poniedziałek, 30 września 2013

Oranges...

czyli pomarańcze jak żywe.
W sobotę wieczorem udało mi się ukończyć moje pomarańcze:
Zdjęcie zrobione zostało pozna nocą, przy sztucznym świetle i z lampa błyskową i niestety nie jestem z niego zadowolona. Za to z pomarańczy - jak najbardziej.
Na początku nie byłam zadowolona z kolorystyki listków, ale im dłużej im się przyglądam, tym bardziej wydaja mi się realne.
Teraz pozostaje wysłać kanwę do kolejnej uczestniczki zabawy i czekać na nowa, a w międzyczasie wykombinować coś nowego. Pomysłów na szczęście nie brakuje, gorzej z wolnym czasem ;)

Tak przy okazji chciałam zapytać, czy któraś z Was drogie koleżanki mogłaby się podzielić schematami dziecięcych metryczek oraz wzorami na zakładki. Mam kilka wzorów, ale ich jakość wola o pomstę do nieba, bo są strasznie nieczytelne...
Będę wdzięczna...

Pozdrawiam

4 komentarze:

  1. Pomarańcze jak żywe, a co do wzorków coś Ci tam wysłałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee, zdjęcie nienajgorsze, a pomarańcze piękne i fakt - jak żywe. Zaraz coś podeślę.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. wyglądają bardzo apetyczne,aż ślinka leci...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję kochane, wiedziałam ze na Was można liczyć :)

    OdpowiedzUsuń