Wpadłam pochwalić się cytrusowymi, a raczej pomarańczowymi postępami:
Trzy pomarańcze w tydzień to jak na moje możliwości czasowe bardzo dużo. Jak skończę czwarta pomarańczkę to zabiorę się za listki. Fajnie się to haftuje pomimo sporej ilości odcieni i całej masy półkrzyżyków, których NIE CIERPIE... A przede mną jeszcze.... kontury wrrrrrrrrr
Przy okazji powiem, ze odrobinę się zdenerwowałam wczoraj, szukając schematu warzyw w necie, bo ja się 3-4 dni męczyłam z przekonwertowaniem kolorów z Anchora na DMC, a tymczasem w 15 minut na rosyjskich stronach znalazłam "gotowca":
Zdjęcia pochodzi ze strony http://killka.gallery.ru/watch?a=Ba4-bV1a
Sprawdziłam - moje kolory niewiele się różnią od tego co w tabelach powyżej. I nie wiem po co ja się tak męczyłam....
Aaaaa i muszę się pochwalić - dzięki uprzejmości blogowo-facebookowych koleżanek mam zarówno schemat warzywek jak i przypraw. DZIĘKUJĘ WAM DZIEWCZYNY!!!!
Cos czuje ze Irysy jeszcze poczekają ;D
Będzie pięknie :)
OdpowiedzUsuńRatujesz mi życie tą rozpiską :)
OdpowiedzUsuń