niedziela, 31 grudnia 2017

Na ten Nowy Rok

Fajerwerki, śnieg, muzyka, 
już szampana każdy łyka, 
stary rok się w Nowy zmienia, 
przeto szczęścia ślę życzenia
 - Iskierka z rodziną

czwartek, 28 grudnia 2017

Sal z dziewczynkami.

Odnośnie postu z SAL-en Cookie Time, to udało mi się ukończyć drugi element, czyli wyhaftować napis. Moja kanwa prezentuje się teraz tak:
Przyznam, że trochę opornie to szło, ale niestety praca zarobkowa (nie mylić z zawodową), dziecko, dom i przygotowania do świąt nie sprzyjały haftowaniu.
Ale skłamałabym pisząc, że kompletnie nic nie haftowałam.
Zaraz po skończeniu napisu w Cookie Time zabrałam się za pierwszą baletnicę z SAL-u z dziewczynkami:
I tak pomiędzy moją pracą zarobkową a lepieniem z córką bałwana (holenderska zima stulecia trwająca całe 2 dni), sprawianiem karpii, pieczeniem ciasteczek na szkolne świąteczne śniadanie i lepieniem pierogów powoli powstawała pierwsza, czerwona baletnica:

Na więcej w przedświątecznym szale i nawale pracy czasu nie było.
Pomimo tego, że Wigilia wypadała w niedzielę a ja miałam większość przygotowane to niestety ani w sobotę, ani w samą Wigilię nie znalazłam ani minutki na hafcik. Miałam za to czas, by spokojnie przygotować się do świąt oraz do samej wigilijnej kolacji, na którą oprócz nas (ja, mąż, 17 letni syn i 5 letnia córka) z pobliskiego miasteczka przyjechała najstarsza córka z narzeczonym. 
Za to następne dwa dni były na totalnym luzie... 
Byliśmy już bez gości (którzy pojechali do rodziny narzeczonego c,orki), za to totalnie objedzeni, a lodówka nie chciała się domknąć.
Zjedliśmy świąteczne śniadanie i przy kawie, cieście, lekkich % i telewizorze oddaliśmy się błogiemu lenistwu...

Nie wymagam aby każdy siedział sztywno całe święta przy stole, toteż syn powędrował do siebie przed komputer, córcia zajęła się otrzymanymi prezentami, mąż drzemał, a ja...
No cóż, ja zajęłam się tym, co tygryski lubią najbardziej i właśnie w pierwszy dzień świąt udało mi się wyhaftować całkiem sporo:
Drugi dzień świąt wyglądał identycznie. Jedzenia było tyle, ze postanowiłam nie gotować obiadu. A że w lodówce było wyłącznie to, co wszyscy lubimy to nikt nie narzekał na brak kurczaka tudzież innych kotletów.
Dzięki temu nic się nie zmarnowało, a ja mogłam stawiać kolejne krzyżyki:
Jak widać zabrakło czasu na buzię i włosy, nie licząc konturów. 
W tym tygodniu tak się fajnie złożyło, że do pracy na 2-3 godzinki idę dopiero w piątek, więc środa była kolejnym dniem lenistwa. W końcu skoro dzieci mają ferie to i mama ma prawo odpocząć po świętach :D 
I tak również druga baletnica została ukończona:


Tak prezentują się obie:
Tymczasem na tamborek wskoczyła baletnica nr 3:
Tym sposobem mogłabym powiedzieć, że miałam baaaardzo pracowite święta :D
A an poważnie - dziewczynki niemal "same" się haftują i bardzo ciężko się od nich oderwać. A moja pięciolatka już przebiera nogami ze zniecierpliwienia i pyta kiedy baletnice w końcu zawisną u niej w pokoju...

Dziękuję Wam wszystkim serdecznie za przepiękne życzenia świąteczne pozostawione pod poprzednim postem. Przyznam się, że nie na wszystkie Wasze blogi udało mi się dotrzeć z życzeniami, za co serdecznie przepraszam.
Pozdrawiam wszystkich.

niedziela, 24 grudnia 2017

Życzenia


W Betlejem mieście Zbawiciel się rodzi…
Niech się Wam, mili, najlepiej powodzi.
Niech Wam służy szczęście o każdej godzinie.
I niech Was dobrego nic w życiu nie minie.

Jak co roku życzenia przesyła Iskierka z rodziną

niedziela, 10 grudnia 2017

Sal "Cookie Time" - motyw 2.

