niedziela, 31 sierpnia 2014

Za dużo, za mało....

Jak już wiecie, od 25 sierpnia mam nową pracę. Pracuję od 7.00 do 16.30, czyli pół godziny dłużej niż w poprzedniej pracy. System pracy ogólnie jest zupełnie inny, inne są normy,  zasady i priorytety, ale ogólnie moim zdaniem jest prościej i szybciej. Ale nie ma się co dziwić, bo poprzednio pracowałam dla powiedzmy ekskluzywnej sieci sklepów, a teraz pracuję w tzw "sieciówce", gdzie można kupić niemal wszystko.
Zdecydowanie bardziej podoba mi się ta praca od poprzedniej. Reguły są jasne i nikt ich nie zmienia. Pracuję na własnym stanowisku, we własnym tempie i jedynie szef działu może mieć do mnie pretensje ze pracuję za wolno i nie wyrabiam normy. Pozostali pracownicy robią swoje, pilnują swojego stanowiska i swojej normy.
To tyle tytułem przydługiego wstępu.
Jak pisałam powyżej pracuję od 7.00 do 16.30. To jest według planu, bo chwilowo w magazynie jest bardzo dużo pracy i faktycznie pracujemy od 6.00 do 16.30. Do tego godzina na dojazd (30 minut w jedną stronę) plus odebranie małej z przedszkola (rozmowa z opiekunkami) i do domu wracam o 17.30.
Długo, o dużo za długo, ale mam nadzieję, że przynajmniej będą z tego wymierne korzyści materialne, czyli kasiorka, która jest nam baaaardzo potrzebna.
Tak więc praca, praca, praca. Za dużo pracy, a co za tym idzie za mało czasu wolnego, szczególnie tego, który można by było przeznaczyć na hobby. Coś tam dłubię, ale nie jest to w takim tempie, w jakim bym chciała...
W bólach rodziła się kolejna, sierpniowa już kawa:
Niby nic skomplikowanego, ale w czasie jej haftowania walnęłam tyle błędów, że aż wstyd... Na domiar złego skończył mi się jeden kolor, a do pasmanterii mi jakoś nie po drodze...
A tak się przedstawia całość:
Zaczęłam sierpniową herbatkę:
To stan na dziś i już wiem, że niestety nie zmieszczę się w wyznaczonym czasie i herbatkę skończę z poślizgiem. Powód? Opisany powyżej.
A propos pisania - tego posta piszę od piątku....
Udało mi się za to dziś w końcu nakłonić męża do powieszenia oprawionych obrazów. I jak obiecałam pokazuję
I tak, w salonie zawisły IRYSY:

A w pokoju syna, pomiędzy biurkiem, a łóżkiem zawisnął LEW:
Teraz szukam ramek dla reszty - Różowej księżniczki, Cocktaili i Czajniczka.

Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)

11 komentarzy:

  1. Piękne hafciki tworzysz :) Oprawa bardzo służy Twoim dziełom, bardzo fajnie przemyślana. Powodzenia w pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to niestety jest :( Albo czas wolny na hobby, albo praca :( Ja już też w tym tygodniu chodziłam - na razie na parę godzin, ale od jutra już lekcje, a za tydzień dojdzie świetlica - czyli będę wychodziła z domu o 7:10, a kończyła o 17... w dni rad i zebrań to nawet o 20 :( Mam jednak nadzieję, że chociaż po parę krzyżyków dziennie uda mi się robić...
    Pięknie się prezentują te oprawione hafty - u mnie już trochę brakuje ścian, chociaż wieszam jeden koła drugiego... więc większość ląduje w pudle :)
    Miłych dni :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekne hafciki, piekne krzyzyki! Jestes dzielna, ja kiedys po pracy nadawalam sie ....chyba do niczego! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Człowiek zagoniony jest całe życie.. chciałoby się mieć więcej czasu na przyjemności..o tak!
    Ten lew jest zabójczy, mega mi się podoba i oprawa trafiona świetnie:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety, tak to jest, praca, dom, rodzina...
    Ja już niebawem będę miała podobnie :(
    Pięknie się prezentują Twoje hafty oprawione.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oba obrazy prezentują się genialnie! I rysy jak żywe...:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolor ściany idealnie komponuje się z irysami. Cieszę się, że praca Cię satysfakcjonuje :))
    U mnie też będzie teraz trudniej znaleźć chwile na robótki

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak wiem jak to jest ja od tego poniedziałku wróciłam do pracy w tym tygodniu mam takie z miany że w domu jestem o 17stej i również krucho z czasem na robótki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Irysy są nieziemsko piękne :3 Cieszę się że ta praca bardziej podoba Ci się niż poprzednia, szczęśliwa mama to szczęśliwa rodzina :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dasz radę kochana :) powoli a wszystko się ogarnie.. A hafty na ścianach - piękności :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie prezentują się hafciki:) A z prać dobrze Ci Kasia napisała..dasz radę:)

    OdpowiedzUsuń