Dla mnie te święta to było totalne lenistwo. Przez 3 nie nie robiłam prawie nic oprócz haftowania. Mogę powiedzieć, że odpoczęłam.
Ale ogólnie grudzień był dla mnie bardzo pracowity.
Oprócz pracy zawodowej i remontu kuchni, którym chwaliłam się 2 posty temu intensywnie pracowałam nad kolosem. Nie próżnowałam też w temacie drutów.
Prawie skończyłam Makową Panienkę. Prawie, bo brakło czasu do zblokowania i zszycia.
Zrobiłam mamie czapkę kłosami i zaczęłam otulacz. Tego drugiego niestety nie skończyłam, bo brakło mi włóczki, która zamówiona tydzień przed świętami jeszcze do mnie nie dotarła. Tak więc sesja zdjęciowa odbędzie się w terminie późniejszym, czyli znając życie gdzieś w połowie stycznia...
W temacie kolosa, to najpierw kupiłam sobie (w końcu) sortery na igły i zmusiłam męża do ich przymocowania na krośnie:
Jak widać na powyższym zdjęciu symbole wydrukowane i naklejone. Trzeba tylko ponawlekać igły... Co okazało się nie takie proste, bo igieł nie miałam tyle ile trzeba.
Ale cóż - nawlekłam tyle ile miałam, czyli na najczęściej aktualnie używane kolory i tak zorganizowana skończyłam kolejną stronę:
Plan był taki, żeby skończyć kolejne 2 strony do końca grudnia. Ambitnie, ale niestety...
Remont kuchni, mycie okien i ogólnie przygotowania do świąt sprawiły, że nie mogłam pracować tak szybko, jakbym chciała.
Wigilia upłynęła pod znakiem spotkania rodzinnego, bo przyjechała córka z narzeczonym. Było więc gwarno i wesoło. Młodzi nie chcieli jednak zostać na noc. Koło północy wrócili do siebie, a dla mnie zaczęły się 3 dni laby.
Jedzenia mieliśmy na tyle, że aż do dziś nie gotowaliśmy żadnych nowych potraw.
Na dworze lało i wiało, siedzieliśmy więc kołkiem w domu przed telewizorem. Syn poza porami posiłków niemal nie odchodził od komputera - dostał pod choinkę zestaw myszka + klawiatura gamingowe i musiał je wypróbować. Natomiast najmłodsza latorośl dostała zestaw Lego Friends i też niemal nie wychodziła ze swojego pokoju budując i przebudowując.
Ja siedziałam przy krośnie i oto efekty - dziś po pracy postawiłam ostatnie krzyżyki kolejnej strony:
Jeszcze jedna strona i będę musiała przewinąć kanwę na krośnie. Już się nie mogę doczekać.
Tymczasem szykuje się kolejny długi weekend, więc pewnie podgonię trochę z haftem.
Dziękuję Wam serdecznie za wszelkie komentarze oraz za życzenie świąteczne. Nie do wszystkich może dotarłam by życzenia złożyć, za co serdecznie przepraszam.
Bardzo pracowicie wykorzystałaś te "niby" wolne dni. Świetnie, że wśród świątecznej krzątaniny znalazłaś czas na przyjemności.
OdpowiedzUsuńPodziwiam w całej okazałości, ja nie wyszywam na krośnie, więc podziwiam szybkie postępy w hafcie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwow, widac , że nie próżnowałaś.Haftu ładnie przybywa. Ja przez całe święta ani jednego xxx nie postawiłam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
cudowny haft :)
OdpowiedzUsuńWow ale kolos :) super wygląda praca w toku
OdpowiedzUsuń