Jakoś tak dziwnie się składa, że nie po drodze mi było na bloggera. Informacje i Waszych komentarzach dostaję na email więc nie obawiałam się spamu. Owszem, wchodziłam na blog, ale tylko po to by zobaczyć co nowego na Waszych blogach. I tak czytałam, czasem komentowałam i brakowało czasu do napisania czegoś na własnym blogu.
Poza blogiem (i internetem w ogóle) nie próżnowałam - praca, dom, dzieci i oczywiście krzyżyki.
Przez ostatni czas królowała u mnie Królewna Śnieżka. Przybywało jej coraz więcej i więcej i jakoś nie mogłam się od niej oderwać.
Dziś pochwalę się postępami, ale uwaga - dużo zdjęć ;)
Gdy pokazywałam Wam ją ostatnio to wyglądała tak:
Skończyłam jedna kartkę wzoru i na "trochę" miarkę odłożyłam. To "trochę" trwało około tygodnia. Potem szybko chwyciłam za materiał i dokończyłam żółty, rozkloszowany dół sukienki. Od razu zaczęłam haftować niebieską górę. Gdzieś z tydzień temu Śnieżka prezentowała się tak:
A później tak:
Taki "jeździec bez głowy" ;)
Nie mogłam jej przecież tak zostawić i szybciutko zabrałam się do pracy. I stało się - w ostatnią środę miałam wolne i mogłam wreszcie pokazać Jej twarz:
No i pochwalić się dotychczasową całością:
Pozostały detale dookoła Królewny - kreseczki i liczby miarki, jakieś czerwone kropeczki (motylki??).
Ostatnie dwa dni pracy przyniosły odpowiednie efekty. W piątek zrobiłam owe kreseczki i liczby, a w sobotę zaczęłam kwiatuszki nad głową Śnieżki. Tak się w nie wkręciłam, że nie zauważyłam że jest prawie 2.00 w nocy....
Miałam zrobione kwiatuszki, dziś do tego doszły gałązki i tło:
A teraz miarka wygląda tak:
Jeszcze troszkę i miareczka będzie skończona ;)
Cieszę się, że podoba Wam się mój haft koralikowy. Koraliki dają naprawdę powalający efekt, a i cieniowana druk na materiale też daje swoje. materiał jest śliski, to prawda, ale od spodu jest coś jakby flizelina i to sprawia że nie ślizga się w palcach.
Chciałam napisać, że choroby już nas wreszcie odpuściły, ale... no właśnie, ale :(
Mnie nadal pobolewają stawy. Nie przez cały czas, ale jak ból chwyci to jest nie do zniesienia. Szczególnie ból kolan. Ani zgiąć, ani wyprostować....
Kilka dni temu zaczęłam mieć problemy z palcami lewej ręki, szczególnie ze wskazującym. W ogóle nie mogłam nim ruszać, a każde dotknięcie tym palcem czegokolwiek powodowało ogromny ból. Palec nie wygląda ani na złamany, ani stłuczony. Nie jest siny, opuchnięty czy nawet czerwony - nic. A bolało jak cholera. Na szczęście dziś już boli coraz mniej.
Nastolatki właśnie kończą ferie, liczę więc pomiędzy nimi na zawieszenie broni wykopanej na czas tygodniowych ferii.
Najmłodsza chodzi normalnie do przedszkola, ale od piątku znów mocno kaszle i pojawił się katar.
Mąż powoli dochodzi do "normy" po tym jak nagle musiał rzucić palenie. Na najbliższy wtorek mamy wyznaczoną wizytę u anestezjologa a na 1 kwietnia zabieg czyszczenia zatok.
Co będzie dalej zobaczymy....
Pozdrawiam serdecznie
Miareczka jest cudowna...i jeszcze ciut ciut i będzie koniec :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka-choroba jest jak niechciany gość...zjawia się nie w porę i trudno ją wyprosić :P Wiem coś o tym bo do nas też się wprosiła w piątek :P
Piękny postęp :)
OdpowiedzUsuńJa sobie nie wyobrażam dnia bez bloga i odwiedzin - spędzam na tej czynności co najmniej 2-3 godziny dziennie :) Na szczęście nie muszę zajmować się domem, z czego jestem ogromnie szczęśliwa! :)
Całkiem spore postępy :) Coś czuję, że niedługo ujrzymy całość :) Zdrówka życzę, u nas też ciągle jakieś choróbska :/
OdpowiedzUsuńAleż piekna! duzo pracy chyba, prawda?
OdpowiedzUsuńAle dużo przybyło, faktycznie za chwilkę koniec :) Co do bólu palca, może to jakieś problemy z krążeniem albo coś ze stawami...idź może do lekarza...
OdpowiedzUsuńŚnieżka wygląda już pięknie i niewiele zostało.:) Zdrówka wszystkich życzę!
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda miareczka ze Śnieżka. W tym roku wiele osób choruje, życzę Twojej rodzinie dużo zdrowia! !!
OdpowiedzUsuńbardzo szybko ci idzie ten hafcik :)
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńśliczna miarka, prezentuje się znnakomicie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie Ci przybyło tego haftu :) dużo zdrowia życzę
OdpowiedzUsuńTak właśnie zastanawiałam się co się dzieje bo dawno nic nie pisałaś. Metryczka pięknie wygląda i szybko powstała. Co do chorób to też już mam dość. Tu zagranicą wszystko leczą paracetamolem,a jak nie da rady to amoxycilina. W końcu mama przysłała mi tabletki z kraju i już lepiej. Myślę,że powinnam też mieć takie czyszczenie zatok Co do Twoich dolegliwości - jak boli przy zmianie pogody to stawy pewnie szwankują. Życzę już dobrego zdrówka i słoneczka.
OdpowiedzUsuńSzybko ci idzie :) Z tym palcem miałam podobnie, ale w moim przypadku było drętwienie i ból, ale już wiem że mam to z nerwu, który idzie od kręgosłupa szyjnego przez ramię do palca właśnie, a szczególnie łapie mnie gdy mam nerwowo w pracy, szyja napięta a schylanie głowy potem przy wyszywaniu też robi swoje. Fizjoterapeuta mi pomógł :) Pozdrawiam i życzę zdrowia!
OdpowiedzUsuńWow, to już prawie koniec tego haftu :) Spory haft, a tak szybciutko się z nim uporałaś. Super.
OdpowiedzUsuńAch te choróbska!, jak się już jakieś przyplączą, to ciągną się w nieskończoność!
Dużo zdrówka dla całej Twojej rodzinki.
Miarka prezentuje się przeslicznie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wow, ale śliczna, zapewne nowa właściciela będzie ogromnie zadowolona,
OdpowiedzUsuńMam dużo zaległości jak widzę, ale jak teraz patrzę na postępy Twoje..kurcze..ale masz tempo:)
OdpowiedzUsuń