sobota, 5 marca 2022

"Wielkie" wyjście

Moje najnowsze dzieło pod tytułem chusta Valley Girl zaliczyło swoje pierwsze wielkie wyjście. Trochę potrwało zanim po raz pierwszy mogłam się nią publicznie pochwalić...

Pokazywałam etapy jej powstawania i wykończenia. A gdy już udało się przyszyć ostatni pomponik i pochować wszystkie nitki nadszedł dzień wielkiego prania i blokowania:

Do blokowania posłużył stary materac. 
I jeszcze zbliżenie na pomponiki:
I tak się trochę zastanawiam, czy "odrobinę" nie przesadziłam z tym blokowaniem, bo chusta wyszła OGROMNA:
Miało być zdjęcie na modelce, czyli na mnie, ale niestety z domowników obecna była tylko 9 letnie córka i zdjęcia nie nadawały się do publikacji. 
Musiałam zamotać ją na wieszaku. Przy okazji kolor wyszedł przekłamany:
No, ale dobrze - chusta skończona, wyprana, zblokowana i wysuszona więc chyba nie może "siedzieć" w szafie...
Skorzystałam z okazji weekendowego wypadu do miejscowości Emmen i zabrałam chustę ze sobą. Tam zamotałam się w nią i wyszłam pokazać się światu:
I to w zasadzie zdjęcie jedyne i jak na razie ostatnie jakie zaliczyłam w tej chuście. 
Nie dość, że wyprawa bym "automobilem" na zdjęciu była dość męcząca, bo jeszcze temperatura na zewnątrz dość szybko wzrosła do 10 stopni Celsjusza. Chusta choć zdecydowanie wygląda na cienką i delikatną okazała się świetnym ocieplaczem i po 30 minutach czułam się jak z saunie...
Dlatego szybko ją zdjęłam i resztę wypadu musiała spędzić w szafie.
A gdyby ktoś pytał, to powyższy kadr pochodzi z tego zdjęcia:
Przedstawiam rower rodzinny, 3-osobowy do aktywnego spędzania czasu na urlopie ;)
Najwięcej radochy miała oczywiście córka :D

Tak na marginesie to jeszcze się powiem, że korzystając z okazji wyciągnięcia materaca ze strychu wzięłam się na poważnie za blokowanie chust.
Po Valley Girl wyprałam i zblokowałam Virusa, którego parę lat temu dostałam w zamian za wyhaftowaną metryczkę (post TUTAJ):
Ta chusta służy mi tej zimy jako otulacz w weekendy, gdy uda mi się usiąść do krosna. Sprawdza się idealnie.
W najbliższych dniach mam zamiar jeszcze wyprać z zblokować mój szal Snoweko. Dawno już się chwaliłam (TUTAJ), że go ukończyłam, i nawet wyprałam i zblokowałam. Potem jednak zdecydowałam się go przedłużyć i od tego momentu leży w szafie. Tak naprawdę to jeszcze nie miał swojego wielkiego wyjścia, więc chyba czas to nadrobić...

Dziękuję za Wasze odwiedziny na moim blogu i za Wasze komentarze
elakochan - mój kolos też swoje odleżał, a i teraz nie mam dla niego tyle czasu ile bym chciała

Pozdrawiam serdecznie



4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń