Bardzo serdecznie wszystkim dziękuję za życzenia świąteczne pozostawione pod poprzednim postem, oraz te, na jakie natrafiłam na Waszych blogach. Starałam się w tym roku odwiedzić Wasze blogi i też pozostawić tam swoje życzenia. Nie wiem czy do wszystkich udało mi się dotrzeć...
Z racji złamanej nogi i przymusowego siedzenia na 4 literach moja pamiątka została dość szybko skończona.
W niedzielę wielkanocną postawiłam ostatnie krzyżyki:
Natomiast w poniedziałek wielkanocny nie miałam weny do niczego... Generalnie noga mnie tak bolała, że mogłam tylko leżeć z nogami w górze. jak tylko próbowałam postawić się do pionu to wydawało mi się, że mi noga gips rozerwie....
Na szczęście we wtorek rano miałam wizytę w szpitalu. Gdy zdjęto mi gips moim oczom ukazała się stopa i kostka we wszystkich kolorach tęczy...
Nie będę was tu katować zdjęciem, kto ciekawy to zapraszam na fb ;)
Pochwalę się za to nowym gipsem - gips syntetyczny w pięknym kolorze blue :D
Jak widać dostałam do niego nawet piękny bucik :D
Do domu wróciłam troszkę obolała, ale w zdecydowanie lepszym humorze. Gips okazał się zdecydowanie lżejszy. Po południu podjęłam próby poruszania się po domu z 1 tylko berłem i wyszło znakomicie. Mogłam w miarę sprawnie przemieszczać się niemal po całym domu...
Tyle tylko, że po dłuższym chodzeniu potrzebny jest bardzo długi odpoczynek bo noga zaczyna puchnąć i boleć...
Problemem było i jest nadal wchodzenie z gipsem po krętych schodach do sypialni...
No ale wróćmy do pamiątki ślubu. Cały wtorek szukałam inspiracji na czcionkę do imion i daty. Trochę mi to zajęło... Alfabet dołączony do zestawu zupełnie mi nie podszedł, a z tych co miałam na komputerze też trudno mi było coś wybrać.
Na szczęście koleżanki hafciarki z fb okazały się bardzo pomocne.
I tak zainspirowana ich pracami wzięłam się do projektowania napisów. Na pierwszy ogień poszły imiona:
Potem data:
I można było zrobić fotkę całości:
To było wczoraj, dziś pamiątka powędrowała do prania, a potem do prasowania:
Przyznam, że dobór kolorów mógłby być odrobinę lepszy, ale myślę że nie jest źle. Te wszystkie odcienie sprawiają wrażenie, że haft jest wypukły. Przynajmniej mnie się tak wydaje...
Jutro pamiątka poleci do Polski, gdzie zostanie zaramkowana i wręczona nowożeńcom.
Bardzo wam wszystkim serdecznie dziękuję za wszystkie słowa współczucia i otuchy oraz za życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Choć to "tylko" noga w gipsie, ale ból potrafi naprawdę dokuczyć i wtedy takie komentarze potrafią zdziałać cuda...
Anek73, Franceska - doskonale mnie rozumiecie. Ja mam z tą nogą problem już drugi raz. Pierwszy raz skręciłam kostkę i naderwałam ścięgno w lipcu 2009 roku. Powrót do sprawności trwał bardzo długo, a do dnia dzisiejszego nie mogę zbyt długo chodzić na obcasach. Aż się boję co będzie teraz... Gips mam nosić aż do 11 maja. Dopiero potem zrobią mi rentgen i zadecydują co dalej....
Meri - od szprychy zdecydowanie wolę druty, takie do włóczki. Sprawdzają się idealnie :D
Agnieszka Wardzińska - oj poskakała rodzina koło mnie przez święta, poskakała :D
AsiaB - u mnie to ostatnio wiecznie coś się dzieje :D
Weronika Mieczkowska, Ewa Staniec-Januszek, Dorota - dziekuję.
Ekspresowo się uwinęłaś z pamiątką. Mnie się bardzo podoba w ramce na pewno nabierze jeszcze wyrazu :)
OdpowiedzUsuńMetryczka powstała w pięknym tempie;0 prezentuje się doskonale.
OdpowiedzUsuńRodzinka dalej niech skacze, noga do góry a Ty za igłę;) a na poważnie sama wiesz, że nie możesz kozaczyć. Proponuję do tego jakis preparat z wapniem, nie wapnem, dużo zieleniny i żelatynę pod różnymi postaciami,jak lubisz.
Kuruj się, będzie dobrze
Świetnie wyszła ta pamiątka:-)
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia Ci życzę i podzrawiam cieplutko:-)
śliczny haft szybkiego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny haft, aż sama nabrałam na niego ochoty. Zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńOby się wszystko dobrze zrosło! Szczęście w nieszczęściu, masz czas na robótki.;)Śliczna pamiątka.:)
OdpowiedzUsuńhafcik cudny duzo zdrowka zycze
OdpowiedzUsuńŚliczna ta pamiątka :) Fajnie dobrałaś czcionkę na napis :)
OdpowiedzUsuńA noga mam nadzieję, że się szybko zrośnie i nie będzie boleć. Odpoczywaj jak najwięcej i jej nie forsuj! :)
szybkiego powrotu do zdrowia
OdpowiedzUsuńMoją pozostałością było wtedy (20 lat temu ponad) 5cm więcej w obwodzie 5 % uszczerbku na zdrowiu - za kwotę z ubezpieczenia kupiłam sobie wtedy swój pierwszy telewizor (którego potem i tak wyniosłam do szkoły...). Potem długo, długo nic.... a teraz - tzn. ok 3 lata temu, gdy zaczęły się moje problemy z nogami (niewydolność limfatyczna), ta noga 5 cm grubsza cierpi bardziej... tzn. jet dużo, dużo grubsza, bardziej boli i na niej pojawiły się dwie rany... większa jest też martwica skóry. Nie forsuj tej nogi, leż jak najwięcej, to Twoje zdrowie! Nie lekceważ,nawet, jak Ci się wydaje, że jest lepiej... też mi się wydawało, nawet poszłam wcześniej na zdjęcie gipsu, żeby do pracy wrócić... człowiek był młody i głupi,a teraz za to płaci :( Nie popełniaj mojego błędu!
OdpowiedzUsuńCzytając Twój post przypomniały mi się czasy sprzed ok 20lat. Będąc na feriach w Zakopanem, przewróciłam się na chodniku i wróciłam do domu z ręką w gipsie. Nie złamałam kości, ale rozleciał mi się cały nadgarstek i trzeba było nastawiać. Bolało, ręka puchła, wszyscy straszyli, że już nie wróci do całkowitej sprawności, ale po zdjęciu gipsu uważałam, nie obciążałam jej, ćwiczyłam i teraz wszystko jest ok. Tylko czasem boli na zmianę pogody. Nie spiesz się i dbaj o siebie!
OdpowiedzUsuńTy za bardzo nie szalej z tym gipsem. Noga powinna być w górze to zapobiega puchnięciu. Pamiątka wyszła pięknie! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń