Dawno temu, 1 stycznia miałam ogłosić, że wystartował nasz SAL. Ale tak się złożyło, że od 27 grudnia do 3 stycznia byłam z rodziną w Polsce i choć miałam ze sobą laptop, to niestety nie miałam czasu go odpalić...
A działo się, działo...
Wyruszyliśmy w piątek 27 grudnia, na miejsce dojechaliśmy dość późno. Byłam zmęczona i niemal zaraz poszliśmy spać. W sobotę trzeba było zrobić zakupy i przeżyć najazd gości, którzy stęsknili się za powracającą z zagranicy mamą, siostrą i babcią (czytaj - czekali na prezenty :P), czyli moją teściową, która jak wiecie z poprzednich postów przebywała u nas od wakacji.
W niedzielę... no właśnie, niedziela była kompletnie wariacka.
W dniu 30 grudnia moja teściowa kończyła 75 lat. W niedzielę 29 grudnia my - jej synowie i synowe zorganizowaliśmy jej przyjęcie-niespodziankę, na którą zaprosiliśmy najbliższą jej rodzinę (oprócz nas oczywiście). Wszystko było zorganizowane i utrzymane w tak wielkiej tajemnicy, że teściowa niemal do końca nie była świadoma co się wokół niej dzieje. Zaproszeni goście jak jeden mąż dochowali sekretu i żaden z nich nas nie wyzdradził, co było mega trudne. Szczególnie dla jej siostry, do której teściowa często dzwoniła i nawet się już na 30 grudnia umówiła.
W cały sekret wmieszany był nawet ksiądz z naszej parafii, którego szwagierka niemal zmusiła do przyjścia po kolędzie na wcześniejszą godzinę. A teściowa była przekonana, że po wizycie księdza pojedziemy na obiad do jej drugiego syna, o czym poinformowaliśmy ją dzień wcześniej.
Możecie sobie wyobrazić jak zamiast wyjazdu do syna, ten osobiście do niej przyszedł i poinformował ją, ze za godzinę będą goście, tort, catering i w ogóle wielka impreza....
Mina teściowej - bezcenna :D
Jak się domyślacie po całej imprezie i sprzątaniu wszyscy padliśmy na nos...
W kolejnych dniach wcale nie było lepiej - najpierw wizyta u mojej mamy, gdzie zjechały się z kolei ciotki na moje urodziny, które ironią losu też wypadają 30 grudnia, potem sylwester u koleżanki jeszcze ze szkoły podstawowej trzy piętra wyżej, jeszcze potem wizyta w Sosnowcu u mojego brata i jego rodziny. A po powrocie trzeba się było pakować w drogę powrotną.
Spędziliśmy w drodze 14h, więc po powrocie nie było już siły na nic - gorąca kąpiel i ciepłe łóżeczko.
Następnego dnia trzeba było szybko ogarnąć chałupę po powrocie i czekać na przybycie gości, czyli córki z chłopakiem, którzy przyjechali świętować moje urodziny...
Fajnie tak świętować 3 razy jedne urodziny :D
Ale teraz muszę się pochwalić tym, co od moich dzieci (bo i syn się dorzucił) dostałam:
Komplet drutów z wymienną żyłką firmy Drops Romance
Druty od rozmiaru 3,5 do 8,0 włącznie plus żyłki o długości 60, 80 i 100cm
A to dodatkowa żyłka o długości 40cm - zamówienie specjalne na czapki ;)
Jestem szczęśliwa.
W sekrecie Wam napiszę, że prezent będzie jeszcze jeden, ale w późniejszym terminie. Bo moja mama w ramach prezentów zarządziła zbiórkę pieniędzy na krosno hafciarskie. Pieniądze już są, teraz czekam na krosno, które ma do mnie dojechać w kwietniu. Czemu dopiero w kwietniu? Ano bo moja mama z bratem chcą kupić porządne, duże krosno z obracaną ramą i regulowaną wysokością i przywieźć mi je jak przyjadą na Wielkanoc.
Jakoś wytrzymam do tego czasu, a potem będę MEGA szczęśliwa :D:D:D
Bardzo dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze.
Małgorzata Zoltek - też mam taką nadzieję ;)
elakochan - prawda, warto było
Pozdrawiam
takie prezenty to i ja lubię. Po bliższym spotkaniu kilka lat temu z tego typu drutami nikt mnie już nie namówi na te z poprzedniego stulecia. Te wymienialne, obrotowe żyłki sa cudne.
OdpowiedzUsuńCzyżby Omanik Factory do Ciebie jechał ?
Faktycznie mieliście sporo atrakcji :) Po takim intensywnym pobycie w Polsce też bym była zmęczona :) Fajnie, że niespodzianka urodzinowa się udała. Tobie życzę wszystkiego dobrego z okazji urodzin, trochę z opóźnieniem, ale od serca :) Prezent super dostałaś, a krosno to już wisienka na torcie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper jest, jak rodzina wie, czym uszczęśliwić jubilatkę.:)Gratuluję prezentów, również tego przyszłego.:)
OdpowiedzUsuńFajnie,że mogłaś spotkać się z całą rodzinką. Ja już od półtora roku nie widziałam mamy ani moich bliskich z kraju. Może uda się w tegoroczne wakacje. Prezenty świetne dostałaś oj będzie się dziergać. Ciekawa jestem tego krosna.
OdpowiedzUsuń