środa, 9 grudnia 2015

Dwoje bez głowy....

Dwoje bez głowy, czyli moja haftowana młoda para....
Ostatnio pokazywałam początek ramienia pana młodego:
Od tego czasu sporo przybyło. Tak wyglądało wieczorem 1 grudnia:
Bezgłowy pan młody ;)
A tak dziś rano:
I tak oto tytułowi bezgłowi ;) Ale widać już zalążki twarzy młodej pani, a dziś troszkę popracowałam i te twarz mam już w całości. Zdjęcia nie mam, bo już mi się nie chciało tamborka zdejmować...
Pewnie zauważyłyście te puste miejsca na robótce... to ten kolor który mi się skończył i którego jeszcze nie kupiłam....
Jeśli nic mi nie przeszkodzi ( i dojdą nici) to MOŻE do niedzieli skończę...

To, że młoda para jest bez głów to można jeszcze jakoś wytłumaczyć, ale dlaczego ja ostatnio mam wrażenie że tracę głowę to ciężko wytłumaczyć ... 
Chodzę rozkojarzona, wiecznie śpiąca. Tzn wieczorami spać nie umiem. Kładę się mniej więcej o tej samej porze, czyli o północy i są dni kiedy wiercę się do 1-2 w nocy, a rano powieki mam jak sklejone i ciężko mnie dobudzić. Bywam totalnie zamulona i nie wiem co miałam zrobić. Ostatnio stanęłam w sklepie na środku i nie potrafiłam sobie przypomnieć po co przyszłam - oczywiście nie kupiłam najważniejszej rzeczy. Brakującą mulinę zamawiam od 2-3 tygodni i zawsze mi się o niej przypomni jak już wyłączę komputer...
Dziś po raz pierwszy w życiu nie zaciągnęłam hamulca ręcznego w samochodzie i samochód mi najzwyczajniej w świecie odjechał!!! Na moje ogromne szczęście rzecz miała miejsce w bocznej uliczce, a samochód miał skręcone koła i przejechał tylko w poprzek zatrzymując się przy przeciwległym krawężniku.... żadnych rys, zadrapań, stłuczek...
Chyba mam już dość problemów w tym roku, za dużo wszystkiego. Ja mam wciąż nie zdiagnozowaną tarczycę - dziś byłam na kolejnym pobraniu krwii, USG i punkcji, a mój tata drugi raz w ciągu miesiąca poszedł leżeć do szpitala, bo mu zanikają czerwone płytki krwi...
I jak tu nie być rozkojarzonym????

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze pod moim poprzednim postem. Takie duchowe wsparcie daje wbrew pozorom dużo pozytywnej energii, za którą Wam bardzo serdecznie dziękuję. Dzióbek mi się uśmiechał przy ich czytaniu. Jesteście kochane.

Pozdrawiam Was serdecznie

8 komentarzy:

  1. Zapowiada się piękny obrazek.Ja też tak miałam i okazało się,że nawiedził mnie"Haszimoto' i po zastosowaniu leków wszystko wróciło do normy czego i Tobie życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. doskonale Cię rozumiem, bo mam ostatnio tak samo z tym samopoczuciem. problemy codzienne odbiły się na mnie. czeka mnie kolejna operacja, do tego inne problemy zdrowotne. ech. i ta jesień. rano do pracy wstaję - ciemno, po pracy kończę już też szarówa, a to nie nastraja dobrze... i też nocami trudno mi zasnąć, więc witaj w klubie. dużo sił życzę na przetrwanie tego stanu i unormowania się sytuacji...

    a haft już jest piękny, a co to będzie jak skończysz? mmmm.... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. przede wszystkim zdrówka życzę i głowa do góry, u mnie też ostatnio kiepsko drowotnie w rodzinie.
    hafcik super, kciuki sie przydały bo zdążysz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie piękny haft :) a co do zdrowia - tez tak ostatnio mam, niby dobrze, ale nie do końca, problemów masa, które odbijają się na zdrowiu. Niby w badaniach wszystko dobrze, ale czemu dalej nie mogę się skupić na tym co robię, nikt nie wie. Rozumiem Cię i trzymam kciuki by zdrowie i radość dnia codziennego wróciła :) pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hafcik coraz bardziej widoczny i zapowiada się piękny. Z tarczyca nie ma żartów, w zależności od wyników musisz podjąć leczenie; ja miałam w przeszłości nadczynność i powiem, że trochę mnie choróbsko sponiewierało.
    Tobie i tatowi życzę dużo zdrówka i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Powstaje naprawdę prześliczny haftowany obrazek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak jest dużo problemów to i sie w głowie miesza. Tez tak kiedyś miałam. I wiesz co mi pomogło....listy. Robiłam listę do zrobienia i zapisywałem tam wszystko co i kiedy mam zrobic. W ten sposób te codzienne rzeczy nie uciekały nie wiadomo gdzie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesienna szaruga i brak słońca niestety dają we znaki. Nie dziwię się,że połowa zwierząt przesypia ten okres.Ja wieczorami padam z nóg, rano nie moge wstać, a w południe znów usypiam. Niech ten rok już się skończy bo dla mnie też nie był ciekawy.Zdrówka życzę.

    OdpowiedzUsuń