Generalnie nie wiem dlaczego, ale nie chce mi się nawet z domu wychodzić - w sensie zakupów czy spacerów.
Jakiś czas temu skończyłam dziergać opaskę na włosy. Robiłam ją warkoczem, którego się właśnie nauczyłam. Mam nawet zdjęcia tej opaski, ale musiała ona swoje odleżeć w koszyczku zanim została obfotografowana:
No ale każdy popełnia błędy, szczególnie osoba początkująca. Następna zdecydowanie będzie lepsza.
No to jeszcze się pochwalę zakupem:
Bawełna 100%. Mam zamiar wydziergać z niej chustę Efekt Motyla wg wzoru pani Iwony Eriksson. Czy mi wyjdzie to się jeszcze okaże, bo chociaż byłam bardzo podekscytowana gdy włoczka przyszła, to jeszcze jakoś nie zdecydowałam się zacząć chusty...
Zabrałam się za to za mój Mini Victorian Garden. Oj te krzyżyki to mi dały popalić. Na dodatek w trakcie haftowania widać tylko i wyłącznie pikselozę, która zdecydowanie nie zachęca do dalszej pracy. Dopiero jak się spojrzy z pewnej odległości...
Dopiero wtedy widać, że coś wychodzi, że wyłania się konkretny pejzaż...
Jestem w połowie drugiej strony A4. Byłoby więcej ale pomimo tego ze siedzę w domu i nic nie robię to jakoś nie mogłam się zmobilizować do regularnego haftowania. Na dodatek ilekroć wybrałam się z haftem do ogrodu to niemal nic z tego haftowania nie wychodziło.
Czemu? Ano temu, że jak tylko siadałam wygodnie w ogrodowym fotelu to oczy same mi się zamykały i kończyło się na drzemce na świeżym powietrzu... N a potem to już trzeba było zająć się domowymi obowiązkami, obiadem, czy pojechać na zakupy i odebrać dziecko ze szkoły.
Mogę nawet powiedzieć, że od kiedy jest chłodno i deszczowo to więcej krzyżyków przybyło ;)
Teraz muszę się trochę sprężyć, bo za dwa tygodnie wyjeżdżamy na wakacje do Polski. Do tej pory chciałabym mieć ukończoną drugą stronę wzoru. A do Polski chciałabym zabrać inny haft.
Może będzie to nawet coś nowego, kto wie...
Jeśli chodzi o problemy zdrowotne, to z zębami mam na razie spokój. Szczękościsk też już odpuścił, więc mogę jeść wszystko i śmiać się "pełną gębą".
Noga jeszcze pobolewa, ale to normalne, bo teraz już więcej chodzę. Przyznam się, że nawet miałam już na nogach szpilki na obcasie...
Syn ukończył holenderską szkołę ponadpodstawową - coś jak połączenie naszego gimnazjum ze szkołą przygotowującą do zawodu. Trzeba było odebrać dyplom ukończenia. I na tę uroczystość trzeba było ubrać się odrobinę lepiej niż idąc po kapustę do warzywniaka. Dlatego była sukienka i buty na obcasie. Cała impreza trwała 2h, na szczęście wszystko odbywało się na siedząco więc noga bardzo nie ucierpiała.
W następnym tygodniu znowu "pielgrzymka" po lekarzach - w poniedziałek czeka mnie prześwietlenie i wizyta u lekarza, a w czwartek będą wyniki z cytologii.
Jutro muszę zrobić badanie krwi na tarczycę i poziom wit. B
Mam nadzieję ze wszystko będzie ok i spokojnie będę mogła jechać na wakacje.
Dziękuję za wasze wszystkie komentarze i za życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.
Ja się to wszystko czyta, to aż cieplutko się robi na sercu i wszystkie problemy wydają się robić coraz mniejsze.
Ja do Was też zaglądam - co wieczór, ale nie zawsze zostawię komentarz. Wybaczcie...
Pozdrawiam Was serdecznie
Piekny haft! Ja chyba jestem dziwna bo lubie haftowac pikseloze! Pozdr.
OdpowiedzUsuńHaft jest super, powodzenia!
OdpowiedzUsuńOj tam każdy popełnia błędy :) Ale! Ćwiczenie czyni mistrza. Haftu przybyło, nie zniechęcaj się! A wena do rękodzieła na pewno wróci :)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się błędami, opaska wyszła bardzo fajna :) Fajnie, że Twojego pejzażu przybywa :) Trzymam kciuki, żeby ze zdrówkiem było już wszystko w porządku :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że czujesz się już lepiej, ja xxx nie tykam już od 3 tygodni :(. Jakoś tak się nie chce. Gratuluję synowi ukończenia szkoły :). Opaska wyszła świetnie, a że zakończenie nie jest symetryczne , no cóż zasłonisz włosami ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dużo zdrowia, :) Warkocz super, ale obraz, łooo mamusiu, jest oszałamiający, mało przybywa, ale się nie przejmuj ważne, że cokolwiek idziesz z tym do przodu.
OdpowiedzUsuń