Dziś miałam wieczór dla siebie, bo mąż zajął się małą. Mogłam troszkę pohaftować no i w końcu dotarłam tutaj...
Więc po kolei - najpierw herbatka lipcowa:
Niestety muszę się przyznać, że nie wyrobiłam się z nią w terminie.... Cały czas haftowałam Lwa i myślałam, że do końca miesiąca jeszcze daleko. I nagle się okazało, że już 1 sierpnia, a ja z herbatką jestem w lesie, czyli mam kilka krzyżyków i napis... Na dodatek zabrakło mi jednego koloru na... 5 krzyżyków.
Tak prezentuje się całość:
Jeszcze 5 herbatek i koniec. zastanawiam się, czy nie zabraknie mi materiału na ostatni rząd, bo jakoś tak mało go.....
Dzisiaj zaczęłam lipcową kawusię:
W sumie chciałam haftować sierpniową herbatkę, ale zabrakło tuszu w drukarce.....
Teraz inna sprawa. Pisałam w ostatnim poście o problemach z pracą. Znalazłam dwie dość ciekawe oferty. Oczywiście wysłałam swoją aplikację (po holendersku solicytację) na obie oferty . Odpowiedz dostałam tylko z jednego miejsca i jutro o 9.00 rano mam rozmowę w sprawie pracy. Nie wiem czy się zdecyduję, bo w sumie jak na razie jest więcej przeciw (dłuższy dojazd, ciut niższe wynagrodzenie, mniej godzin pracy) niż za (zmiana otoczenia). Jutro się wszystko wyjaśni. Trzymajcie kciuki proszę....
Dziękuję wszystkim za uznanie odnośnie lwa i czarnej kanwy. Za pozostałe komentarze również serdecznie dziękuję. Dzięki nim wiem, że nie jestem wyrodną matką i utwierdzam się w przekonaniu, że nie muszę być perfekcjonistką. To znaczy nie będę musiała za jakiś tydzień, bo w sobotę spodziewam się "wizytacji" ;)
Przyjeżdżają moi rodzice z Polski. Przywiozą mi mojego synusia, moje Irysy i mnóstwo polskich specjałów (kiełbaska, szyneczka).
Przy okazji tygodniowej wizyty moja mama zrobi wizytację - zajrzy w każdy kąt i skrytykuje moje porządki. Ale co mi tam, to tylko 7 dni ;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Oczywiście trzymam kciuki, za nową pracę. Herbatki wygladają wspaniale. Najważniejsze, że tą ostatnią skończyłaś, a terminy, no cóż czasami tak bywa...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Herbatki super. Trzymam kciuki za nową pracę, pozdrawiam Asia
OdpowiedzUsuńHerbatki coraz piękniej się prezentują i kawusię moją ulubioną haftujesz :3 uwielbiam cappucino! W szczególności z odrobiną karmelu, lub czekolady. Moja mama robi to samo i powiem Ci że od kiedy mam 2 etaty, tęsknie za jej zaglądaniem w kąty, bo ja nie mam czasu na haftowanie, a co dopiero przelecieć tu i tam miotłą.
OdpowiedzUsuńUrocze są te kawki i herbatki :) Powodzenia, trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńHerbatki tonie wyścig. Ja się staram robić w terminie, bo wiem, że w przeciwnym razie byłaby u mnie UFO-kiem... a sama wiesz, ile tego mam :( Ale cieszę się,że już ich coraz mniej...
OdpowiedzUsuńPrzy pracy niestety tak jest z czasem na hafty. Dlatego ja ograniczyłam życie towarzyskie. nie lubię takiego odwiedzania i przesiadywania, więc nie było to dla mnie przykre. Ale uważam,że wtedy marnuję czas, więc jeżeli już ktoś przyjdzie do nas, to bez skrupułów wyciągam haft i dłubię, żeby mieć zajęte ręce. A w odwiedziny jeżdżę tylko do jednej koleżanki, u której też czasu nie marnuję na bezproduktywne peplanie, tylko razem scrapujemy.
takie hafciki zawsze podziwiam zawsze sobie obiecuje ze choc jeden sobie wyhaftuje ale jakos mi nie po drodze - slicznie ci to wychodz - a mama jak to mama i kazda baba - podyskutuje , powytyka i ponarzeka - tak ze sie martw i tak na pewno bedzie wesolo zawsze to rodzina - buziaki sle Marii
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za nową pracę sama również jestem na etapie poszukiwania pracy więc wiem jak to jest, choć w poniedziałek będę dzwonić do mojego obecnego pracodawcy z zapytaniem jak widzi mój powrót do pracy i czy są szanse połączenia mojego grafiku z grafikiem męża byśmy mogli sami zając się małym byśmy nie musieli nikogo szukać do małego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA moje kawy stoją... Wyhaftowałam tylko trzy i tak leży kanwa w szufladzie. Z tym że ja nie biorę udziału w SALu z nimi. A ta herbata piękna! Bardzo mi się wszystkie podobają.
OdpowiedzUsuń