Jak to mówią "Święta, święta i po świętach".
Święta są fajne, ale ja cieszę się, że się już skończyły, bo niestety okazało się, że zestawienie mój mąż plus moja 16-letnia córka to nie jest najlepszy układ i po przepychankach słownych prowadzonych przez niemal całe święta dziś wieczorem w końcu wybuchła nieunikniona awantura. Nie będę was zanudzać szczegółami, dość ze skutecznie zepsuli mi ostatni świąteczny wieczór...
Na pocieszenie mam robótkę, laptopa, jakieś cukierki i drugie z kolei piwko...
Wczoraj i dziś podgoniłam troszkę haft z misiem. Mam nadzieję jutro wyhaftować ostatnie kwiatki i może imię i datę urodzenia. Oczywiście jeśli mała mi na to pozwoli, bo ona czasami budzi się z płaczem i muszę lecieć do góry ponownie ją układać do snu.
Jak tylko skończę ten hafcik biorę się za ostatnie obrazki z RR organizowanego przez Tami, a potem za herbatkę z naszego Tajemniczego herbatkowego SAL-a. W międzyczasie może dolecą do mnie kanwy z RR-ów Yummy i Cytrusowego. Przyznam szczerze, że o obie kanwy jestem mocno zaniepokojona...
Dziękuję wszystkim za pozostawione życzenia świąteczne. Wybaczcie mi, że nie dotarłam z życzeniami na Wasze blogi, ale to wszystko przez chroniczny brak czasu. Mam nadzieję, że życzenia w poprzednim poście jakoś Wam to zrekompensowały.
Pozdrawiam wszystkich
Bo ja wyznaję zasadę że z rodziną to najlepiej na zdjęciu :) wtedy na pewno kłótni nie będzie :) Nie daj sobie popsuć humoru. Relaksuj się i twórz :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że była to tylko mała sprzeczka i nie długo wszystko wróci do normy. Życzę pozytywnego myślenia:D
OdpowiedzUsuńTak to jest z nastolatkami - burza hormonów, pocieszające, że to mija.:)
OdpowiedzUsuń