Dziś wypada termin pokazania drugiego z kolei motywu z SAL-u Ciasteczkowego.
Ja niestety nie wyrobiłam się w terminie, ale pochwalę się tym co mam:
Nie dałam rady wyhaftować napisu. Zabrakło czasu. Praca, dom, dziecko. Po drodze jeszcze metryczka i SAL z Choinką. I przygotowania do świąt. Wprawdzie jeszcze nie pełną parą, ale melduję, że bigos już w zamrażalce, okna już umyte i choinka już stoi:
Dziś było bardzo mało czasu na hafty, bo oprócz ubierania choinki było jeszcze małe szaleństwo na świeżo spadłym śniegu, a pod wieczór odwiedziła nas najstarsza córka z narzeczonym. Dlatego niestety napis nie miał szans powstać...
A tak prezentuje się moja całość:
I teraz zdjęcia prac, które do mnie dotarły:
1. Agata - Hafty Agaty:
 2. Sylwia - Ruda mama i jej pasje:
 3. Małgosia - Margo i Nitka:
 4. Kreska, czyli Karolina z bloga Moje Hobby, która do zabawy dołączyła jako ostatnia. Karolina haftuje Mini Cookie Time i w tym miesiącu chwali się aż dwoma motywami:
























5. Magda - Mulinkowy świat:

To tyle. Na tę chwilę jedna osoba zgłaszała opóźnienie, a reszta niestety się nie odzywa. Ale ja doskonale wiem, ze grudzień bywa ciężkim miesiącem więc wybaczam ;)
Ja też nie miałam jakoś czasu przypomnieć że zbliża się termin więc może trochę i mojej winy.
Jeśli ktoś ma zdjęcie swojej pracy "w trakcie" to może podesłać, a ja uzupełnię posta o nowe fotki. Ale można też poczekać do 10 stycznia i wtedy pokazać dwa - a nawet 3 motywy, jeśli ktoś nie zdążył jeszcze pokazać żadnego...
Jutro postaram się wysłać kolejny motyw do wszystkich uczestników.

Bardzo dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze. Na Choinkę mam pewien plan, ale nie wiem czy się wyrobię do tych świąt ;)
Pozdrawiam


niedziela, 3 grudnia 2017

SAL z Choinką - odsłona 2

Obiecałam sobie, że muszę zdążyć z choinką w terminie, czyli do 5 grudnia. I tak się zawzięłam, że wczoraj wieczorem choineczkę prawie skończyłam:
I zbliżenia:


Kontury robiłam od razu, żeby już potem nie musieć wracać na dół obrazka.
Niestety trzeba było zrobić french knoty....
Poświęciłam na to niemal całą niedzielę. Czytałam różne instrukcje, oglądałam filmiki na YT, próbowałam, próbowałam i próbowałam...
Wieczorem się poddałam i przyszyłam koraliki. Może nie jest idealnie, ale inaczej nie będzie:

Jeśli znajdę czas na polatanie po sklepach za ramką, to MOŻE we wtorek 5 grudnia obrazek naprawdę będzie skończony....

Dziękuję za wszystkie komentarze.
Magdus208 - taki totalny relaks to tylko i wyłącznie w niedzielę. W inne dni tygodnia czasem w ogóle nie mam robótki w ręku. Powiem ci że moja córka ma 5 lat i czasami wydaje mi się że jak miała rok czy 2 lata to zdecydowanie haftowałam więcej....
Pozdrawiam

niedziela, 26 listopada 2017

SAL z Choinką - odsłona 1

Tydzień temu, gdy metryczki miałam już dość postanowiłam wziąć się za SAL-ową Choinkę.
Pierwszego dnia powstało niewiele, bo raptem kilka zielonych listków jemioły:
Potem poszło już zdecydowanie szybciej, choć niestety nie mam tyle czasu na hafty ile bym chciała.
Jednak dzisiejszego dnia mogłam sobie pozwolić na totalny relaks przy robótce, w efekcie czego mam już 3/4 słodkiej choineczki:
Robi się ją rewelacyjnie i ciężko jest się oderwać, ale niestety życie czasem woła :D

Dziękuję wam za wszystkie miłe komentarze pod moim poprzednim postem. Mam nadzieję, że metryczka naprawdę się spodoba....
Pozdrawiam serdecznie

piątek, 24 listopada 2017

Stworzona w bólach...

