wtorek, 28 kwietnia 2015

Wyprane, wyprasowane, oddane

W tym poście meldowałam, że Królewna Śnieżka została ukończona, czyli wyhaftowana. Wtedy pozostały tylko zabiegi kosmetyczne. Musiałam się tez umówić na odebranie gotowej pracy.
Przed oddaniem jednak postanowiłam Wam ją jeszcze raz pokazać.
I tak wyprana i staranie wyprasowana Królewna prezentuje sie tak:
 I małe zbliżenie:
Jestem  z siebie zadowolona. Zamawiająca też była zadowolona z efektu, a to oznacza dobrze wykonaną pracę i to sie liczy najbardziej :)

Dziękuję za Wasze słowa otuchy. Ja wiem, że nie można być ciągle pod wozem i że kiedyś w końcu zaświeci słońce, ale... jakoś ostatnio jak zaczynam wychodzić na prostą to zawsze coś nowego sie posypie, czyli mówiąc krótko - co się polepszy to się popieprzy. Ale już dość narzekania.
Zrezygnowałam z jednej zabawy, dzięki czemu przestało mnie nękać uczucie, że znowu z czymś nie zdążę. Z SAL-em "4 Pory Roku" mam czas do czerwca, więc  nie muszę się spieszyć, a obrazki kwietniowe w SAL-ach Cytrusowo-Warzywny oraz Herbs & Spices nadrobię w maju, jak tylko skończę to, nad czym obecnie pracuję. Pozostała jeszcze pantera dla córki, ale to dopiero na 16 lipca...
A to, nad czym pracuję teraz pokażę w następnym poście. Pozdrawiam

środa, 15 kwietnia 2015

Sal Kwiatowy - Kwiecień czyli Stokrotka

Tak na szybko chwalę się skończonym kwiatuszkiem z SAL-u "Kwiaty przez cały rok".
Oto Stokrotka:
 I wszystkie 4 razem:
Pochwale się jeszcze oprawioną metryczką, którą w poniedziałek wręczyłam mamie malutkiej Jill:
Następnym razem pokażę nam czym teraz pracuję.

Dziękuję wam za wszystkie komentarze i słowa otuchy. Cieszę się że mnie rozumiecie. To nie jest tak, że chwytam wszystkie sroki za ogon. Gdybym w grudniu wiedziała jak potoczy się ten rok, to prawdopodobnie nie zapisałabym się na żadną z zabaw. Ale niestety nie da się przewidzieć wszystkiego....
Na szczęście wystarczyło zrezygnowanie z jednej zabawy, z takiej najbardziej terminowej, której nijak nie da się przesunąć. Resztę jakoś ogarnę, terminy przesunę...
Gorzej będzie z rozwiązaniem problemów, ale i to jakos przeskoczymy. Oby zdrowie nam dopisało, czego sobie i Wam życzę.

Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 12 kwietnia 2015

Nie ogarniam i... rezygnuję

Nie ogarniam rzeczywistości. Ciągle coś się dzieje, ciągle nie mam na nic czasu, prawie ciągle w biegu i stresie.
Ten rok zaczął się bardzo źle, chorobami, wizytami w szpitalu. Do tego doszły problemy z pracą a o problemach z dorastającymi dziećmi już nie wspomnę...
Niemal do końca marca żyłam w ciągłej gonitwie - dom, praca, dom, praca, czasem wolne. Nie było czasu porządnie odpocząć, bo w wolnym dniu nadrabiałam wszystkie narosłe zaległości.
Z początkiem kwietnia miałam tydzień wolnego, ale wiązało się to z zabiegiem męża, a więc znów jeden cały dzień spędzony w szpitalu, drugi na zakupach, trzeci na myciu okien.... potem święta i powrót do utartego schematu praca, dom, praca, dom...

