poniedziałek, 25 czerwca 2012

Mój pierwszy obrazek

W dwa miesiące po ślubie okazało się że jestem w ciąży. Radość była wielka.
Nie pracowalam, siedzialam więc w domu i straaasznie się nudziałam. Nuda była tym wielka, że często popoludniami siedziałam sama w domu.
Mąż pracował na kopalni na trzy zmiany, a teściowie pracowali w szkole  - teściowa jako sprzątaczka, a teść jako palacz. 
Była zima, mróz,m śnieg, więc sama z domu raczej nie wychodziłam.
Kończyłam wtedy wspomniany wcześniej obrus w różyczki.
Ale któregoś już prawie wiosennego dnia wpadła mi w ręce "ANNA" z pięknym obrazkiem na narodziny dziecka.
Z ochotą zabrałam się więc do pracy. Wtedy nie wiedzialam jeszcze czy urodzę dziewczynkę czy chłopczyka, a obrazek był raczej neutralny. Jedynie imię i datę urodzin zostawiłam sobie na koniec.


Miesiąc  po urodzeniu córki mąż własnoręcznie zrobił ramkę i zaszklił obrazek. Dziś od jego wyhaftowania mija 15 lat, a on wciąż zdobi ścianę pokoju mojej córki.

2 komentarze:

  1. Tą metryczkę też wyszywałam na początku krzyżykowania dla synka kuzynki - dziś ma 13 lat :) i wisi u niego w pokoju!

    OdpowiedzUsuń