Nigdy więcej już nie dam się namówić na podmalowaną kanwę. Haftowałam i haftowałam to czekadełko, a jak je już wyhaftowałam to się nim pozachwycałam przez moment.
Ten moment trwał bardzo krótko, a cały zachwyt nad tym "dziełem" skończył się w momencie jego wyprania i próby oprawienia.
Wyprać go trzeba było, bo po 1 kanwa była zbyt długo "czekadełkiem", a po 2 wzór był krzywo nadrukowany i nijak nie zgadzał się z "dziurkami" materiału.
Wyprałam go w zimnej wodzie....
Nie dość, że się skurczył i to znacznie, to jeszcze pojawiły się dziwne puste miejsca. Ręce mi opadły....
I za Chiny Ludowe nie dało się go porządnie oprawić. Porządnie, to może mógłby go oprawić profesjonalny ramiarz, ja jednak jestem niejako skazana na gotowe ramki do zdjęć. Poza tym troszkę szkoda byłoby mi wydać kasę na takiego babola....
W przypływie złości chciałam go nawet wyrzucić, ale zaprotestowała moja córka, która obecnie jest na etapie miłości do koników maści i wielkości wszelakiej...
Oprawiłam i postawiłam córce na biurko. Ona szczęśliwa z koników, a ja mam je już z głowy i nie muszę już na nie patrzeć...
Następnym razem, gdy wpadnie mi w ręce drukowana kanwa to po prostu ją wyrzucę. Albo oddam dziecku do nauki.Dziękuję Wam za wasze odwiedziny i komentarze
elakochan - może nie kolejny. To większa wersja haftowanego kilka lat temu samplerka. Ten mały nie pasuje mi do koncepcji ;)
Pozdrawiam
Twoje perypetie z drukowaną kanwą tylko potwierdzają moje odczucia i fakt, że nie mam zamiaru brać takowej do ręki... Dobrze, że wybrnęłaś z sytuacji
OdpowiedzUsuńTo nie są puste miejsca, to owady:) w naturze zawsze towarzyszą zwierzom wszelakim, zwłaszcza gospodarskim :) A drukowana kanwa nawet się dziecku do nauki nie nadaje, przetestowałam i zgadzam się z Tobą - nigdy więcej.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń