W sobotę był dzień bezhafcikowy, za to w niedzielę miałam dość dużo wolnego czasu wyłącznie dla siebie.
Najpierw moje dziewczyny pojechały na rowerową przejażdżkę. Starsza wzięła młodszą by wypróbować trasę rowerową z domu do przedszkola i sprawdzić fakt, czy młodsza rzeczywiście chętnie będzie jeździć do tego przedszkola w foteliku z tylu roweru. Do tej pory bowiem woziły się autobusem, ale z racji tego że mieszkamy na wsi "zabitej dechami" gdzie autobusy jeżdżą bardzo rzadko to zawsze był problem z koordynacją rozkładu jazdy z planem lekcji starszej córki. Rower jest więc idealnym rozwiązaniem, no ale jest dopiero koniec marca, w nocy zdarzają się przymrozki i o 7.00 rano wcale nie ma za ciepło...
Dlatego wczoraj była próba generalna:
Wycieczka się udała, młodsza wróciła zmarznięta ale szczęśliwa i odrobinę zmęczona. Poszła na popołudniową drzemkę która trwała... bite 3h ;)
Dzięki temu (wycieczce i drzemce) mama miała dla siebie całe 5h haftowania, przerywane jedynie koniecznością ugotowania obiadu na dwa dni. Efekt tego czasu był taki:
Zdjęcie zrobiłam dziś rano, zanim zabrałam się do dalszej pracy:
Oczywiście kompletnie zignorowałam dzielone krzyżyki. Nie mam do nich serca, czasu, cierpliwości. Tak jak jest tez wygląda dobrze.
Kontury robiłam na tzw. "czuja", czyli tam gdzie mi się podobało ;)
A tak wygląda całość:
Teraz powinnam zagrać się za dynię na kanwie warzywnej, ale w międzyczasie powinna jeszcze powstać szybka metryczka i napis do miarki z Królewną Śnieżką...
Muszę jeszcze dopisać, że dziś rano młodsza córka kategorycznie zażądała zawiezienie się do przedszkola... rowerem :D
Dziękuję za wszystkie komentarze dotyczące mojej Wiosny.
Alojka - twoje kolory są zjawiskowe - byłam, widziałam ;)
Anek73 - jakoś na to nie wpadłam. Te koraliki chodziły za mną jak tylko odkryłam ze tam są french-knoty i żałuję, bo białych koralików niemal nie widać. Ale jeszcze nic straconego, zawsze można poprawić ;)
Pozdrawiam serdecznie
No i super, wszyscy zadowoleni :)
OdpowiedzUsuńMy mamy podobne siodełko, w którym kilka razy wiozłam synka, teraz jak będzie cieplej mam zamiar córcię powozić :D
Faktycznie podgoniłaś z tym haftem.Bardzo ładnie się prezentuje.
Pozdrawiam :)
Fajnie mieć trochę czasu dla siebie. Masz dobrego "czuja", hafcik wygląda ślicznie.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym rowerem, widać, że się spodobało :) Sama myślałam o takim foteliku dla swojego najmłodszego, ale on jest taki ruchliwy, że raczej nie wytrzyma dłużej niż 10 minut jazdy...
OdpowiedzUsuńJak to miło mieć tyle czasu na xxx :) Ja też nie lubię takich łączonych xxx, a bywa że i kontury wyszywam tak jak mi pasuje. Owoców przybywa , robi się smakowicie :)
OdpowiedzUsuńale fajnie :) super pomysl z tym rowerem :)
OdpowiedzUsuńcytruski super :)
Super wykorzystany czas na hafciki :)
OdpowiedzUsuńFajnie cytruski wychodzą:) Dobrze wykorzystany czas dla siebie!
OdpowiedzUsuńj jeszcze w lesie z tą cytryną :) a Twoja świetnie wyszła :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczne cytrusiki! Takie rowerowe wycieczki to dla maluchów gratka i ile świeżego powietrza, nie dziwno, że się dobrze po takiej eskapadzie śpi! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak :) 5h dla siebie :) haha. mnie niedługo (w sierpniu) czeka pożegnanie się z czasem wolny, XD pierwsze dziedziątko więc pewnie będę miała kupę roboty XD
OdpowiedzUsuńJak zwykle mam duże zaległości..ale tak czytam..3h snu...normalnie to moje marzenie..Zosiula nigdy nie spała dobrze, a jej rekord to 2,5 h i to może ze trzy razy w życiou i oczywiście w te dni, gdy bawiła ją babcia..Na moje "wielkie oczy" na taką informację, słyszałam od taty oczywiście w żartach: "Bo Wy nie umiecie dziecka uśpić..". Strasznie mi było do śmiechu, jak przy mnie po długich a ciężkich spała 1,5h i to już jako dwulatka...bo do roku po 20min...Zazdroszczę normalnie...
OdpowiedzUsuń