niedziela, 25 marca 2018

Malwy poszły w odstawkę...

No może nie tak całkiem, bo od ostatniego posta kilkanaście krzyżyków przybyło. Ale fotki nie mam więc wam nie pokażę. Musicie wierzyć na słowo.
Ja natomiast przepadłam w ażurach chusty...
Było to o tyle łatwe, że po pierwsze zabrakło mi (jak zwykle) koloru na tło w Malwach, więc mogłam je ze spokojnym sumieniem chwilowo odłożyć, a po drugie... Połamało mnie jakieś lumbago i kilka dni spędziłam niemal unieruchomiona. Jakieś cholerstwo wlazło mi w żebra i pierwsze dwa dni prawie przeleżałam na jednym boku za przyjaciela mając maść rozgrzewającą.
Po wizycie u lekarza i dawce diclofenaku zaczęłam jakoś funkcjonować, tzn mogłam zmienić pozycję z leżącej na siedzącą. A jak już usiadłam to złapałam za druty...
Zaczęłam robić dziury w szalu, jak stwierdził mój mąż.
Robiłam te "dziury" i robiłam. Wszystko wg schematu pani Iwony Eriksson. Oczywiście najpierw pobejrzałam instrukcje na YT, bo ja oczywiście schematów czytać nie potrafię.
No więc wg schematów (i instrukcji) zaczęłam robić diagram A.
Zaczynałam i prułam i znów zaczynałam i znów prułam. Na diagramie zaznaczone jest jak przerabiać oczka i narzuty od oczek brzegowych do oczka środkowego. Po oczku środkowym miałam robić to samo, tyle że w lustrzanym odbiciu. Logiczne.
Pierwszy rząd, drugi, trzeci i nagle zonk - nie zgadza się. Tzn zgadza się do oczka środkowego, a potem już niekoniecznie. No więc prułam i liczyłam te oczka raz, drugi i trzeci.
W końcu sprułam cały ażur i zaczęłam powoli jeszcze raz. I znów ta sama historia - do oczka środkowego jest idealnie a po nim jakoś nie może mi się zgrać. Zawsze na końcu przed ostatnimi oczkami brzegowymi okazywało się, że nie zgadza mi się liczba oczek do przerobienia z tą konkretną linijką schematu.\
Pomyślałam że nawet jeśli jest błąd to chyba nikt nie zauważy tego, że w konkretnym rzędzie nie zgadzają mi się oczka. Zostawiłam więc to tak i robiłam dalej.
Skończyłam diagram A i zabrałam się za B. I tu niespodzianka już w pierwszym rzędzie - WYSZŁO!. Zgadzają mi się oczka! HURAAA
Z tą euforią zrobiłam cały diagram B. O dziwo zgrały mi się wszystkie rzędy więc tym bardziej nie rozumiem co było nie tak w diagramie A. Już nie wiem, czy faktycznie mi się nie zgrywało, czy ja źle liczyłam, czy jak...
 Postanowiłam jakoś się tą robótką pochwalić. Tyle, że łatwiej powiedzieć niż zrobić - robótka na żyłce zwijała się w każdą stronę i nijak nie chciała leżeć równo.
Wpadłam na pomysł, by użyć modelki i zawołałam córkę.
I tak oto prezentuje się moja chusta po dwóch kompletnych diagramach:
Córcia przytrzymuje druty i żyłkę z przodu, dzięki temu można zobaczyć te moje "dziury".
I dwa zbliżenia:


Wiem, że nie jest idealnie. Ile razy prułam to tylko ja sama wiem. Ale to moja pierwsza chusta więc jak na początek i tak jest ok.
Wczoraj zaczęłam kolejny diagram, jednak gdzieś w 3 rzędzie zgubiłam 1 czy 2 narzuty i musiałam spruć te trzy rzędy. Jutro więc walczę dalej i mam nadzieję do świąt ją skończyć, bo już chodzi mi kilka projektów po głowie. Troszkę prostszych, z mniejszą ilością "dziur".

Za tydzień chciałabym pokazać kolejny motyw SAL-u Cookie Time więc kto ma to niech podsyła fotki.

Dziękuję Wam wszystkim bez wyjątku, za Wasze komentarze i zachwytu nad Malwami.
Elżbieta K - dziękuję, mam nadzieję że blokowanie faktycznie pomoże..
Katarzyna G - to łap za druty i próbuj :)
Lawendowa - o to, to - moja własna ;)
Magdus208 - ja też tak myślałam ;)

Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 18 marca 2018

Malwy i druty

W poprzednim poście obiecałam, że dziś będę się chwalić Malwami.
Ostatnio gdy je pokazywałam to byłam dokładnie w połowie - miałam wyhaftowane 4 strony wzoru. Zabrakło mi wtedy 1 koloru muliny na kilka krzyżyków. Na szczęście zamówiona mulina dotarła do mnie przed wyjazdem do Polski.
W Polsce coś tam podłubałam. Zrobiłam nawet zdjęcie tego co wydłubałam, niestety przez perturbacje z telefonem gdzieś mi to zdjęcie wsiąkło i nie ma...
Za to po powrocie z Polski nie próżnowałam i do dzisiejszego wieczora mam już tyle:
Do końca kolejnej strony brakuje 1/4. Wzór jednego kwiatu wymagał delikatnego "zahaczenia" o stronę 6.
Przyznam się, że byłoby tego zdecydowanie więcej, ale 3 dni spędziłam nad kompletnie innym projektem...
Uparłam się, że zrobię sobie chustę na drutach....
Już tu na blogu pisałam, że zapisałam się na kurs robienia na drutach u Iwony Eriksson. Mało tego - chwaliłam się wydzierganą czapką i opaską na włosy. Następna miała być chusta "Efekt Motyla" wg wzoru Iwony. Kupiłam sobie nawet w zeszłym roku piękną wełnę Drops:
Całe 3 motki. Wełna przeleżała ponad pól roku, a ja wreszcie znalazłam czas, by przestudiować filmiki Iwony i zacząć chustę...
I tu przyznać się  muszę, że pierwszy dzień spędziłam na robieniu i pruciu. Niby bardzo łatwy wzór - same prawe plus narzuty, ale po 5/6 rzędach zawsze sie okazywało, że coś mi nie gra... Prułam więc całość i zaczynałam od nowa chyba z 10 razy zanim odkryłam dwa błędy.
Po pierwsze - co jakiś czas zapominałam zrobić narzut no i w sumie potem nie zgadzała mi się liczba oczek.
Po drugie - odkryłam, że narzuty robię źle... Niby narzut, to narzut - nitka na drut i gotowe. No tak, ale po lewej stronie robótki te narzuty jakoś mi się dziwnie przerabiały. Doszłam do wniosku, że narzut robię odwrotnie niż oczko prawe... O ile oczko prawe przerabiam automatycznie nawijając nitkę od góry, o tyle narzuty robiłam nawijając nitkę od dołu. Gdy zaczęłam się pilnować i nawijać tak jak przerabiać oczka to od razu robota poszła lepiej.
Już drugiego dnia pracy mogłam pochwalić się kilkudziesięcioma prawidłowo przerobionymi rzędami.
I tu mała prośba dla profesjonalnych "dziewiarek" - proszę nie krytykować tego co widzicie na zdjęciach. Ja doskonale wiem, że to co widać na zdjęciach to jakaś tragedia. Że oczka są nierówne, że gdzieś tam można znaleźć błędy. Ja robię to po to, by spróbować, by się nauczyć. Poza tym - to moja pierwsza w życiu tak duża robótka i w dodatku na drutach z żyłką.
A więc nie przedłużając - tak wyglądało po drugim dniu prób:
A tak wygląda to dziś - przerobione wszystkie 55 rzędów podstawowych:
Miałam pewien problem by zrobić zdjęcie na którym byłoby coś widać, żyłka byłaby w miarę prosta, a oczka nie spadły z drutów...
I zbliżenie:
Teraz czas na właściwy wzór ażurowy. Już go sobie obejrzałam na filmiku, wiem co oznaczają poszczególne symbole na diagramie i mam nadzieję we wtorek dalej walczyć...
Jak będzie wyglądać moja chusta zobaczycie za jakiś czas, natomiast jak wygląda "Efekt Motyla" wykonany przez Iwonę możecie zobaczyć TUTAJ

