Moja mała ma OSPĘ.... Masakra, niespełna dwuletnie dziecię wysypane że aż strach. Z przedszkola mamy oczywiście tydzień wolnego, za to mama (czyli JA) nie ma wolnego prawie wcale...
Okej, przesadziłam. Udaje mi się usiąść do haftu. W sobotę troszkę podłubałam, za to w niedzielę mała chodziła głownie za tatą i mogłam spokojnie skupic się na xxx. Niedzielnym późnym wieczorem moja kanwa wyglądała tak:
Więcej nie dałam rady, bo maleńka popłakiwała przez sen i wołała "mama". Musiałam iść spać, choć miałam bardziej robótkowe plany ;)
Dziś rano dziecię było już spokojniejsze, więcej bawiła się sama, była mniej absorbująca i dlatego na cel postawiłam sobie skończyć hafcik.
Niestety okazało się, że po nieprzespanej nocy kawa z haftem nie idą w parze.... Nie wiem jak pełny kubek ciepłej kawy wyślizgnął mi się z ręki i spadł prosto do mojego robótkowego koszyka.... Przeżyłam chwile grozy, a najbardziej płakać mi się chciało nad Księżniczką.... niemal cala kanwa była zalana kawą, księżniczka od głowy aż po górne falbany skąpana była w kawie. Oprócz tego ucierpiała kanwa z herbatkami i koktajlami a także muliny z zestawi do księżniczki. Byłam zdruzgotana. Bardzo szybko zamoczyłam poplamione kanwy w zimnej wodzie z proszkiem OMO i delikatnie zapierałam. Potem na 30 minut do pralki na temp. 30 stopni. Gdy wyjmowałam kanwy z bębna emocje opadły - na żadnej kanwie nie było śladu przykrego incydentu.
Kanwy szybciutko wyschły na słoneczku:
I można było brać się za dalszą pracę.
I tak pomimo 3h przerwy na przymusową kąpiel dało mi się dziś ukończyć księżniczkę. Do wyhaftowania został tylko piesek:
I kilka zbliżeń.
Na sukienkę:
Na kwiatuszki:
I wreszcie na buzię:
Wiem, że gdzieś tam w tych kolorach na głowie zrobiłam błąd ale nie chciało mi się już tego pruć. Także kontury na głowie nie do końca są zgodne z obrazkiem...
Kontury na sukience to pikuś, zw porównaniu to tych z czuprynki.....
Na szczęście jakoś to ogarnęłam i jutro mam w planie haftować pieska ;)
Pytacie w komentarzach jak to robię, ze hafty rosną w takim tempie - otóż chwytam robótkę w każdej wolnej chwili - ot cały sekret ;)
Dziękuję za przemiłe komentarze. Wszystkie czytam, choć nie zawsze udaje mi się na wszystkie odpowiedzieć.
Dziewczynka wyszła śliczna żadnych,napisałaś o jakiś błędach.. Kochana jest ślicznie.:) Dobrze że udało Ci się sprać tą kawę :) pozdrawiam:* Zdrówka dla pociechy:)
OdpowiedzUsuńO, to przeżyłaś chwile grozy... Dobrze, że udało się wyprać te kanwy. Księżniczka jest rozkoszna.:)
OdpowiedzUsuńPiękny haft! Super, że kawę udało się sprać i nie ma po niej śladu. Zdrowia dla małej życzę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJakiej firmy nici używasz? Czy Ariadna również da się ładnie wyprać i nie zafarbuje? Ja już kiedyś uszkodziłam haft, bordowy na białej kanwie... Nici były właśnie tej marki.
OdpowiedzUsuńAriadna nie farbuje w 40stopniach, czasem moczyłam w cieplejszej i też było ok:)
UsuńWszystkie swoje hafciki piorę na zakończenie, a używam właśnie w 90% Ariadny:)
Przepiękna jest ta księżniczka, i dobrze że nic się nie stało pracom, ja też przeżyłam kiedyś moment grozy, tak wbiłam sobie igłę, że poplamiłam robótkę, i pamiętam jak dziś ryczałam i prałam, a zamiast poprawić, pogorszyłam bo nie wyleczony palec w ciepłej wodzie jeszcze gorzej mi poplamił, ale na szczęście, jak w Twoim przypadku, wszystko ładnie zeszło.
OdpowiedzUsuńPiękna księżniczka:)
OdpowiedzUsuńPiękna księżniczka:) dobrze, że udało się sprać kawę. Dużo zdrówka dla Pociechy!!!
OdpowiedzUsuńAle szybko sięuwinęłaś - cudowna jest wiedziałam że będzie piękna - buziaczki ślę Marii
OdpowiedzUsuńa ileż mi to razy wylała się kawa czy sok jakiś wiele rzeczy nie odratowałąm zwłąszcza jak było to płótno czy batyst ale dobrze że tobie wszystko się udało - czekam Iskiereczko na nowy twój hafcik znaczy pieska
Mówisz w każdej wolnej chwili..czasem mam np. 10 czy 15 min. i wydaje mi się, że się nie opłaca..
OdpowiedzUsuńU nas wypadek kawowy był wczoraj:) na szczęście hafcik ładnie sie wyprał i mozna dalej działać:)
OdpowiedzUsuń