poniedziałek, 28 grudnia 2020

Trzy dni laby...

Dla mnie te święta to było totalne lenistwo. Przez 3 nie nie robiłam prawie nic oprócz haftowania. Mogę powiedzieć, że odpoczęłam.

Ale ogólnie grudzień był dla mnie bardzo pracowity.

Oprócz pracy zawodowej i remontu kuchni, którym chwaliłam się 2 posty temu intensywnie pracowałam nad kolosem. Nie próżnowałam też w temacie drutów.

Prawie skończyłam Makową Panienkę. Prawie, bo brakło czasu do zblokowania i zszycia. 

Zrobiłam mamie czapkę kłosami i zaczęłam otulacz. Tego drugiego niestety nie skończyłam, bo brakło mi włóczki, która zamówiona tydzień przed świętami jeszcze do mnie nie dotarła. Tak więc sesja zdjęciowa odbędzie się w terminie późniejszym, czyli znając życie gdzieś w połowie stycznia...

W temacie kolosa, to najpierw kupiłam sobie (w końcu) sortery na igły i zmusiłam męża do ich przymocowania na krośnie:


Jak widać na powyższym zdjęciu symbole wydrukowane i naklejone. Trzeba tylko ponawlekać igły... Co okazało się nie takie proste, bo igieł nie miałam tyle ile trzeba. 
Ale cóż - nawlekłam tyle ile miałam, czyli na najczęściej aktualnie używane kolory i tak zorganizowana skończyłam kolejną stronę:
Plan był taki, żeby skończyć kolejne 2 strony do końca grudnia. Ambitnie, ale niestety...
Remont kuchni, mycie okien i ogólnie przygotowania do świąt sprawiły, że nie mogłam pracować tak szybko, jakbym chciała.
Wigilia upłynęła pod znakiem spotkania rodzinnego, bo przyjechała córka z narzeczonym. Było więc gwarno i wesoło. Młodzi nie chcieli jednak zostać na noc. Koło północy wrócili do siebie, a dla mnie zaczęły się 3 dni laby.
Jedzenia mieliśmy na tyle, że aż do dziś nie gotowaliśmy żadnych nowych potraw.
Na dworze lało i wiało, siedzieliśmy więc kołkiem w domu przed telewizorem. Syn poza porami posiłków niemal nie odchodził od komputera - dostał pod choinkę zestaw myszka + klawiatura gamingowe i musiał je wypróbować. Natomiast najmłodsza latorośl dostała zestaw Lego Friends i też niemal nie wychodziła ze swojego pokoju budując i przebudowując. 
Ja siedziałam przy krośnie i oto efekty - dziś po pracy postawiłam ostatnie krzyżyki kolejnej strony:
Jeszcze jedna strona i będę musiała przewinąć kanwę na krośnie. Już się nie mogę doczekać.
Tymczasem szykuje się kolejny długi weekend, więc pewnie podgonię trochę z haftem.

Dziękuję Wam serdecznie za wszelkie komentarze oraz za życzenie świąteczne. Nie do wszystkich może dotarłam by życzenia złożyć, za co serdecznie przepraszam.




5 komentarzy:

  1. Bardzo pracowicie wykorzystałaś te "niby" wolne dni. Świetnie, że wśród świątecznej krzątaniny znalazłaś czas na przyjemności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam w całej okazałości, ja nie wyszywam na krośnie, więc podziwiam szybkie postępy w hafcie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. wow, widac , że nie próżnowałaś.Haftu ładnie przybywa. Ja przez całe święta ani jednego xxx nie postawiłam.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow ale kolos :) super wygląda praca w toku

    OdpowiedzUsuń