poniedziałek, 27 października 2014

Herbata nr 10 - Oolong

Herbatka Oolong - Nazywana jest herbatą niebieską, turkusową lub szmaragdową, w Polsce zaliczana - podobnie jak Pu-erh - do herbat czerwonych.
Osobiście nie miałam jeszcze okazji jej pić, ale kto wie, kto wie...

I cała kanwa:
Chciałabym ją już mieć skończoną i oprawioną....
Motylka też przybywa, ale nie zrobiłam zdjęcia. Pokażę następnym razem.

Macie rację - gdyby samo się robiło to nie miałybyśmy przyjemności z naszego pięknego hobby.
Wszystkie, które chcą spróbować koralikowania to bardzo zachęcam. Pani Halinka ma naprawdę prześliczne te wzory, ale dowiedziałam się, że motyl należy do tych trudniejszych. Osobiście tego nie zauważyłam, bo to moja pierwsza praca i nie mam porównania. Ale dobrze mi się go robi.
A to co czeka w kolejce to chwilowo tajemnica ;)
Agnieszka Ka - mnie też nie wszystkie obrazy się podobają, ale to normalne, rzecz gustu po prostu ;)
Sylwia Murzynowska - nastepny projekt to chwilowo tajemnica ;)
Igiełkowa Kraina - dasz radę ;)
AsiaB - witamy w Sal-u Cytrusowo-Warzywnym i zapraszam na Sal-owego bloga . Też kiedyś pracowałam w takim systemie i wiem jak to jest :)
Katarzyna G. - nie ma "kiedyś", igła w dłoń i jazda ;)



czwartek, 23 października 2014

Robi się....

Nie, samo się nie robi, a szkoda :D
Ale tak powoli, po krzyżyku, po rządku koralików prę z robótkami do przodu:

Zdjęcia były robione... kilka dni temu. Do dziś herbatce przybyło kilka konturów i napis, a w motylku chyba ze dwa rządki. 
O ile za kanwę z krzyżykami mogę złapać niemal w każdej wolnej chwili o tyle z koralikami jest troszeczkę więcej zachodu. Żeby haftować koralikami najlepiej trzeba powysypywać niewielka ich ilość z każdego koloru. łatwiej się wtedy nabiera koraliki na igłę. I tu jest problem, bo mam małe dziecko i te wysypane koraliki nie mogą sobie leżeć ot, tak... Dlatego za każdym razem przed haftowaniem muszę wysypać sobie koraliki, a później te niewykorzystane pozbierać... Ale muszę przyznać, że mi się to podoba ;)
No i najważniejsze - haftować mogę tylko wtedy, kiedy dziecka nie ma w pobliżu ;)

Powiem Wam, że mnie też przerażały te koraliki. Patrząc na zdjecia wyobrażałam sobie że one są większe i troszkę się zdziwiłam po otwarciu paczki... jednak jak juz raz zaczęłam to muszę przyznać, że nie taki diabeł straszny. Nawet nie są takie pracochłonne jak się wydaje i w porównaniu do krzyżyków wyszywa się je (czy jak kto woli - naszywa) jednym ciągiem, to znaczy koralik obok koralika niezależnie od koloru - nie trzeba zmieniać nitki ;)
Nie żałuję, że spróbowałam. W kolejce czeka już kolejna praca. Tylko czasu jak zwykle za mało...

Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny. Pozdrawiam wszystkich

czwartek, 16 października 2014

Koralikowanie

Zakochałam się... Zakochałam się w obrazach haftowanych koralikami. Do tego stopnia, że sama postanowiłam spróbować.
I tak kupiłam sobie zestaw - drukowaną kanwę, koraliki, nici oraz igłę:
 Nacieszyłam tym oczy i niestety musiałam odłożyć na bok, bo moja mała natychmiast zainteresowała się świecącymi koralikami....
Trochę sobie ten zestaw poleżał w moim pudle hafciarskim. Aż wreszcie nadszedł dzień... dzień dzisiejszy, w którym to nie dość że miałam wolne od pracy i od obowiązków domowych to jeszcze przez dobrych kilka godzin byłam sama w domu.
Postanowiłam odłożyć na bok haft krzyżykowy i zająć się koralikami. Na początek dobra organizacja miejsca pracy:
Kanwa, nici, igła i koraliki. Musiałam sobie wysypać po trochę z każdego koloru, a że kolory podobne to musiałam torebki z oznaczeniem numerów położyć obok odpowiedniego koloru.
Tak wygląda drukowana kanwa w zbliżeniu:
Te czarne punkciki to jakby kratki na kanwie do haftu krzyżykowego....
Obejrzałam instruktażowy filmik i... do dzieła!!!
Po 15 minutach miałam tyle:
Tu z innej, lepszej perspektywy:
Trochę krzywo i nieporadnie, ale przecież to moje pierwsze koraliki!! Nie zniechęcona naszywałam dalej i po 3 godzinach moja praca wyglądała tak:
 Zbliżenie:
I cała kanwa:
Pierwsza ćwiartka motyla prawie gotowa. Można zaczynać drugą, tylko trzeba wygospodarować kolejny taki dzień jak dziś ;)
Jeśli ktoś chętny na koralikowanie to zapraszam do naszej grupy na FB o nazwie "Haft Koralikowy" którą założyłam wraz z panią Haliną Zych. To właśnie ona dostarcza nam tych pięknych kanw i koralików.

