poniedziałek, 28 maja 2018

Jakoś się wyrobiłam...

Od pewnego czasu zauważam, że ciągle jestem z czymś do tyłu, że nie nadążam, nie wyrabiam i że wszystkie moje plany biorą w łeb...
Nie pomaga nawet mój planer, który nota bene po powrocie z Polski (początek marca) poszedł w odstawkę, bo ciągle brakowało mi czasu żeby coś zaplanować. A jak już miałam coś zaplanowane, to dzwonił telefon/przychodził sms bądź wiadomość Whatsapp i wszystko się zmieniało.
Przeważnie dzwonił koordynator a Sandd i prosił o wzięcie do rozniesienia poczty na dodatkowym rejonie. W większości wypadków bywałam asertywna i mówiłam NIE, ale zdarzały się sytuacje, że nie sposób było odmówić.
Od 1 kwietnia i tak przybyło mi pracy, bo z braku ludzi (doręczycieli) wszystkie rejony zostały powiększone średnio o 3-4 ulice, a co za tym idzie zwiększyła się ilość przesyłek jak i ich ciężar. Finanse też się odrobinę zwiększyły, no ale nie kasa jest najważniejsza... Jak ktoś pada na nos po jednym rejonie, to trudno żeby robił dwa...
Ostatnie dwa tygodnie to była "jazda bez trzymanki" - jakoś niespodziewanie dużo pracy i zajęć poza domem. Wychodziłam o 8.00, wracałam o 15.00. Albo wracałam wcześniej tylko po to by za godzinę/dwie znów wyruszyć.
Kolejny tydzień też taki będzie, ale przysięgam że to już ostatni taki tydzień. Nie daję rady, nie wyrabiam, ciągle chodzę zmęczona, senna i rozdrażniona...
Na szczęście czasami wieczorami mogę troszeczkę odpocząć przy krzyżykach. I tak powolutku wieczorami (w poprzedni weekend miałam gości) wydłubałam zaległy motyw SAL-u Cookie Time:
 I całość:
Od razu po skończeniu jednego motywu zabrałam się za drugi i też go tak wieczorami po troszeczku dłubałam. Ten weekend był już na szczęście całkowicie na luzie i mogłam dokończyć siódmy już motyw:
 I całość po raz kolejny:
Nawet szybko się haftowało - w sumie to tylko 4-5 kolorów plus kontury. Nie wiem, czy faktycznie tak wyglądają chińskie ciasteczka z wróżbami, ale tak było na schemacie i tak wyhaftowałam.
Teraz czekam na Wasze zdjęcia - w niedzielę postaram się pokazać je wszystkie.
Co do mnie, to "wisi" u mnie jeden post roboczy, o zupełnie czymś innym niż krzyżyki czy druty, ale on "nabiera mocy urzędowej". To coś nie jest jeszcze tak do końca wykończone (mam jakieś 98%) i nie wiem kiedy zdołam to coś ukończyć a post opublikować.
Do tego w planach mam dwie metryczki i jakiś hafcik pasowałoby zabrać na wakacje...
Mam nadzieję, że naprawdę jeszcze tydzień i wszystko wróci do jako takiej stabilizacji. Do "jako-takiej", bo są jeszcze dwie nierozstrzygnięte sprawy, ale to już temat na "po wakacjach" ;)

Dziękuję wszystkim za Wasze komentarze i zachwyty nad Malwami. Ramka ma być współgrająca z pozostałymi dwoma, mam nadzieję, że będzie wręcz taka sama
- Lidzia, ja też tak kiedyś mówiłam, że wolę mniejsze a teraz jestem z siebie mega dumna, ze dałam radę tym 3 obrazom
- Vipek - przeważnie haftuję na Aida 14
- Monika Blezien - zdjęcie z pewnością się pokaże, ale dopiero na początku sierpnia
- krokusik - sama siebie podziwiam  ;)

Pozdrawiam serdecznie


niedziela, 13 maja 2018

Rzutem na taśmę...

Dokładnie tak jak w tytule - rzutem na taśmę, czyli niemal w ostatniej chwili dało mi się ukończyć moje Malwy.
Skończyłam je wczoraj wieczorem, dziś rano odbyła się szybka sesja zdjęciowa, a o godzinie 19.00 Malwy wyruszyły w drogę do Polski, do oprawy.
Oto moje Malwy w świetle dziennym:
Jak widać Malwom na parapecie okiennym było troszkę ciasno więc drugie zdjęcie zdobiłam im już tradycyjnie na podłodze:
Jestem mega zadowolona i już nie mogę doczekać się ich powrotu. Już szykuję im miejsce na ścianie w towarzystwie Irysów i Słoneczników.
Tak dla porównania:
- Irysy powstały w ciągu 16 miesięcy (nie odliczając przerw)
- Słoneczniki haftowałam 18 miesięcy (również nie odliczając przerw)
- Malwy udało mi się zrobić w ciągu 10 miesięcy. I też zdążyły swoje odleżeć zanim udało mi się je ukończyć. Wydawały się bardzo pracochłonne, a zdecydowanie najszybciej się je haftowało.
A może to ja miałam teraz więcej czasu?
Teraz czas nadrobić mój własny SAL Cookie Time i wrócić do HAED-ów.

Dziękuję za wszystkie Wasze komentarze.
Pozdrawiam serdecznie

środa, 2 maja 2018

Sal Cookie Time - odsłona 6

Jest mi strasznie wstyd, ale nie wyrobiłam się w tym miesiącu z obrazkiem SAL-owym...
Najpierw usilnie kończyłam chustę, a potem dziubałam Malwy. Kanwy z Cookie Time w ogóle nie wzięłam do ręki.
Teraz zostało mi tylko 10 dni żeby te Malwy skończyć, a i tak wątpię, żebym je skończyla...
No ale nie o Malwach to jest post.
Ja się nie wyrobiłam, za to inne uczestniczki to i owszem. Nie tylko się wyrobiły, ale nawet nadrobiły zaległości.
Tak więc nie przedłużając:
1. Magda - Mulinkowy świat - udało jej się nadgonić motyw 5 i 6:

 2. Małgosia - Magiczny świat krzyżyków:
 3. Beata - Beaty Hafty - też dwa motywy:
 4. Agata - Hafty Agaty:
 5. Małgosia - Margo i Nitka:
 6. Cytrulina - Cytrulina Hand Made:
To tyle. Motyw 7 już poleciał, można haftować dalej. Następna odsłona w okolicach 1 czerwca. Mam nadzieję że i ja się do tej pory wyrobię na bieżąco.

Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. Udało mi się już pokończyć wszystkie luźno zwisające kolorowe nitki, teraz tylko ten żółty. Obym zdążyła...
Magduś, Iwa - autor obrazu/wzoru do haftu zadbał o to, by mnie ten żółty nie zmęczył - w tym tle są dwa wzajemnie przenikające się odcienie. Jest więc cała masa pojedynczych krzyżyków jednego odcienia porozrzucanych po jednostajnym tle drugiego odcienia. Sama słodycz :D

Pozdrawiam serdecznie