W zasadzie nie lubię nic robić na tak zwaną "ostatnią minutę", ale w życiu czasem tak trzeba. Tylko że przeważnie to coś robione na szybko nie wychodzi tak jak wyjść powinno...
No, dobra przyznam się że już dawno wiedziałam, że moja sąsiadka zza ściany jest w ciąży. I już dawno wiedziałam, że będę haftować metryczkę. Tylko, że osobiście wolę haftować metryczki gdy dziecię jest już na świecie, bo wtedy wiadomo jakiej jest płci. Niezręcznie było pytać, a z tego co wiem to Holendrzy niechętnie dzielą się taką wiedzą nawet z rodziną, a co dopiero z sąsiadami.
Czekałam więc cierpliwie...
W piątek 27 października pojechaliśmy do Polski na Wszystkich Świętych, a dwa dni później sąsiadka urodziła córkę. Ja oczywiście o niczym nie miałam pojęcia i spokojnie w Polsce haftowałam sobie moje Malwy.
Po przyjeździe ostro zabrałam się do pracy. Chciałam jak najszybciej zrobić metryczkę i iść do sąsiadów w odwiedziny...
Mogłam sobie chcieć...
Jak na złość wszystko sprzysięgło się przeciw mnie...
Najpierw wybrałam sobie wzór, który miał być błyskawiczny, a po wydrukowaniu którego okazało się, że składa się z pół i ćwierć krzyżyków. Do tego wzór baaardzo niewyraźny.  Nie miałam do tego nerwów i w ostateczności wybrałam coś innego:

Wyhaftowanie tego maleństwa zajęło mi 2 tygodnie!! Siadałam do haftu w każdej wolnej chwili, ale jakoś mi nie szło.
W zeszłą niedzielę się poddałam i odłożyłam ten haft na dwa dni. Zaczęłam coś innego i dopiero we wtorek zrobiłam napisy. Potem pranie, prasowanie i zonk - materiał nie daje się rozprasować....
Moczyłam w ciepłej wodzie, moczyłam w zimnej. Prasowałam na mokro, prasowałam parą - nic.
Coby nie robić zawsze zostawało jakieś zagniecenie. Musiałam sie dziś nagimnastykować, żeby to dobrze ponaciągać i wsadzić w ramkę.
Oto efekt końcowy:

Zadowolona nie jestem, ale nie mam siły już tego poprawiać po raz kolejny...
W poniedziałek zostanie wręczony i mam nadzieję, że się spodoba...

Dziękuję a wszystkie komentarze pod poprzednim postem. Kotek już się zadomowił, psy go zaakceptowały, choć na początku go goniły po całym domu. Teraz już ich nie rusza nawet jak zaczyna rozrabiać i biegać jak szalony za swoją zabaweczką :D
I cała trójka solidarnie próbuje żebrać podczas naszych posiłków :D

Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 12 listopada 2017

Bruno

Muszę się pochwalić.
Oto Bruno - nowy członek naszej rodzinki:
Jest z nami już tydzień, ale jakoś nie było okazji (i czasu) się pochwalić.
Jak na małego kota przystało dużo śpi:
A jak nie śpi to buszuje po mieszkaniu. Szczególnie upodobał sobie mój hafciarski kącik:
Już mi kilka mulin powyciągał z woreczków i musiałam szukać co i gdzie schować z powrotem :D
Przez cały tydzień kotek przyzwyczajał się do nas, poznawał dom a szczególnie nasze dwa psy...
W pierwszych dniach bywało ciężko, ale powoli sytuacja się stabilizuje.
Starszy pies na początku kłapał zębami, a młodszy zachowywał się jak kocia mama - chodził za kotem i go wylizywał od stóp do głów. Do dziś na każde miauknięcie leci do kota na łeb na szyję :D
Mam wrażenie ze psy zaakceptowały nowego współlokatora, jak myślicie?:

Sylwia - wzorek masz na mailu, do dzieła więc
Agula Aga - nie wiem  jaki kolor "wsadziłaś", ale ten co ja podałam w rozpisce nie istnieje w palecie DMC (896). Prawidłowy kolor to 898. Może nie trzeba pruć?

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

piątek, 10 listopada 2017

Sal "Cookie Time" - motyw 1

Dziś 10 listopada, czyli czas na pokazanie pierwszego motywu z mojego SAL-u "Cookie Time".
Nie wszyscy wyrobili się w terminie, parę osób od razu zaznaczyło, że zacznie zabawę później. Nie ma problemu.
Pokażę zatem zdjęcia uczestników, którym udało się w terminie (a nawet dużo przed) wyhaftować pierwszy motyw. Moje ciasteczko pokazywałam w poprzednim poście, ale tak dla przypomnienia pokażę raz jeszcze:

1. Sylwia, czyli Ruda Mama i Jej Pasje:
 2. Beata, czyli Beaty Hafty:
 3. Marta, czyli Magiczny Haft:
 4. Małgosia, czyli Margo i Nitka:
 5. Agata, czyli Hafty Agaty:
6. Magda, czyli Mulinkowy Świat:
7. Cytrulina czyli Cytrulina Hand Made:
Reszta uczestniczek zgłaszała opóźnienie. Wiadomo, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Cieszę się że jak na razie nikt nie zrezygnował.
Niektóre panie chcą haftować bez napisów - dla mnie to nie problem. Każdy robi jak chce.
Wczoraj dołączyła do nas jeszcze jedna uczestniczka - Karolina z bloga Moje Hobby. Karolina posiada swój wzór Cookie Time w wersji mini i będzie go haftować razem z nami w ramach naszego SAL-u.

