Kilka postów temu pisałam, że w końcu zaczęłam powoli oprawiać i wieszać na ścianach swoje hafty.
Pisałam też, że sampler, który haftowałam wspólnie z uczestniczkami SAL-u w 2017(!) roku, a konkretnie Tea Time nijak nie pasuje mi do koncepcji kuchni, bo to jest MINI Tea Time.
Kiedy się zorientowałam? Ano dopiero rok później, gdy miałam już kompletnie wyhaftowany kolejny samplet Cookie Time, który idealnie się z Tea Time komponuje. Jednak Cookie Time był w wersji normalnej..
Wtedy mi to jeszcze nie przeszkadzało, bo nie bardzo wiedziałam jak mam te hafty zagospodarować, gdzie powiesić. Dopiero jak doprowadziłam kuchnię to stanu używalności (tapeta, panele, szafki), to na spokojnie mogłam pomyśleć gdzie te wszystkie piękne (bo one są piękne, prawda?) hafty powiesić.
Ostatnio pokazywałam wam już powieszone owocki i warzywka. Na Tea Time i Cookie Time też już czekają ramki i miejsce.
Tea Time w normalnym rozmiarze nawet już się robi:
Szczerze powiedziawszy miałam nadzieję, że się wyrobię z tym haftem w 2-3 tygodnie góra. A tymczasem w 3 tygodnie to mam 3 całe motywy i jeden zaczęty (nie ma go na zdjęciu)...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń