W sobotę rano moje najmłodsze dziecię niezbyt dobrze się poczuło i uraczyło swego tatusia całą zawartością swojego małego (na szczęście) brzuszka. Z upływem czasu pojawiła się gorączka, katar i biegunka, że o marudzeniu nie wspomnę.
Efekt jest taki, że dziś oboje zostałyśmy w domu. Biegunka i wymioty minęły, została podwyższona temperatura, piękny wodnisty katar i załzawione ropiejące oczka...
Na szczęście marudzenie nie jest aż tak bardzo uciążliwe. Mała doskonale potrafi zając się swoimi zabawkami - puzzle, zestaw Hello Kitty, jakieś kolorowanki. No i oczywiście bajki w TV....
Taki obrót sprawy pozwala mamie wykorzystać niespodziewane wolne na przyjemności.
Nad Królewną Śnieżką spędziłam całą niedzielę i o godzinie 22.30 hafcik wyglądał tak:
Dziś rano zajęłam się projektem z wyzwania u Hanulka, którego jeszcze nie mogę pokazać, ale wieczorem wróciłam do Królewny i oto efekt:
Wszystkie dolne kwiaty gotowe, trawa też. Są już zarysy jednego futrzaka. Mam nadzieję, ze jak nic mi nie przeszkodzi, to jutro o tej porze oba futrzaki będą w komplecie ;)
W Waszych komentarzach padło stwierdzenie, że wzory Vervaco do łatwych nie należą. Trudno mi się z tym zgodzić, bo stosunkowo szybko mi się haftuje i gdyby nie sposób w jakim producent zestawu potraktował mulinę to w zasadzie nie mam na co narzekać....
A pozostając w temacie zarabiania na rękodziele....
Anek73, Chaga - można połączyć przyjemne z pożytecznym czyli pasję z zarabianiem pieniędzy. haftowanie samo w sobie jest ogromną przyjemnością, a zadowolenie potęguje fakt, że ktoś chce kupić nasze prace. Nieważne czy te, które już mamy, czy te które dopiero mają powstać. Haft na konkretne zamówienie jest jeszcze bardziej ekscytujący. Co to za przyjemność haftować wyłącznie dla siebie? To tak jakby pisać wiersze wyłącznie do szuflady....
Anek73 - 50 zł - jeśli ktoś doceni rękodzieło to dlaczego nie? Nie kupujesz przecież materiału i muliny tylko tyle, by wystarczyło ci na jeden konkretny obrazek. W 90% muliny zawsze zostaje i można ją wykorzystać do następnego projektu. Inna sprawa to cena za godzinę pracy, ale wydaje mi się że trudno jest wycenić godzinę pracy rękodzielnika
Chaga - nie bardzo rozumiem dlaczego dziwi cię termin ukończenia mojej pracy. Wg ciebie jest za długi, czy może... za krótki??
Karolina - umówiłam się ze zleceniodawcą, że metryczkę wyhaftuję w 2-3 miesiące. Dla mnie zrozumiałe jest, że nie zawsze ma się czas na haft - jest praca zawodowa, jest rodzina, dzieci czy po prostu może się nie chcieć.
Anja - własnie widziałam na wielu blogach, że hafciarki albo same kolorują sobie czarno-białe schematy, albo mazakiem/długopisem/kredką zakreślają już wyhaftowane linijki/symbole. Osobiście nie próbowałam tego typu metod więc nie wiem czy w jakiś sposób pomogły by mi w haftowaniu. Na razie daję radę "wyłuskać" wzrokiem potrzebne symbole ;)
Dziękuję Wam wszystkim za komentarze i życzenia sukcesu w haftowaniu. Mam nadzieję że po takim "kopie" wszystko pójdzie jak z płatka.
Dużo zdrówka dla córeczki. Chore dziecię to nic przyjemnego. Dobrze, że przynajmniej trochę zabawi się sama, to masz odrobinkę czasu dla siebie.
OdpowiedzUsuńIdziesz jak burza z tym haftem :)
Pozdrawiam :)
Szybkie postępy... haftowanie dla siebie ma tę zaletę, że wyszywam to, co mi się podoba. Życie jest za krótkie, aby marnować czas na zachcianki innych. W końcu sami mogą się nauczyć tej sztuki skoro tak bardzo im zależy na jakimś hafcie.
OdpowiedzUsuńHaftuję dla mnie, bo gotowy obrazek to zaledwie dodatek do samego procesu. Najlepiej to widać po tym, że mam niewiele haftów w domu, wszystko rozdane (większość u moich rodziców wisi, trochę prezentów po innych ludziach). Oczywiście, fajnie mieć własne prace na własnych ścianach, ale i tak mam radochę z samego wyszywania, obrazek - w sensie materialnym - jest na samym końcu, choć oczywiście wzorek musi mi się podobać. Fajnie by było, gdyby z jakiejś bazy można było wybierać obrazki do wyszycia dla kogoś, ale tak na zlecenie, mogłoby być ciężko, jakby się gusta rozmijały, a portfel przypominał, że do roboty trzeba się wziąć ;)
OdpowiedzUsuńSporo przybyło...tak trzymaj. Małemu chorowitkowi zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla córeczki, masz szczęście, że mimo choroby, potrafi się trochę sama sobą zając. Szybko ci przybywa tego haftu, gratuluje. :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe postepy:) zdrowka dla corci :)
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie :) szybko Ci idzie haftowanie
OdpowiedzUsuńŁadnie przybyło :) tak trzymaj! Zdrówka dla Córeczki !
OdpowiedzUsuńCoraz więcej wyłania się z obrazka, dla córci dużo zdrowia:))
OdpowiedzUsuńzapowiada się slicznie :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla córeczki. Oby szybko wróciła do formy :)
OdpowiedzUsuńMiarka rośnie bardzo szybki, a sam haft zapowiada się ślicznie.
Praca idzie Ci świetnie, widzę że rozgorzała dyskusja na temat zarabiania na hafcie. Na te czasy jak ktoś chce coś kupić to trzeba mu sprzedać i zarobić. Dla córci dużo zdrowia i oby na katarku się skończyło. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety nie jestem w temacie odnośnie zarabiania na hafcie...ale Zgadzam się z Tobą..dlaczego nie?
OdpowiedzUsuń