czwartek, 29 kwietnia 2021

Widok z Okna - postępy

Chciałam się pochwalić kolejnymi postępami w moim kolosie. Oczywiście jak to u mnie ostatnio bywa, post miał się pojawić w niedzielę, ale... zapomniałam go napisać. Chwilowo jestem znów do tyłu i nie wiem kiedy to nadrobię. 

W głównej mierze chodzę z mężem po lekarzach w charakterze tłumacza... Ten kto czyta to pamięta, że od ponad roku mój mąż ma bóle w klatce piersiowej. Zrobiliśmy wszystkie możliwe badania na serce i płuca, łącznie z testem histaminowym, który miał wykluczyć astmę. Wykluczył. Serce zdrowe, płuca czyste. Teraz dostał tabletki na zobojętnienie kwasu żołądkowego, bo MOŻE ta bolesność w piersiach to od żołądka...

Dostał też skierowanie do przychodni leczenia zaburzeń snu, bo chrapie przecież jak smok... Mieliśmy w domu WatchPat, czyli urządzenie do badania zaburzeń w trakcie snu. Kto ciekawy jak to działa odsyłam TUTAJ.

I tak mi czas leci - praca, dziecko, dom, chory (podobno) mąż... Do tego problemy moich podopiecznych, przygotowania do komunii, covid.... 

Ale miałam się pochwalić postępami. Oto one - stan na niedzielę:

Ogłaszam, że kolejny rząd został ukończony, a kanwa została przewinięta. Mogę pracować dalej.
A tu jeszcze "statystyki" i obrazowo ile mam już zrobione:
W niedzielę udało mi się zrobić ledwo ponad 900 krzyżyków, ale za to powoli zbliżam się do połowy mojego kolosa. W tej chwili aplikacja pokazuje 46%. Jestem w szoku!
Właśnie zaczęłam dwutygodniowy urlop i mam nadzieję, że uda mi się choć trochę podłubać. Niestety plany planami, a życie życiem.
Już na starcie urlopu jestem 3 dni w plecy! W poniedziałek pojechałam z mężem po ten cały WatchPat. Trochę nam zetrwało, bo musieliśmy otrzymać dokładne instrukcje używania. Po drodze wstąpiliśmy do Lidla po jedną rzecz i to był błąd... Zapomniałam, ze z facetem nie da się wejść po jedną rzecz, bo się wyjeżdża z całym koszykiem. A jeszcze to mi weź, a to bym zjadł, a takie cukierki, patrz nowość, a to jest w promocji... Gorzej niż z dzieckiem, uwierzcie mi.
Wczoraj mieliśmy wszyscy wolne, bo całą Holandia świętowała urodziny Króla Willema Alexandra Oranie-Nassau. Zaplanowałam sobie dzień "hafciarski", ale żal mi było krosno rozstawiać gdy na zewnątrz świeciło oślepiające słońce a termometry wskazywały 18 stopni Celsjusza... Leniłam się więc niemal cały dzień w pozycji półleżącej czego efektem był czerwony nos, policzki i dekolt.
Zaliczyliśmy też pierwsze grillowanie w tym roku. Było super!
Dziś wreszcie byłam u fryzjera - oczywiście po wcześniejszej rejestracji. 
Byłam też odebrać zamówienie z IKEA. Powoli dopieszczam swoją kuchnię ;) W końcu szafki będą miały uchwyty, jupiiii!!!
Córka też ma wakacje od szkoły i już planuje co będziemy robić... Problem w tym, że zapowiadają ulewne deszcze, więc pewnie będziemy siedzieć w domku i może wreszcie będę miała czas na nadrobienie kilku zaległości....


Bardzo serdecznie dziękuję za odwiedziny na moim blogu i za Wasze pozostawione komentarze. Bardzo motywują do pracy.

elakochan - ja od zawsze chciałam tak umieć na drutach czy szydełku, żeby robić sama dla siebie ubrania. Pamiętam jak jeszcze w szkole podstawowej mieliśmy prace ręczne i jak uczyliśmy się robić na drutach i szydełku - szalik, rękawiczki z 1 i 5 palcami, czapki, skarpety. Pamiętam jak zazdrościłam mojej cioci tych umiejętności, sama jednak nie potrafiłam robić tak ładnie. Gubiłam oczka, plątałam nitki, albo tak ściskałam robótkę, że wychodziły wymiary jak na noworodka... Teraz też miałam obawy. Ale jakoś poszło i ważne że są sukcesy.

Promyk - "leżą" na sofie i wyglądają uroczo. Potrzebuję jeszcze 3 kolejnych, a wtedy będzie już całkiem cool ;)


niedziela, 18 kwietnia 2021

Poduszki na drutach

 Pamiętacie tego posta, w którym chwaliłam się że zrobiłam poduszki na drutach z włóczki podarowanej mi przez ciocię? Pisałam też, że jedna z poduszek wyszła dużo za duża i że została spruta i że właśnie powstaje nowa podusia?

