Powoli, ale nieubłaganie z "czarnej rozpaczy" wyłania się... LEW:
Widać już kawałek szyi, "brodę" i wąsiska. Jak na te kanwę uważam, że to i tak dużo. Efekty widać stosunkowo szybko, bo krzyżyki są duże, potrójną nitką haftowane. Oczywiście krzyżyki krzywe, każdy w swoją stronę ciągnie... Ręce opadają...
Jeszcze troszkę jutro podłubię i tamborek w górę, w stronę nosa :)
Dziękuję Wam wszystkim serdecznie, za życzenia zdrowia. Oczywiście byłyśmy u rodzinnego - w trójkę, bo i starsza córka źle się poczuła. Ja bym tam może i nie poszła ze sobą, ale w sobotę w nocy bardzo bolało mnie prawe ucho, a w poniedziałek nad ranem lewe. Moja mama ma baaaardzo poważne problemy z uszami więc wolałam nie ryzykować.
Na szczęście uszy mamy czyste i to wszystkie trzy. Boli nie ucho, ale gdzieś za uchem, od gardła....
Za to w domu mamy.... paskudnego wirusa grypy, który nie chce odpuścić.... Dostałyśmy krople do nosa i syropy.
Małej ropa na szczęście nie leci już, ale jeszcze do końca tygodnia posiedzi w domu. Starsza też siedzi domu, ale tylko trochę kaszle i leci jej z nosa, za to ja.... lepiej nie mówić. Mam już 3 z kolei syrop, do tego syrop z cebuli i nic. Z kaszlu boli mnie już gardło, przełyk i wszystkie mięśnie pleców.
Jakby tego było mało trzepie mnie zimno - gorączka jak nic. Niestety nie mam jej kiedy wyleżeć przy dwuletnim dziecku i pracującym od 6.00 do 18.00 mężu, a mała przy rodzeństwie zostać nie chce.
Okej, to się pożaliłam. Teraz idę sobie zrobić podwójną aspirynkę i spać....
Pozdrawiam wszystkich
Już widać, że to lew :) Życzę zdrowia :)
OdpowiedzUsuńBędzie piękny! Zdróweczka :)
OdpowiedzUsuńSuper wychodzi ten lew. A na kaszel spróbuj herbaty majerankowej! Koniecznie bez cukru! Bo jak posłodzisz to już nie będzie takiego efektu. Jeszcze na kaszel pomaga syrop sosnowy własnej roboty. Ale to już za późno by taki zrobić, bo żeby zadziałał to wiosną się zbiera młode pędy sosny, zalewa i można pić dopiero po roku.
OdpowiedzUsuńObie haftujemy na czarnej kanwie, u mnie maki, u Ciebie lew:)
OdpowiedzUsuń