czwartek, 4 sierpnia 2016

Trzeci tydzień wakacji

Weekend spędziliśmy na odwiedzinach.
W sobotę byliśmy u mojego brata, który od jakiegoś roku mieszka ze swoją żoną "za granicą", czyli w Sosnowcu.
Pewnie ktoś zapyta czemu niby Sosnowiec leży za granicą i za granicą czego. Otóż dla prawdziwego Ślązaka (za którego i ja się uważam) Sosnowiec leży za granicą. Tą granicą jest rzeka Brynica, oddzielająca Katowice (czyli Śląsk) od Sosnowca (czyli Zagłębia). Nie będę się tutaj na ten temat rozpisywać, ciekawskich odsyłam do Wielkiego Brata Google ;)
Jadąc do brata i bratowej na kawę miałam w planie wręczyć im w końcu obraz, który haftowałam dla nich na ślub. Pisałam o tym TU, TU i jeszcze TU, a gotowy hafcik pokazywałam TU. Kto ma ochotę niech sobie przypomni moje z nim zmagania.
Koniec końców gotowy obraz zabrałam ze sobą do Polski jadąc na pogrzeb mojego taty. Moja nieoceniona ciocia (również hafciarka) podjęła się oddać go do oprawy. Teraz wreszcie obraz doczekał się wręczenia i tym samym mogę go Wam pokazać:
Muszę się przyznać, że efekt końcowy niezbyt mi się podoba, ale sama nie wiem dlaczego... te odcienie nici sprawiają ze obraz wydaje się wypukły, a ja mam wrażenie jakiegoś niedoprasowania...
Nieważne, ważne że młodym się podobał i to bardzo.
Niedzielę spędziliśmy odwiedzając groby naszych najbliższych...

Z racji tego, że mieliśmy zastępczy samochód i musieliśmy go oddać w piątek 29 lipca postanowiliśmy, że w drogę powrotna wyruszymy już w środę i prześpimy się u rodziny w Niemczech.
Dwa ostatnie dni postanowiliśmy wykorzystać maksymalnie na odpoczynek na świeżym powietrzu, na ogródku teściów. Dzieci (i nie tylko) jak zwykle szalały w basenie:
We wtorek po południu pojechaliśmy do centrum handlowego M1 zrobić zakupy. Tam zastaliśmy wystawę robotów filmowych.
Robocop, C3PO, R2D2 i Battle Droidy z Gwiezdnych Wojen, Metropolis, Dr Who Dalek, Robby the Robot i Marvin:
Cyberman, Heart Beeps Catskill, Borg Queen, Rosie z The Jetsons oraz Transformers, a na ostatniej fotce moja Olivia miłośniczka pociągów wszelakich:
Przyznam się szczerze, że niektórych z tych robotów nie znam i nie kojarzę w ogóle, za to najwięcej czasu poświęciłam na oglądanie tych z Gwiezdnych Wojen oraz Transformersów ;)
W drogę do domu wyruszyliśmy wg planu w środę rano i bez zbędnych niespodzianek (typu awaria samochodu czy godzinne oczekiwanie na bramkach) dotarliśmy do rodziny w Niemczech w okolice Hildesheim. Ciocia została obdarowana trzecim (i ostatnim jak na razie) obrazkiem z serii Home Sweet Home:
Jak już pisałam w poprzednim poście zdjęcie zrobiłam tylko jednemu obrazkowi, zamiast wszystkim trzem...
Następnego dnia, po kilku godzinach jazdy wreszcie dotarliśmy do domu.

W piątek nadeszła ta godzina, w której niestety musiałam oddać samochód zastępczy... Szczerze powiem, że pomimo stresów by nic mu się nie stało (w sensie stłuczki czy zarysowania) zdążyłam się już do niego przyzwyczaić i trochę smutno mi było się z nim rozstać. Tym bardziej że na razie długo nie zapowiada się na to, bym stała się szczęśliwą posiadaczką takiego cudeńka.
Na pamiątkę pozostało mi zdjęcie:
Z Polski oprócz innych wiktuałów przyjechały z nami ogórki gruntowe, które bardzo szybko zamieniły się w przetwory, czyli:
- Ogórki kiszone na zimę:
 - Ogórki małosolne - ukochane przeze mnie:
Stan ogórków małosolnych na dziś - połowa tego gara ;)

I to by było na tyle relacji z wakacji w Polsce. Przed nami jeszcze 2 tygodnie wolnego a od 22 sierpnia "startuje" już szkoła podstawowa w mojej okolicy.

Obiecuję, że następny post będzie już bardziej robótkowy, bo coś tam jednak podczas tych ponad 3 tygodni (licząc do dziś) powstało ;)

Karolina Miśkiewicz - cieszę się że przywołałam wspomnienia. Ja w Bytomiu mieszkałam lat całych 20, na tzw Dymitrowie ;)
Renka - niestety wszystkich znajomych nie udało nam się odwiedzić. Pomimo wszystko zbyt mało czasu było, albo nie mogliśmy się zgrać czasowo. No ale tak bywa
Katarzyna, Anek73 - wakacje były naprawdę udane ;)

Dziękuję za wszelkie komentarze. Pozdrawiam


11 komentarzy:

  1. Haft przepiękny, bardzo subtelny! świetna pamiątka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super że wakacje w PL się udały, i że szczęśliwie już bez przeszkód wróciliście do siebie. Co do haftu to podobał mi się i poprzednio i teraz także w tej rameczce. Młodzi mają piękna pamiątkę. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po tak aktywnie spędzonych wakacjach będzie co wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to miałaś urlop z przygodami. Mój też już dobiegł końca i również nie udało mi się odwiedzić wszystkich znajomych. Tak to jest z tymi rzadkimi wypadami do kraju. Widzę,że wakacje w NL są bardzo krótkie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny obraz! Kocham ogórki małosolne i pożeram codziennie koszmarne ilości :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety, tak to już jest, że po urlopie trzeba wrócić do codziennej rzeczywistości. Fajnie, że urlop się udał. Obrazek bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się podobają oba hafciki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że wakacje się udały :)
    A haft ślubny piękny :)

    OdpowiedzUsuń