Dziękuję za Wasze komentarze.
AsiaB. - uwierz, że ja też mam takie dni, że haftu do ręki nie mam czasu wziąć....
Hafty Magos - Dziękuję bardzo. Mam nadzieję szybko zacząć twój SAL ;)
Sylwia Murzynowska - witaj w klubie. Mnie niestety czas mocno ogranicza i ja też próbuję ograniczać liczbę zaczętych projektów. No ale jak sama wiesz, nie da się :D.
Carpediem - w samo sedno
Margonitka - ja kiedyś też tak miałam, że haftowałam tylko jedną rzecz. Ale od kiedy zaczęłam brać udział w różnego rodzaju zabawach to nagle się okazało, że 2 tamborki to za mało i że wystarczy dobra organizacja (i system haftowania) a można mieć i 10 zaczętych projektów ;)
Promyk - widzę ze nie jestem sama :)
Lawendowa - to się nie zastanawiaj ;)

Miłego weekendu życzę wszystkim

niedziela, 22 października 2017

Hafciarskie ADHD i nowy SAL

Kilka dno temu doszłam do wniosku, że albo mam hafciarskie ADHD, albo zespół niespokojnych rąk...
Wprawdzie dziecko miało tydzień ferii i trzeba było je czymś zająć, a do tego byłam dwa dni w pracy to i tak znalazłam dość dużo czasu na hafty...
We wtorek skończyłam haftowany z przerwami pierwszy motyw mojej zabawy SAL-owej "Cookie Time":
Tak niejako z marszu zabrałam się za haftowanie motywu drugiego. Tak żeby potem mieć więcej czasu na SAL z Choinką lub inne prace. Niestety szybko okazało się, że jak zwykle nie mam akurat tych najpotrzebniejszych kolorów. Odpuściłam. Zamówiłam muliny i czekałam...
Ale nie umiem bezczynnie czekać, to zaczęłam przeglądać swoje wzory w poszukiwaniu czegoś świątecznego na ozdoby do domu, ale ze nic mnie nie przekonało to też odpuściłam.
Dorwałam się do moich Malw i w kilka dni machnęłam prawie pół strony wzoru:
Ciężko mi się było od tych Malw oderwać.
Ale jak się już oderwałam, to... zapisałam się na trzeci z kolei SAL. Tym razem u Magos:
Wyhaftuję do dla córci. Mam nadzieję, że się spodoba...

Tym sposobem mam co robić przez najbliższe kilka miesięcy. I najważniejsze, że mam małe i szybkie przerywniki w HAED-ach. Pikseloza mnie więc nie zabije

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze pozostawione na moim blogu.
Vipek, Agata, Pchełka - muszę odpocząć, bo mi szkoda rzucić tym haftem w kąt...
Jagna - dziękuję
Ewa Staniec-Januszek - tak właśnie zrobię. Czasem trzeba dać sobie chwilkę odpocząć żeby się do końca nie zniechęcić...
Magduś208 - ja to wiem, ale i tak się zżymam na jakieś pojedyncze krzyżyki "od czapy", bo tak naprawdę podczas pracy nie widać ich efektu...

Pozdrawiam serdecznie



sobota, 14 października 2017

Victorian Garden - kolejne krzyżyki

W zasadzie tego posta miało nie być. Albo miał być ale trochę inny.
Do rzeczy.
Wróciłam do mojego HAED-a Victorian Garden. Schemat w pionie zajmuje dwie i trochę kartki formatu A4. Haftuję tego HAED-a stronami i miałam nadzieję że te trochę strony to zrobię przy okazji całej strony, a postępami pochwalę się jak będę już miała wyhaftowaną połowę tego co zaplanowałam (czyli strona i trochę).
Ale się nie da... tzn ja nie umiem, nie w tym hafcie, nie przy takiej pikselozie....
Poddałam się więc, skończyłam te "trochę" strony i właśnie się nią chwalę:
 Więcej na razie nie będzie. Wiem, że wychodzi pięknie, ale te trochę to mnie tak zmęczyło, że koniecznie muszę zmienić haft. Inaczej rzucę tego HAED-a w kąt.
Na szczęście na brak rozgrzebanych prac nie mogę narzekać więc mam co robić...

Cieszę się że do SAL-u Cookie Time dołączyły nowe osoby, Jeśli ktoś jeszcze jest chętny to zapraszam

Dziękuję Wam za wszystkie pozostawione komentarze. Ja też was regularnie odwiedzam, ale nie zawsze skomentuję - przepraszam. W ciągu dnia nie mam czasu na blogi a wieczorami czasem trudno zebrać myśli, żeby napisać coś więcej niż lakoniczne "cudny"...

Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli