sobota, 14 czerwca 2014

Espresso, czyli kawa nr 6

We wtorek zabrałam się za haftowanie kolejnej kawusi. Najpierw jednak musiałam dokończyć ramkę poprzedniej. Tak wyglądała gdy ją odkładałam:
Zabrakło mi muliny na ramkę i musiałam zamówić. Jak już przyszły to postanowiłam poczekać, aż przyjdzie czas kolejnej kawy i wyhaftować to za jednym razem.
Trochę to trwało zanim udało mi się ukończyć Espresso, bo dziecię moje chore i marudne. Ale dziś postawiłam ostatnie krzyżyki i kontury i mogę Wam pokazać moje dzieło:
Wybaczcie jakość zdjęć, ale miałam opuszczoną żaluzję i tak wyszło...
Zabrałam się też za mojego lwa, ale niewiele przybyło:
W sumie myślałam, że spokojnie sobie pohaftuję podczas meczu, ale dyskusja pomiędzy ojcem (za Hiszpanią) i synem (za Holandią) była tak zażarta, że musiałam ich hamować. Inaczej obudzili by mi małą.
Oczywiście Holandia wygrała z Hiszpanią 5:1, z czego i ja bardzo sie cieszę :)

W ogóle to ja już siły tracę. Mała pokonała ospę, ale nadal jest marudna, kaszle, ma katar i co najgorsze ropę w oczkach...
Mało tego - od kilku dni i ja kaszlę. Kaszel jest taki, jakbym miała zaraz wypluć płuca... Coś mi tam siedzi i nie chce się oderwać. Boli mnie już cała klatka piersiowa i gardło. Do tego zatkany nos... Leczę się aspiryną, kroplami, syropami, ale poprawy nie widać i coś mi się wydaje, że w poniedziałek obie wylądujemy u rodzinnego...

Anek73 - ja nie mówię, że nie wierzę w problemy Tami. Chodziło mi raczej o wyjaśnienie dlaczego dopiero  teraz kanwy wróciły do mnie :)
Weronika - nie mam pojęcia gdzie Tami kupiła ten zestaw, po polsku nie ma instrukcji więc w PL chyba nie. A czy mulina faktycznie pachnie... no cóż, powiem jak mi katar przejdzie. A ramki będą takie, jakie uda mi się znaleźć w lokalnych sklepach.
Agnieszko - nie musiała mnie niczym udobruchać, ale to bardzo miłe jest, że pomyślała o takich przeprosinach, bo baaardzo długo nie miałam od niej żadnej informacji ;)

Teraz będę szukać ramek do wszystkich ukończonych prac i "męczyć" lwa na czarnej kanwie.....

Dziękuję za odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam serdecznie.

8 komentarzy:

  1. Piękne postępy w w kawkach :)

    Możesz się tylko cieszyć z powrotu kanw - i wiedz, że wróciły po bardzo krótkim czasie! Do mnie nie wróciły takie z 2009 roku, ponieważ jedna z osób uczestniczących - słynna onegdaj Anetkam - po prostu je ukradła Dodam, że to nauczycielka matematyki i osoba bardzo religijna :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę górę zdrowia dla Ciebie i małej. Ja się pozbyłam kaszlu, który męczył mnie prawie 2 miesiące, ale czuję że znowu mnie coś łapie, w Polsce (w Poznaniu) pogoda jest taka że szkoda gadać, zmienia się z minuty na minutę z 34 stopniowego upału na 14 stopniowy ziąb z deszczem i gradem :( człowiek nie ma pojęcia jak się ubrać :( do pracy zabieram ze sobą 3 pary butów, 2 pary spodni, 2 bluzki, sweter i na wszelki wypadek parasol, :( już mi plecy świrują :( bo jescze mam sesję egzaminacyjną więc dochodzą książki i no coś trzeba jeść i jedzenie się też zabiera :( masakra.

    OdpowiedzUsuń
  3. Te kawki to są cudowne:D uwielbiam tu zaglądać! Życzę Wam duuuużo zdrówka, i nie lekceważ kaszlu, Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę zdrówka!
    Kawki wyszły wyśmienicie! Na każdą z nich chętnie bym się skusiła :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Kawki wyszły wspaniale. Życzę wam obu szybkiego powrotu do zdrowia.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kawki wyglądają pięknie :)
    A Tobie i Córeczce dużo zdrowia życzę !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, dziewczyny mają rację, nie należy lekceważyć kaszlu... Ja nie przejmowałam się bólami głowy, które męczą mnie od Wielkanocy, aż wylądowałam w szpitalu :(
    Kawusie wyglądają przepysznie, smaku mi narobiłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, tak zawaliłam na całej linii ale zostało mi wybaczone i to najważniejsze :)
    A Tobie Beatko i córeczce życzę dużo zdrówka

    OdpowiedzUsuń