wtorek, 9 marca 2021

Biję się w piersi...

Kobiety kochane, koleżanki po "fachu", krzyżykomankaczki. Muszę wam się do czegoś przyznać.
Wpadłam po uszy, jak śliwka w kompot, przepadłam jak kamień w wodę...
Zrobiłam coś, bez czego już teraz nie wyobrażam sobie życia...
Zostałam do tego niejako zmuszona niemal siłą, ale wpadłam na dobre i nic już tego nie zastąpi.
To "coś" nazywa się...
Ale może po kolei...
Gdzieś tak w listopadzie poznałam młodszą ode mnie holenderską krzyżykomaniaczkę imieniem Mario. Poznałyśmy się niejako w pracy - ja przychodziłam do pewnego ponad 80 letniego małżeństwa pomagać w obowiązkach domowych a ona przychodziła bo zorganizować czas panu domu, który wpadał w coraz większą demencję. Tak od łyczka do rzemyczka zgadałyśmy się o hafcie krzyżykowym, o kanwach, mulinach, krosnach. Przy okazji okazało się, że pani domu też KIEDYŚ w młodości haftowała, o czym świadczyły powieszona na ścianach haftowane drobiazgi.
Gdzieś tak w połowie grudnia Mario powiedziała że znalazła program na tablet, dzięki któremu łatwiej jej się haftuje. Ja oczywiście jak to ja - nie, dziękuję, wole papier, bla, bla, bla.
Tydzień później Mario przywlekła do pracy swój tablet i zaczęła nam (mnie i starszej pani) pokazywać do czego toto służy. Więc ja znowu stara śpiewka - nie, ja wole papier, ja nie mam tabletu... i tak w kółko.
W kolejnym tygodniu Mario niema siłą zmusiła mnie do wgrania Pattern Keepera (bo o nim mowa) na telefon. Mój telefon ledwo zipiał, ale jeszcze jedną aplikację pomieścił. 
W najbliższy weekend stwierdziłam, że skoro już ten program mam, to może warto spróbować...
Męczyłam się na początku strasznie, bo przecież miałam już coś tam wyhaftowane i wszystko pozaznaczane na kartce. Musiałam szukać gdzie jestem, jakim kolorem/symbolem i w którą stronę haftować dalej. W dodatku musiałam pomyśleć jak mam ten telefon zainstalować na kanwie. Na szczęście przypomniało mi się, że gdzieś tam mam schowany stojak pod tablet:
Na dodatek jak widać na załączonym obrazku telefon mały, kanwa ogromna, ja w okularach....
Ale postanowiłam dać sobie szansę. Temu programowi też. Zawzięłam się i kilka kolejnych wieczorów "zamalowywałam" wszystko co już wyhaftowałam. Udało mi się odnaleźć w tym gąszczu symboli, zrozumiałam jak to działa więc powolutku krzyżyków przybywało.
Az nadszedł ten dzień, kiedy na 3 dni przed wypłatą skończył się darmowy okres próbny...
Ja oczywiście byłam przekonana w swej naiwności, że ten program jest całkowicie darmowy. A tu taka niespodzianka... 
I to w momencie kiedy budżet jest mocno ograniczony...
Machnęłam ręką i wróciłam do moich drukowanych kartek. I wiecie co się wtedy okazało???
Że nie potrafię już tego wzoru haftować z papieru!!! Nie umiem się odnaleźć, robię błąd za błędem, nie wiem gdzie zacząć a gdzie skończyć...
Wtedy właśnie zrozumiałam, że jak już wam pisałam powyżej - PRZEPADŁAM...
Nie tylko kupiłam pełną wersję programu. Zdecydowałam się także kupić TABLET!
Zdecydowanie lepiej. Więcej na nim widać, łatwiej się haftuje, większy obszar można objąć wzrokiem.
Tu zbliżenie na sam tablet i program - widać postępy procentowe, który kolor obecnie haftuję oraz gdzie i co mam zaparkowane.
Ja - wielka przeciwniczka haftowania z tabletu/telefonu teraz nie wyobrażam sobie pracy przy tak dużym projekcie z kartek....
A tu jeszcze podgląd na to ile mam już faktycznie wyhaftowane:
Przyznam, że robi wrażenie...
Teraz od kilku tygodni krzyżyków mniej przybywa, bo córka przygotowuje się do pierwszej komunii więc muszę trochę z nią posiedzieć aby ogarnęła podstawowe wiadomości. Nie bardzo mam więc czas by haftować codziennie. 
Pozostają weekendy, ale to trochę mało czasu jak dla mnie...

Niniejszym odwołuję moje słowa, ze ja to tylko z kartki... Otóż nie, do tak dużych projektów zdecydowanie polecam aplikację. Niekoniecznie tę.

Pozdrawiam

The Primitive Moon - do TAKA zima jak była to juz w tym roku do Holandii raczej nie zawita ;)
Promyk - zarumieniłam się, dziękuję
Renka - mam nadzieję, że się przydadzą bo w zimą w Holandii to naprawdę czasem ciężko...







7 komentarzy:

  1. He. he, to tak jest, jak nie poznasz, to się nie zarzekaj.;) Ja też kiedyś, o nie, nie, tylko książki papierowe, odkąd mam czytnik - odszczekuję wszystko, co wcześniej mówiłam.:) Powodzenia w dalszym wyszywaniu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Vyzerá to na super program, asi ho vyskúšam :-)
    A výšivka pekne rastie... držím palce!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednak się złamałaś :)Ale skoro tak jednak jest Ci wygodniej, to należy iść z postepem. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli służy to czemu nie! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. No wiesz...u nas miała być juz wiosna a tu mróz i sypie śnieg wiec może i w Holandii to sie zdarzy😂
    Zaintrygowalas mnie tym programem bo ja tez mam problem z dużymi schematami, ciekawe czy bym dala radę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, dzięki za ten wpis. Wypróbuję tę apkę :-)

    OdpowiedzUsuń