W lipcu Jolanda urodziła śliczną córeczkę (wiem, bo widziałam zdjęcia), a jutro - czyli w poniedziałek 14 października wraca do nas do pracy.
Z tej okazji dostanie ode mnie mały prezencik:
Taka oto metryczkę wyhefcilam na szybko. Na szybko, jak na moje możliwości czasowe, bo w rzeczywistości haftowałam to maleństwo 2 tygodnie....
Oczywiście nie obyło się bez prucia i zmiany kolorów, bo na rozpisce kolorystycznej którą mam coś mi się te kolory nie zgadzały. Najpierw się okazało, ze dwa odcienie różowego po wyszyciu obok siebie nie dają efektu cieniowania i musiałam pruć ten który w zamyśle miał być ciemniejszy, a potem, ze bardzo jasny łososiowy na buzi jest ciemniejszy od ciemnego łososiowego....Na kupowanie nowych nici było już za późno i musiałam ratować się tym co miałam w swojej kolekcji. Z kolorystyki twarzy nie jestem zadowolona, ale już nic nie zmienię.
Dziś obszyłam, wyprałam i oprawiłam, jutro metryczka powędruje do malej Lany..
W planach jest jeszcze taka niebieska, dla znajomej, która urodziła syna i mam nadzieje ze się spręże i tez ja na szybko wyhaftuje
Śliczna metryczka :)
OdpowiedzUsuńPiękna niespodzianka dla małej i jej mamy:)
OdpowiedzUsuń