Przez to wszystko jestem do tyłu z krzyżykami. Wprawdzie z SAL-ami jestem prawie na bieżąco, to nie wiem jak udało mi się ukończyć miarkę i zrobić metryczkę. Słoneczniki leżą nie ruszone od grudnia, dla córki miałam haftować panterę, koraliki leżą i się kurzą, a do 18 maja muszę wyhaftować urodzinowy obrazek dla kolegi męża....
Trochę za dużo jak na dwie ręce i 24h dobę w której czasem trzeba iść do pracy na 9-10h...
Dlatego muszę z czegoś zrezygnować....
Z racji tego, że kolejny raz zawaliłam "Całoroczną Zabawę Wyzwaniową" u Hanulka postanowiłam, że zrezygnuję właśnie z tego. Inny powód rezygnacji to taki, że nie mam czasu na wymyślanie/projektowanie nowych hafcików czy wyszukiwanie czegoś ciekawego w internecie...
Dziś już 12 kwietnia, a ja kwietniowe wyzwanie ciągle mam jeszcze w głowie zamiast na tamborku...
Do Hani napisałam już w piątek maila z wyjaśnieniem dlaczego muszę zrezygnować...
Jest mi przykro, że nie będę brać udziału w dalszej zabawie, ale będę kibicować pozostałym uczestnikom.

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za Wasze odwiedziny na blogu i komentarze. Jest mi niezmiernie miło, że tu zaglądacie i że podobają się Wam moje prace.
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.

środa, 8 kwietnia 2015

Królewna Śnieżka - finał

Parę postów temu pokazywałam stan miarki z Królewną Śnieżką:
Jak widać brakowało imienia z datą i cyfry 130 w podziałce miarki. Haft powędrował do koszka, ponieważ pani która go u mnie zamówiła przeprowadzała się i umówiłyśmy się na odbiór po świętach.
Potem przyszła nerwówka związana z pracą, zabiegiem męża i świętami oraz kolejka moich cyklicznych miesięcznych hafcików i tak miarka przeleżała miesiąc.
Postanowiłam wrócić do niej jak tylko będę miała choć jeden wolny (tak naprawdę wolny, tylko dla siebie) dzień.
Ten dzień nadszedł wczoraj. Ostatni dzień mojego urlopu - starsze dzieci w szkole, najmłodsza w przedszkolu, mąż krążący pomiędzy komputerem a ogródkiem (pogoda przepiękna, a jemu nie wolno jeszcze pracować) i ja z moimi hafcikami...
Skończyłam pokazywaną wczoraj metryczkę i zabrałam się za kończenie miarki:
Zdjęcie niestety robione telefonem w kiepskim oświetleniu, ale widać co przybyło.
A tak miarka wygląda w całej okazałości:
Jutro powędruje do prania i prasowania a potem do zamawiającej. Z tego co wiem zostanie oprawiona w ramkę - trochę dziwnie jak na miarkę wzrostu, ale... to nie moja broszka ;)

Pozdrawiam serdecznie z pracy, bo post ukaże się automatycznie ;)

wtorek, 7 kwietnia 2015

Metryczka

Metryczka powstała w miarę szybko, choć miała powstać "wieki" temu...
Jedna z przedszkolnych opiekunek Olivii urodziła córeczkę pod koniec stycznia. Od tego momentu próbowałam znaleźć w swoim hafciarskim grafiku czas na metryczkę dla tej maleńkiej panienki.
Cała masa hafcików SAL-owo wyzwaniowych, miarka na zamówienie oraz dom i praca zawodowa jakoś nie pozwalały na nudę, na "okienko". Na szczęście opiekunka wciąż przebywa na urlopie, więc nie musiałam się specjalnie spieszyć.
Czas udało mi się znaleźć dopiero w momencie, gdy mąż pojechał na zabieg, a ja musiałam zostać w szpitalnej poczekalni.
Powstał wtedy zalążek misia:
Resztę metryczki zrobiłam podczas dwóch świątecznych dni:
A dziś rano powstały kontury i napisy:
Jeszcze tylko pranie, prasowanie, ramkowanie, ale... to niestety musi poczekać do jutrzejszego wieczora. Na mnie bowiem od rana czeka praca...........

Serdecznie Wam wszystkim dziękuję za pozostawione komentarze. Szczególnie za te ze świątecznymi życzeniami. Ja jak zwykle hurtem, postem na blogu, ale to już chyba taka moja tradycja, wybaczcie ;)

Pozdrawiam

niedziela, 5 kwietnia 2015

Wielkanoc 2015

Zgodnie ze staropolską tradycją:
- pomalowaliśmy jajka:
 - poświęciliśmy potrawy, które będziemy spożywać w niedzielny poranek:
 - składamy wszystkim życzenia zdrowych i wesołych świąt Wielkiej Nocy:


 Moc prezentów od zajączka 
  co kwiatuszka trzyma 
  w rączkach 
  Wielu wrażeń,mokrej głowy 
  w poniedziałek dyngusowy. 
   Życzę jaja święconego 
  i wszystkiego najlepszego!