Pierwsze "Uffff" było w piątek, gdy udało mi się załatwić dwa dni urlopu w starej pracy. Zgodnie z ustnym wypowiedzeniem powinnam pracować jeszcze cały tydzień. Ale wiecie jak to jest, gdy ma się już inną pracę - wszystko drażni podwójnie i człowiekowi nie chce się już nawet z łóżka wstawać na myśl, że ma iść tam na ponad 8h...
Posprawdzałam i okazało się, że mam jeszcze do wybrania lub wypłacenia 19h. Poprosiłam więc o dwa dni urlopu, który po długich negocjacjach dostałam. Tak więc pracuję tylko do środy - Uffff
Drugie "Ufff" było w momencie, gdy samochód rodziców znikał za zakrętem... Goście to fajna rzecz, fajnie tak pobyć z rodzicami i bratem, ale... każdego dnia rodziły się już problemy i napięcia. za mały dom dla tylu ludzi. Na dodatek my z mamą mamy inne priorytety,a tata z wiekiem robi cię coraz bardziej marudny. Dlatego cieszę się, że już pojechali. Dziś prześpią się u rodziny w Niemczech, jutro już będziemy obie z mamą pisać do siebie na gg, a za tydzień rozmowa na skype... Ufffff
Trzecie "Uffff" było kiedy postawiłam ostatni krzyżyk na kanwie kawowej...
Oto moje wymęczone w końcu Cappuccino:
Dziękuję za wszystkie komentarze. Oczywiście że pokażę Wam obrazy jak już zawisną na ścianie/ścianach.
Życzę miłego tygodnia i pozdrawiam
I wreszcie ulga i taki psychiczny odpoczynek :) Tak to już jest... rodzinę się kocha bardzo, ale co za dużo... ;)
OdpowiedzUsuńPiękna kawunia, moja ulubiona :)
OdpowiedzUsuńTak, goście to fajna sprawa, ale na chwilę ;) Kawka super!
OdpowiedzUsuńWszystko idzie w dobrym kierunku :) Cappucino uwielbiam, dzisiaj już piłam waniliowe, pycha! :)
OdpowiedzUsuńSamo życie.. skąd ja to znam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna kawusia, chętnie zobaczę całość w ramce. Pozdrawiam
Sliczny hafcik! Zycze Ci powodzenia w nowej pracy!
OdpowiedzUsuńNie no niemożliwe, aż takie mam zaległości...ale wstyd...dawno mnie tu nie było:(
OdpowiedzUsuń