sobota, 26 stycznia 2019

Dwa podejścia - jedno ponczo

W poprzednim poście pisałam, że zanim zacznę haftować pierwszy element naszego SAL-u Makaronowego to chcę skończyć pewien drutowy projekt.
Ten drutowy projekt to ponczo dla córki, który właśnie udało mi się skończyć.
Ale żeby nie było tak różowo, to muszę sie przyznać, że ponczo robiłam dwa razy.
Już tu kiedyś pisałam, że znalazłam piękną inspirację na Facebooku. Znalazłam też odpowiednią na to ponczo włóczkę, w jedynie słusznym, różowym (a jakże) kolorze:
Oczywiście zanim zaczęłam robić cokolwiek wypytałam autorkę mojej inspiracji o wzór i rozmiar. Wzór był z głowy, oczek początkowych 80, a modelka na zdjęciu ma 5 lat.
Pomyślałam oczywiście, że moje dziecię wprawdzie o rok starsze, ale drobniutkie, chudziutkie więc te 80 oczek w sam raz wystarczy.
Doświadczone dziewiarki wiedzą, że przed każdą robótką należy zrobić próbkę i z niej wyliczyć potrzebną ilość oczek. Ale kto by się tam przejmował próbkami, kiedy ręce rwą się do drutów...
Ponczo zaczęłam pod koniec grudnia. Nabrałam 80 oczek na druty nr 6 i jakoś poszło:
Tak patrząc na to, co jest zrobione przyszło mi nawet na myśl, żeby z tego zrobić spódniczkę... Ale ma być ponczo, więc będzie ponczo.
Naoglądałam się filmików na YT i postanowiłam, że nie będę zszywać boków poncza, tylko drugi element zacznę robić od razu z dłuższego boku:
To tak chyba coś jak w entrelac-u, prawda?
Przyznam się, że już wtedy przestało mi się to podobać. Na dodatek niby te ponczo już duże, ale po złożeniu wychodził strasznie mały otwór na główkę. Nie pozostało mi nic innego, jak robić dalej - aż do skończenia drugiego motka. Niestety wtedy okazało się, że ponczo jest o dużo za duże...
I że bardziej pasuje na mamę, niż na córkę:
Córka oczywiście w płacz, bo "mamo, obiecałaś że to będzie dla mnie". Cóż było robić...
Jeszcze tego samego wieczora moje pierwsze w życiu ponczo zamieniło się w dwie zgrabne różowe kulki, a ja zaczęłam na nowo:
Zmieniłam jednak koncepcję odnośnie wzoru i sposobu łączenia boków, no i co najważniejsze - nabrałam na druty "tylko" 60 oczek.
Tym razem zrobiłam dwa osobne prostokąty, które potem zgrabnie połączyłam sobie tylko znanym sposobem:
Tu już modelka bardziej zadowolona. Oczywiście zaraz padło pytanie - "A mogę go jutro ubrać do szkoły?" Na moje stanowcze "NIE" mina jej trochę zrzedła, ale wytłumaczyłam, że przecież jeszcze nie jest gotowe i postanowiłam dorobić to tego golf:
Wybaczcie te krzywe oczka, ale toto jeszcze nie było prane, a w ogóle to ten golf to mój pierwszy w życiu, robiony metodą "na czuja".
Uśmiech dziecka - bezcenny. Mama zadowolona z dobrze wykonanej pracy
I nagle ZONK - "Mamuś, a dorobisz mi jeszcze frędzle??"
No jak nie dorobię? Ja nie dorobię?
Tu jeszcze frędzle w trakcie roboty:
Ponczo jest już skończone. Teraz czeka (niestety, jak i mój czerwony szal Snoweko) na pranie i suszenie. Ponczo poczeka co najmniej do wtorku, Snoweko pewnie dłużej. Chwilowo mam inne priorytety na głowie. Niestety, remont się sam nie zrobi, a nawet jak coś zrobią tak zwani FACHOWCY, to i tak ktoś to potem musi posprzątać.... Niestety w większości wypada na mnie :D
Ale o tym w innym poście. Teraz czas na MAKARON :D

Właśnie - odnośnie SAL-u to pragnę przypomnieć temu kto zapomniał, że do tygodnia czasu dostaniecie schemat drugiego motywu, a na zdjęcia motywu nr 1 czekam najpóźniej do 9 lutego.

