Ale tak powoli, po krzyżyku, po rządku koralików prę z robótkami do przodu:
Zdjęcia były robione... kilka dni temu. Do dziś herbatce przybyło kilka konturów i napis, a w motylku chyba ze dwa rządki.
O ile za kanwę z krzyżykami mogę złapać niemal w każdej wolnej chwili o tyle z koralikami jest troszeczkę więcej zachodu. Żeby haftować koralikami najlepiej trzeba powysypywać niewielka ich ilość z każdego koloru. łatwiej się wtedy nabiera koraliki na igłę. I tu jest problem, bo mam małe dziecko i te wysypane koraliki nie mogą sobie leżeć ot, tak... Dlatego za każdym razem przed haftowaniem muszę wysypać sobie koraliki, a później te niewykorzystane pozbierać... Ale muszę przyznać, że mi się to podoba ;)
No i najważniejsze - haftować mogę tylko wtedy, kiedy dziecka nie ma w pobliżu ;)
Powiem Wam, że mnie też przerażały te koraliki. Patrząc na zdjecia wyobrażałam sobie że one są większe i troszkę się zdziwiłam po otwarciu paczki... jednak jak juz raz zaczęłam to muszę przyznać, że nie taki diabeł straszny. Nawet nie są takie pracochłonne jak się wydaje i w porównaniu do krzyżyków wyszywa się je (czy jak kto woli - naszywa) jednym ciągiem, to znaczy koralik obok koralika niezależnie od koloru - nie trzeba zmieniać nitki ;)
Nie żałuję, że spróbowałam. W kolejce czeka już kolejna praca. Tylko czasu jak zwykle za mało...
Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny. Pozdrawiam wszystkich
Znam tylko jedna rzecz, która robi się sama - bałagan:) a tak serio, to przecież cała przyjemność w tym , że sama robię, prawda?
OdpowiedzUsuńPomaleńku, ale najważniejsze, że do przodu. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPomału, ale do przodu. Nie odważyłabym się wziąć za te koraliki, ale efekt będzie wspaniały :)
OdpowiedzUsuńPomyślałam o tym samym, co Elżbieta K - gdyby się robiło samo, nie miałabyś z tego żadnej przyjemności ;)
OdpowiedzUsuńOj wiem coś o pracach ręcznych przy dziecku ;) Ważne, ze znajdujesz czas i sposobność :) Koralikowy motyl będzie przepiękny już się z nim spotkałam, widzę że nastaje "moda" na haft koralikowy szczerze przyznam, że nie wszystko mi się podoba (to oczywiście rzecz gustu) ale motyl jest śliczny i ciesze się że to na niego się zdecydowałaś :)
OdpowiedzUsuńPieknie motylek poszedł do przodu:) Ciekawa jestem, jaki schemat wybrałaś jako nastepny:)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tego nie da się robić w pośpiechy, szczególnie jeśli używasz koralików, ale potem efekt zachwyca.
OdpowiedzUsuńŚliczne.
Pozdrawiam:)
Pomału i do przodu.Efekt cudowny!Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMotyl rewelacja!!!!!
OdpowiedzUsuńMotyl wychodzi Ci rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńTeż mam jeden obraz na koraliki.... Moze kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPomalutku ale jak pięknie :)
OdpowiedzUsuńTen motyl...normalnie piękny...aż nadziwić się nie mogę...coraz bardziej zaczynają mi się podobać te koralikowe cuda...z chęcią sama bym spróbowała ale...czy dam sobie z tym rade?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Piękny ten motyl. U mnie czeka sikorka na koralikowej sośnie ;) Ale coś czuję, że zacznę ją na Boże Narodzenie ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że do przodu, motyl piękny :)
OdpowiedzUsuń