Kto nie pamięta zapraszam TUTAJ:

Spruta poduszka dość szybko zamieniła się w poduszkę gotową. Generalnie nic się nic się nie zmieniło, bo kolory i wzór został ten sam. Zmieniły się jedynie wymiary podusi. A tak wygląda ona dziś:

1. Strona prawa:

2. Strona lewa:
Tę poduszkę zrobiłam podobnie, jak tę w warkocze, czyli z jednego prostokąta. jak widać dodałam też listwę na guziki. Dziurki nie są zrobione profesjonalnie, ale to są moje pierwsze dziurki na guziki w życiu...
Żeby łatwiej było zszywać na łączeniu kolorów przerobiłam kilka rzędów lewych w naprzemiennych kolorach. Na górnym zdjęciu trochę widać.
Żeby pozbyć się tej włóczki definitywnie postanowiłam wydziergać jeszcze jedną poduszkę. Tym razem też robiłam  z jednego kawałka plus listwy na guziki.
Poduszka powstała dosłownie z resztek - robiłam kolory po kolei aż do ich wykończenia. Tak wygląda kolejna, trzecia już poduszka:
1. Strona prawa:
2. Strona lewa:
Wzory z pinterestu, robione dosłownie z telefonu... Tak jak poprzednio pomiędzy stroną lewą i prawą dodałam kilka rzędów dżersejem, tu jednak wplotłam dosłownie ostatni kawalątek tej żółtej włóczki.
I wszystkie poduszki razem:
Z prawej:
I z lewej:
Na zdjęciu widać, że środkowa podusia jest jeszcze bez guzików...
I tym sposobem wykorzystałam cały akryl...
Bo nie powiedziałam wam jeszcze, że w torbie była też inna włóczka. W składzie był akryl, ale i coś jeszcze... Schurwolle, czy inaczej Virgin Wool. Przetrzepałam internet i znalazłam fakt, że to nic innego jak wełna z pierwszego strzyżenia owcy/jagnięcia.
1. Kolor brudnej bieli z kawowymi "cętkami" - ilość 3 motki po 100g
Jak widać mieszkanka akryl z virgin wool.
2. Kolor brudno-błękitny - ilość... ponad 300g bo są motki całe i kilka kulek. Też mieszanka z akrylem:
3. Piękny kolor butelkowej zieleni - ilość 300g - 100% Virgin Wool:
Trochę mi tego szkoda było na poduszki i szukałam inspiracji...
Już znalazłam, choć jeszcze nie na wszystkie motki ;)
Pochwalę się, jak już zrobię to, co sobie umyśliłam :)

Bardzo Wam dziękuję za odwiedziny na moim blogu i za Wasze komentarze. Miło się czyta, naprawdę.
Aga S - ja chwilowo też nad jednym haftem siedzę, ale tylko weekendami. W ciągu tygodnia nie mam jak rozsiąść się wygodnie przy krośnie.
elakochan - chyba nie przegapiłaś, po prostu tyle przybyło, bo za rzadko go pokazuję ;)








poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Krzyżyk do krzyżyka...

Powoli, ale to bardzo powoli coś się przy moim kolosie dzieje. Niestety czasu na ten haft mam zdecydowanie mniej. Nie co dzień mogę rozłożyć się ze swym "warsztatem hafciarskim".
Dlatego bardzo mało zrobiłam od ostatniego razu. No ale jak to mówią nie od razu Kraków zbudowano.
W okolicach Niedzieli Palmowej miałam tyle:
Przez święta odrobinę przybyło. W ostatnią niedzielę też troszkę przybyło i stan na dziś wygląda tak:
Udało się wyhaftować wszystkie krzyżyki z okiennego skrzydła i firanki. Teraz będzie już tylko pikseloza zieleni....
Ech, chciałoby się haftować bez przerwy, ale niestety trzeba kiedyś spać, jeść, zajmować się domem i dziećmi... że o pracy nie wspomnę...

Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie piękne życzenia świąteczne. 
Święta nam się udały - w niedzielę byłą córka z chłopakiem, a poniedziałek spędziliśmy już we własnym gronie. Ja przy krośnie, mąż przed telewizorem...

Wspomniałam Wam 2 posty temu, że zostałam zaszczepiona AstraZenecą i że "tylko" boli mnie ręka...
Ręka bolała, i owszem prawie do samej niedzieli - dla przypomnienia szczepionkę dostałam we środę...
Do niedzieli też utrzymywały się "efekty uboczne" - w nocy ze środy na czwartek dostałam dreszczy, a w czwartek rano czułam się tak zmęczona, że niemal nie byłam w stanie wstać z łóżka... W piątek było podobnie, ale w sobotę już znacznie lepiej.
Ominęły mnie typowe dolegliwości grypopodobne, czyli gorączka, kaszel, katar....
Druga dawka 9 czerwca. Ciekawam co wtedy mnie czeka...

Pozdrawiam serdecznie
 

piątek, 2 kwietnia 2021

Wielkanoc w pandemii

 


Rok temu nikt z nas chyba nie przypuszczał, że ta pandemia potrwa tak długo, że ten wirus zbierze aż takie żniwo, że wciąż będziemy siedzieć w domach z daleka od bliskich...

Życzę Wam zdrowia przede wszystkim, zarówno dla Was jak i dla waszych najbliższych. Życzę Wam jak najszybszego zaszczepienia i jak najmniejszych efektów ubocznych szczepionki.

Wszystkim zmagającym się z Covid-em lub z jego skutkami życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

Życzę Wam, abyśmy kolejną Wielkanoc, tę w 2022 mogli spędzić w dużym rodzinnym gronie, z dala od covidowych trosk i obaw...