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze. Pozdrawiam

środa, 2 stycznia 2019

Nowy Rok - nowe możliwości

Powinnam jeszcze dopisać "i nowe plany", ale w styczniu 2018 roku postanowiłam żyć wg planu lub kalendarza i niestety poległam. Owszem, udało mi się zrobić planowo kilka haftów, ale już w czerwcu moje planowanie poszło psu na buty... Pisałam o tym TUTAJ.
Z powodu chronicznego braki czasu po prostu wtedy zarzuciłam planowanie, bo nie byłam w stanie przewidzieć co i kiedy się wydarzy. Kto ma rodzinę, pracę, dom ten doskonale mnie rozumie.
I dlatego w tym poście nie będzie podsumowań i planów. Co zrobiłam przez ostatni rok można między innymi zobaczyć w poście, o którym pisałam powyżej. Od tego czasu udało mi się ukończyć AŻ 3 (słownie - TRZY) hafty. Jedyny plus to taki, że nauczyłam się robić na drutach i co nieco w tym temacie zrobiłam.
Nie zarzucę drutkowania, ale powoli wrócę i do haftu. Na pierwszy ogień pójdzie pierwszy motyw z Pasta SAL.
Ale żeby nie było, że wcale nie mam planów.
Planujemy wyremontować kuchnię - etapami. Etap pierwszy właśnie się dzieje - w listopadzie zamontowali nam na dachu panele słoneczne, w najbliższy piątek przyjdą panowie z elektrowni wymienić nam liczniki prądu, a w sobotę przyjdzie elektryk podłączyć nam piekarnik i płytę indukcyjną. To tak w ramach przechodzenia z gotowania na gazie na gotowanie na "energii słonecznej".
Wszystko już jest naszykowane, ale trzeba czekać na fachowców, niestety...
Potem będę czekać na kolejnych fachowców, którzy wymienią mi blat na szafkach w kuchni oraz podreperują schody na piętro. Schody wprawdzie do kuchni nie należą, ale PODOBNO jedna ekipa zrobi mi blat i schody w jeden dzień.
Potem będziemy tapetować kuchnię i czekać na firmę, która fachowo położy mi wykładzinę dywanową na schody... O, sorry, to też nie kuchnia, ale też trzeba to zrobić.
Zapomniałam jeszcze o nowych kafelkach na podłogę w kuchni... Ale nie wiem kiedy to będzie robione, bo mój mąż ma pewne plany i nie wiem czy się nie zacząć bać....
Rozpisałam się, ale przecież nie na takie plany czekacie....
Mam w planach (ogólnych oczywiście) powrót do mojego HAED-a. Wprawdzie rozgrzebane mam dwa, ale na ten rok planuję wrócić tylko do jednego - Widok z okna. Co będzie z drugim jeszcze nie wiem.
W planach mam także oprawienie w końcu wszystkich moich obrazów. Mam ich już dość trochę, ale wszystkie leżą nieoprawione i aż wstyd...
W planach mam sukienkę na drutach, którą zrobię o ile wystarczy mi cierpliwości. Bo sukienka to nie chusta. Ma karczek, rękawy....
W planach mam comiesięczne TERMINOWE zmagania w nowym SAL-u Makaronowym.
Ja niestety zacznę z poślizgiem, bo najpierw chciałam skończyć pewien drutowy projekt. Mam nadzieję, że poślizg będzie mały - najwyżej dwutygodniowy.

A w SAL-u oprócz mnie udział biorą:
1. Cytrulina - Cytrulina Hand Made
2. Karolina - bez bloga
3. Natalia - Zaczarowany papier
4. Kot w Ogrodzie - U kota w ogródku
5. Katarzyna - bez bloga
6. Edyta - Szafirowy Zakątek
7. Joanna - Moje hafciki i cała reszta
8. Joanna - Cross stitch czyli chwile nitkami malowane
9. Katarzyna - Krzyżykowe szaleństwo
10. Małgorzata - Magiczny świat krzyżyków
11. Iwona - bez bloga
12. Ania - Anja - moje pasje
Jak widzicie trzy zapisane osoby nie posiadają bloga, ale mam nadzieję, że będą się z nami fajnie bawić i terminowo podsyłać zdjęcia do publikacji.
Uczestniczki otrzymały już schemat kolorów oraz wzór pierwszego motywu, więc CZAS START!

Dziękuję Wam za wszystkie wasze komentarze, a także za życzenia świąteczno-noworoczne. W tym roku udało mi się dotrzeć na niektóre blogi i zostawić tam swoje życzenia. Nie do wszystkich, ale jednak...
Pozdrawiam serdecznie

Edit - dopisałam kolejne dwie uczestniczki do naszego SAL-u. Iwona i Ania witamy!