Ufff, w moich irysach dotarłam do drugiego "brzegu" niemal bezkresnej żółci. Od wczoraj widać jak duży jest ten haft, bo udało mi się zrobić część górnego brzegu obrazka i jestem z tego powodu ogromnie szczęśliwa.
Jak widać żółty "ocean" jeszcze się nie skończył, ale haft powędruje chwilowo do szafy bo mam dość pilne zamówienia na inne rzeczy.
Najpierw będę haftować metryczki i to aż dwie. Pierwsza będzie na poduszkę z dedykacją dla córki koleżanki z Polski a druga dla naszej znajomej Węgierki, która lada chwila będzie rodzić.
Misia na poduszkę już zaczęłam. Obszyłam kanwę i postawiłam pierwsze krzyżyki, ale... szczeniak pogryzł mi mulinę i nie wiem czy da się ją jeszcze uratować.
Później musze pomyśleć o prezentach na Boże Narodzenie. Obawiam się więc, że irysy "posiedzą" w szafie do stycznia....
A tu winowajca:
Szczerzy zęby, bo mu zabrałam "zabawkę".
Śliczne irysy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie już się prezentuje ten obraz. Rozmiary również ma impoujące!
OdpowiedzUsuńWinowajca całkiem sympatycznie wygląda:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Ale fajny szczeniaczek, choć szkodnik!;) Te irysy są naprawdę piękne i już ci niedużo zostało.:)
OdpowiedzUsuńirysy widze,ze zblizaja sie ku koncowi,moje leza sobie i czekaja na lepsze czasy...i kto by pomyslal,ze tak mala, slodka psinka a narobi takich szkod...
OdpowiedzUsuńWitam. Piękny haft, cudne te irysy:)
OdpowiedzUsuńPosłałam Ci schematy o które prosiłaś, mam nadzieję, że przypomnisz mi się i pochwalisz jak wyszyjesz :)
OdpowiedzUsuńPrzypomnę się nie raz. Twój blog dodany do ulubionych. A hafcikiem też się pochwalę jak tyko go wyszyję. I bardzo serdecznie dziękuję za schematy.
Usuńśliczne kwiatuszki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwylania się już piękne dzielo :)
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie osiągniecie drugiego brzegu jest niesamowitym doświadczeniem w pracy hafciarskiej :) i motywuje jak nic :) obraz wielki, ale wart kolejnych godzin z igłą w ręku,. Będzie wspaniały. Pozdrawiam Ola
OdpowiedzUsuń