Żeby nie było, że zostawiłam krzyżyki na rzecz koralików... Nie, przy dziecku mogę haftować krzyżykami więc dziś wieczorem zrobiłam ramkę do październikowej herbatki ;)

Jeśli chodzi o komentarze do poprzedniego posta, to muszę Wam powiedzieć, że do uporządkowania mulin zabieram się od... grudnia 2012 roku, ale... to temat na kolejnego posta ;)




wtorek, 14 października 2014

Ach, gapą być....;)

Taaa, dziś się okazało że ze mnie jest gapa jak malowanie... Czemu? A temu, że od dwóch miesięcy nie mogę skończyć kolejnych kaw, bo brakło mi jednego koloru muliny. Pokazywałam Wam już kawy 8 i 9 - każda prawie skończona, bo zabrakło muliny nr 435. Każda kawa z białymi plamkami i z nie do końca wyhaftowanymi konturami...
Wczoraj chciałam skończyć kawę nr 10 i oczywiście nie mogłam, z wiadomego powodu... Postanowiłam wreszcie zamówić TEN brakujący kolor i kilka innych, które są "na wykończeniu". Myślałam, by zamówić też od razu muliny do SAL-u Cytrusowo-Warzywnego.
Wzięłam kartkę i długopis i zaczęłam przeglądać swoje zbiory... Najpierw oczywiście woreczki z kanwą do kaw i herbat, potem do "Home,Sweet Home" bo zamierzam KIEDYŚ haftować go po raz 3, wreszcie zajrzałam do woreczka z mulinami jakie zostały mi po Lwie - pomyślałam że zamówię tych, których brakuje mi do Tygrysa... I tu mnie zatkało, bo znalazłam PÓŁTORA PASEMKA MULINY 435...
Gapa ze mnie. Haftowałam tym kolorem dość dużo w Lwie i będzie mi też potrzebny do Tygrysa, ale najpierw musiałam dokończyć zaległe kawy:
Teraz Americano i Caffe Latte są ukończone i można się nimi chwalić bez przeszkód.
Również październikowa kawa, czyli Frappe została ukończona i można pokazać ją światu:
I oczywiście muszę pokazać kanwę w całości:
Teraz mam dylemat... kawy kuszą, żeby je skończyć już, natychmiast. Ale przecież herbatki też już prawie, prawie i żal je odłożyć na bok.
Kuszą też Słoneczniki.... niemal słyszę jak mnie wołają, a ja wciąż nie mam na nie czasu :(








piątek, 3 października 2014

SAL Różowa Księżniczka zakończony

Dawno temu, bo w czerwcu chwaliłam się, że skończyłam haftować Różową Księżniczkę. Wtedy wyglądała ona tak:
Wyhaftowana, obszyta i dokładnie wymierzona powędrowała do szafy w oczekiwaniu na ramkę. Nie ona jedna, bo razem z nią w szafie leżało sobie kilka innych skończonych hafcików.
Zebrałam się kiedyś i pojechałam do sklepu specjalnie po ramki. Kupiłam trzy i okazało się, że pomimo wymiarów dokładnie spisanych na kartce żadna z ramek nie pasuje do leżących w szafie haftów!!
No cóż, pozostało kombinować, jak oprawić moje prace. 
Po oprawieniu LWA doszłam do wniosku, że dobrym rozwiązaniem dla Księżniczki będzie passe partout, ale nie miałam na nie pomysłu. Do ramki dołączona była ładna biała tekturka, z której można było wyciąć passe partout, ale nie chciałam żeby ono było białe. Chciałam, by było kolorowe, tęczowe, a w ostateczności kolorystycznie zbliżone do Księżniczki...
W końcu znalazłam idealny papier pakowy i z niego własnie powstało passe partout. Nie jest idealne i nie do końca jestem z niego zadowolona, ale ważne że jest:
Kolejny obrazek oprawiony, tym samym kolejny SAL mogę uznać za zakończony ;)

czwartek, 2 października 2014

Kawa prawie skończona...

Tak to już jest u mnie, że często-gęsto robię sobie kawę i jej nie dopijam... Albo jakoś mi nie smakuje, albo jest już zimna. Czyli kawa prawie skończona ;)
Moja wrześniowa kawusia też jest prawie skończona, bo...
Brakuje jednego koloru. Brakowalo go już na poprzedniej kawusi, o tej:
Miałam domówić kolor, ale... nie opłaca mi się zamawiać jednej mulinki, a teraz będę robić przegląd mulin potrzebnych do SAL-a Cytrusowo-Warzywnego to przy okazji domówię sobie i ten jeden kolor i kilka innych, które mi się kończą.
A tak prezentuje się kanwa z Kawkami:
Z rozpędu zaczęłam haftować ramkę kawusi październikowej. Im bliżej końca tym ciekawiej i trudniej się oderwać ;)
Przypominam, że jeśli ktoś chce dołączyć do zabawy SAL Cytrusowo-Warzywny na fb to wystarczy znaleźć grupę i poprosić o dołączenie do grupy, a kogo interesuje blog to poproszę o maila na iskierka71@gmail.com.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze