Melduję posłusznie, że przeżyłam pierwszy dzień pracy... Nogi mam obolałe, bo nie dość że stałam 8h na nogach, to do tego w ciężkich jak cholera butach roboczych.... Trochę potrwa zanim na powrót się do nich przyzwyczaję...
Na szczęście najstarsza córka stanęła na wysokości zadania i po powrocie z pracy miałam obiad "pod nos". Ciekawam tylko jak długo to potrwa ;) hihihi
W pracy trochę zmian. Bardziej zmieniły się zasady niż ludzie, ale cóż, trzeba będzie zacisnąć zęby i pracować....
Dziękuję Wam za słowa otuchy. Są dla mnie bardzo ważne. Trzymajcie kciuki za kolejne dni ;)
Pochwale się jeszcze ze najmłodsza latorośl coraz chętniej chodzi do przedszkola. To znaczy rano przy pożegnaniu jeszcze płacze, ale potem zapomina o mamie i tacie, bawi się w najlepsze. Dziś nawet coś tam zjadła i chętnie poszła spać (przespała 2h), a jak po nią przyjechałam to dobre 10 minut obserwowałam jak się bawi, a ona nawet mnie nie zauważyła ;)
Idę spać, bo jutro znów pobudka o 5.45... ;)
No niestety... tak to wygląda w pracy. Ja - chociaż kocham swoją pracę - niezmiennie od 20 lat, też mam czasem chwile zwątpienia, wracam z płaczem i odliczam dni do wakacji.... że o zmęczeniu już nie wspomnę :( Szczególnie po świetlicy - gdy czasem musiałam kłaść się na jakiś czas w ciemnym pokoju, aby głowa przestała mnie boleć. No i dlatego też zrezygnowaliśmy z gotowania obiadów w domu (bo zabierało to za dużo czasu) i mamy abonament w barze.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że masz ten pierwszy dzień za sobą - podobno najgorsze są początki, teraz już będzie tylko lepiej :) Gratuluję córeczek to miło, że Cię wspierają :)
OdpowiedzUsuńPierwsze koty za płoty :). Ja jestem strasznie ciekawa jak to będzie z moim małym jak na razie obawiam się tego jak go wyciągnę z łóżka bo jak się obudzi i zawoła że się wyspał to jeszcze mija 30 minut zanim wyjdzie z łóżka i niekiedy kolejne 20 zanim się ubierze
OdpowiedzUsuńNajtrudniej zacząć, później może być tylko lepiej :) Niestety chyba nie ma takiej pracy w której wszystko byłoby idealne, ja tak zawsze sobie powtarzałam jak miałam chwile zwątpienia (a było ich wiele). Trzymaj się więc mimo trudności jakie Cię czekają. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNajgorsze są początki, teraz już będzie dobrze :) Trzymam kciuki za poprawę sytuacji!
OdpowiedzUsuńMiło czytać, że wszystko idzie w dobrym kierunku :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki aby kolejne dni były jeszcze lepsze!
Pozdrawiam :)
najgorsze są pierwsze dni - też tak mam po wakacjach, kiedy muszę przestawić się na inny rytm życia...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby dalej było tylko lepiej!:)
OdpowiedzUsuńIskierko droga trzymam kciuki - buziaki sle Marii // plan moich slonecznikow poszedl w leb no coz moze jak bede mogla reka ruszac normalnbie papapa
OdpowiedzUsuńTo dobrze :) że mała tak się już z przedszkolem zżyła. A praca, oj pamiętam te ponowne przyzwyczajanie do pracy :3
OdpowiedzUsuńHmmm...przedszkole..moja córunia ma iść w styczniu i na samą myśl się cieszę i stresuję zarazem...choć jak znam życie dziecko będzie zadowolone, a mamunia spłakana:)
OdpowiedzUsuń