sobota, 20 lutego 2021

Na pożegnanie zimy

Pamiętacie jak kilka postów temu chwaliłam się otulaczem zrobionym dla mamy? Kto nie pamięta to odsyłam TU. Otulacz wyszedł super więc postanowiłam zrobić taki sam dla siebie też.
Włóczki mi zostało z tego co robiłam dla mamy, bo zawsze kupuję jej więcej niż jest to przewidziane w schemacie.
Wystarczyły dwa wieczory i tadam:
Otulacz gotowy. Tym razem robiłam ściśle wg "przepisu". No może z jednym wyjątkiem - golf jest krótszy niż ten oryginalny, ale zdecydowanie dłuższy niż ten, robiony dla mamy.
Jako że w Niderlandach zapowiadano (w końcu) ekstremalne warunki pogodowe, czyli śnieg i mróz do -10 w nocy postanowiłam zrobić też otulacz dla córki.
Poszperałam w swoich pudłach z resztkami i znalazłam kilka kłębuszków włóczki, która pozostała mi z poncza, które rok temu powstało dla teściowej.
Mięciusia wełenka Big Merino z Dropsa:
Oczywiście musiałam dopasować ilość oczek żeby wyszedł otulacz na dziecięcą szyjkę. Wyszło dobrze, córka zadowolona.
Szpanujemy obie w naszych otulaczach, choć mało fotogeniczne jesteśmy:
Tzn szpanowałyśmy, dopóki temperatura na zewnątrz oscylowała w granicach od -6 do +1. Niestety zima nam się skończyła...
Teraz mamy +15 i otulacze powędrowały do pudła...


Dziękuję za wszelkie odwiedziny i Wasze komentarze.
Hafty Agaty - dziękuję, naprawdę wzór jest super. Najgorzej było przy połączeniu dwóch niemal identycznych kolorów. 
Pozdrawiam 

5 komentarzy:

  1. Ponoć zima ma jeszcze wrócić otulacze mogą się przydać, zrobione perfekcyjnie i świetnie w nich wyglądacie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, otulacze pierwsza klasa! Jak to mało fotogeniczne? Zbyteczna skromność, wierz mi!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjne otulacze. Ślicznie wyszły. Zimy u Was już nie ma, ale przydadzą się za rok. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń