W zeszłą niedzielę wróciłam do mojej Róży, która wisiała cały czas na krośnie zostawiona w takim stanie:
Po dwóch dniach pracy miałam tyle:
Same róże i czerwienie....
Trzeciego i czwartego dnia postawiłam na żółty:
Kolejnego dnia znów wróciłam do czerwieni i Róży zaczęło przybywać trochę w górę.
W sobotę przez cały dzień nie miałam zbytnio czasu na krzyżyki. Jedynie wieczorem trochę przysiadłam, ale... tutaj muszę się przyznać, że się poddałam jeśli chodzi o krosno...
Nie dość, że cały czas było rozchwiane jak wierzba na wietrze i co chwilę musiałam dokręcać śrubki to jeszcze dół kanwy ciągle popuszczał i obszar haftowania robił się wiotki. Nie pomogło obrócenie ramy w drugą stronę (góra na dół) ani przytrzymanie kanwy otuliną z PCV...
Nie pomagało też dziecko, które ciągle przychodziło a to się przytulic, a to dać buzi, a to z inną sprawą i krosno ciągle musiałam odstawiać...
Przeprosiłam się z tamborkiem i Tęczowa wylądowała w obręczy...
Dziś jest ten dzień, w którym miała być zmiana na inny lub nowy hafcik, ale zawirowania rodzinno-towarzyskie na to nie pozwoliły. Nie chciałam jednak w wolnym czasie siedzieć bezczynnie więc pracowałam nadal nad Tęczową, która obecnie wygląda tak:
Przepraszam za jakość zdjęcia, ale moje oświetlenie nie pozwala zrobić innego, a post o Róży zaplanowałam koniecznie na dziś :)
Przyznam się, że ona jest uzależniająca, trudno sie od niej oderwać i myślę, że ciężko mi będzie przestawić się na inny haft. Do tego jutro mamy dzień "lekarski" (i ja i mąż), odwiedza nas najstarsza córka, syn rozpoczyna ferie i nie wiem czy znajdę czas na nowy haft....
Katarzyna G - mieszkam w Holandii i zamawiam muliny w tubylczych sklepach internetowych za w miarę rozsądną cenę. Jeszcze nie czekałam dłużej niż 3 dni robocze....
Agnieszka Dobek - no właśnie, Róża wyszywa się rewelacyjnie i ciężko się od niej oderwać, ale system to system, czas na kolejny hafcik ;)
Irena - jakie pozostałe dwa masz na myśli?
Krzyżykowe szaleństwa - ja też, moje Irysy już od jakiegoś czasu cieszą me oko na ścianie w salonie.
Agnieszka Wardzińska - ja się tego kłosa bałam od samego początku, a tam jest ich kilka. Ale warto sie pomęczyć ;)
Dziękuję Wam wszystkim za przemiłe komentarze. Jeśli ktoś się waha czy wyhaftować sobie takie słoneczniki to ja mówię TAK - WARTO!!! Wiec kanwa w dłoń i do dzieła ;)
Pozdrawiam serdecznie
Nieźle Ci idzie ten hafcik. Nawet szybko go przybywa. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńTa róża uzależnia !!! :)
OdpowiedzUsuńA pisałaś do producenta, że coś z krosnem jest nie halo?
OdpowiedzUsuńRóża bardzo szybko rośnie. Obrazek wygląda na szybki i przyjemny w wyszywaniu.
OdpowiedzUsuńPięknie przybywa :-)
OdpowiedzUsuńTeż mam straszną ochotę na tą tęczową róże :-)
Pozdrawiam
idziesz jak burza z tęczową .... ja póki co mam wydrukowany wzór i przycięty materiał;)
OdpowiedzUsuńPiękne postępy!!!
OdpowiedzUsuńPięknie rośnie Róża :)
OdpowiedzUsuńSzkoda , że z krosnem nie wyszło. Ale na tamborku tez można wyszywac!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie od dawien dawna zastanawiam się nad kupnem krosna i jakoś nie mogę się zdecydować,w wyobraźni mi nie leży:))))Ja wyszywam w "łapkach" nawet nie używam tamborka,jakoś tak się przyzwyczaiłam i nie narzekam:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Super wyglądają zdjęcia ukazujące efekty Twojej pracy. Powodzenia! :-)
OdpowiedzUsuńŚliczny jest ten wzór. Czekam na kolejne odsłony i kibicuję w dalszym haftowaniu :)
OdpowiedzUsuńMoje marzenie:)
OdpowiedzUsuńSuper jest ten wzorek, ja też właśnie go tworzę i faktycznie cieżko się zabrać za coś innego:)
OdpowiedzUsuńBardzo szkoda, że poddałaś się z krosnem ja długo się do mojego przyzwyczajałam ale teraz już sobie inaczej nie wyobrażam haftować kolosów. A różyczka pięknie rośnie :)
OdpowiedzUsuńpięknie przybywa :)
OdpowiedzUsuńMoże krosno daj do reklamacji.
OdpowiedzUsuńJa planuję od marca wziąć się za Tęczową :) Dobrze Ci idzie.
OdpowiedzUsuń