Dziękuję Wam za wszystkie komentarze pod ostatnim postem, szczególnie za te, z życzeniami dla mamy. Wszystkie życzenia zostały mamie przekazane przez Skype - mama się bardzo wzruszyła i prosiła by Wam serdecznie podziękować, co właśnie czynię :)

poniedziałek, 12 marca 2018

Święta Rodzina na 70 urodziny

Wiem, że czekacie na pokaz mojej koralikowej Świętej Rodziny. Więc dziś w końcu będę się nią chwalić.
Po "wykoralikowaniu" obraz wygląda tak:
Szukałam odpowiedniej ramki oraz passe-partout żeby wydobyć piękno obrazu i osobiście wydaje mi się, że trafiłam idealnie:
Jeszcze lepiej obraz wygląda u mojej mamy na ścianie:
Na zdjęciu tego nie widać, ale tapeta ma fioletowe akcenty, które idealnie współgrają z oprawą obrazu.
Mama była zachwycona...
Choć impreza urodzinowa była po terminie to nie mogło na niej zabraknąć tortu:
No i oczywiście nie mogło zabraknąć rodziny w komplecie. Atmosfera była idealna, wszyscy świetnie się bawili, żartom i przegadywankom, a co za tym idzie gromkim wybuchom śmiechu nie było końca.
A tu zdjęcie moje i mamy:
I trzy pokolenia - mama, córka i wnuczka:
Jakość zdjęć nie jest idealna, ale nie to jest najważniejsze ;)

A za tydzień pochwalę się Malwami.

Dziękuję za wasze odwiedziny na moim blogu i za wszystkie pozostawione komentarze
- U Kota w Ogródku - zawsze możesz dołączyć do zabawy, serdecznie zapraszam
- Promyczku, dziękujemy
- Magdus208 - też tak uważam, choć kontury potrafią dać w kość :)
- bluebru nete - witaj, dawno cię u mnie nie było
- Agata - dorzuciłam twoje zdjęcie do posta.

Pozdrawiam serdecznie

wtorek, 6 marca 2018

SAL Cookie Time motyw 4

Na wstępie przeprosiny za tak późno napisany post.
Jak wiecie byłam tydzień w Polsce i wróciłam dopiero w niedziele rano. Na "dzień dobry" syn poinformował mnie, że zepsuła się zmywarka i pół dnia potrwało zanim mężowi udało się ją uruchomić. Generalnie nie wiemy co jej dolegało, ale przeszła małą terapię wstrząsową i zaczęła normalnie funkcjonować.
Niedzielę spędziliśmy dość leniwie, bo trzeba było odreagować męczącą podróż busem firmy GTV. Oczywiście musieliśmy sie rozpakować, pochować wiktuały przywiezione z Polski, zrobić pranie...
Wszyscy o wiele wcześniej niż zazwyczaj poszliśmy spać, bo poniedziałek był już dla nas normalnym dniem pracy.
Nie dałam rady napisać posta...
Tak więc nie przedłużając - oto 4 odsłona naszego SAL-u:
1. Mój słoiczek z cukieraskami:
 2. Magda - Mulinkowy świat:
 3. Małgosia - Margo i Nitka:
 4. Beata - Beaty Hafty:
 5. Karolina - Moje Hobby:
 6. Cytrulina - Cytrulina Hand Made:
7. Agata - Hafty Agaty:

Dziewczyny dostały już kolejny wzorek i mam nadzieję, że do 1 kwietnia zdążą go wyhaftować. Jest mały i niezbyt skomplikowany.

W następnym poście pokażę Wam w końcu obraz koralikowy.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Pozdrawiam