwuśki
A nóż mi sie uda?
Czekam jeszcze na rozwiązanie sprawy z tym nieszczęsnym przelewem...
Dziękuję za wasze wszystkie komentarze, szczególnie za te podtrzymujące mnie na duchu.
Pozdrawiam

3 komentarze:

  1. Świetny breloczek zrobiłaś:)
    oj...pojadłabym i ja teraz truskaweczek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyspecjalizowałaś się w breloczkach!:)Widzę, że było bardzo smacznie...

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczne breloczki! Ależ mi smaka zrobiłaś tym owocowym daniem:) Ciasteczkiem również bym nie pogardziła, bo wspaniale wygląda.

    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń